27. Piwne oczy

106 2 4
                                    

William

Podszedłem do lustra i jescze raz na siebie spojrzałem, aby zobaczyć czy napewno dobrze wyglądam. Ubrany byłem w cały czarny garnitur, nic nadzwyczajnego, choć nie czułem się w nim dobrze. Wolałem luźny ubiór. Te wszystkie eleganckie stroje nie były w moich stylu. Ostani raz poprawiłem moj krawat i popsikałem się moją ulubioną wodą kolońską.
Skierowałem się do salonu, aby wziąć kluczyki od mojego auta, lecz drogę zagrodziła mi moja rodzicielka.

⁃Jezu nie poznaję własnego syna! - powiedziała podekscytowana. - Will, pięknie wyglądasz, musisz ubierać się tak częściej.

Uśmiechnąłem się lekko i zauważyłem jak się we mnie wpatruje, a jej oczy błyszczą.

⁃Mamo daj spokój, wyglądam normalnie. - powiedziałem zniesmaczony. - No może trochę bardziej elegancko i sztywno. - spojrzałem na mamę, która dalej się cieszyła i przeszedłem do przedpokoju, aby założyć pantofle.

⁃Choć zrobię ci zdjęcie pamiątkowe. - odparła i trzymała w dłoni aparat cyfrowy. Skąd ona go wzięła? Mieliśmy coś takiego w domu?

-Jezu mamo daj spokój. To nie pierwszy raz jak tak wyglądam.

-Ale to twój bal na koniec edukacji. - powiedziała, a ja tylko puknąłem moim wskazującym palcem w czoło. - Aj weź William, daj twojej starej już matce chociaż jedną oklepaną rzecz zrobić. Jedno zdjęcie. - spojrzała na mnie błagającymi oczami.

Westchnąłem w końcu po chwili i wyprostowałem się z lekkim uśmiechem. Kobieta z szerokim bananem na twarzy, uniosła obie ręce kierując aparat w moją stronę. Po chwili błysnęło jasne światło.

-Oo jaki przystojny.

-Zadowolona? - kobieta kiwnęła głową z dumnym wyrazem twarzy i oparła się o ścianę.

-Jedziesz jeszcze po Lillian?

⁃Co? Nie, skąd taki pomysł? - zapytałem zdziwiony na wzamiankę o dziewczynę.

⁃A tak pomyślałam skoro ostanio u nas była to coś między wami jest.

⁃Nie, nie mamo, przecież wiesz, ze bym ci powiedział. Poza tym Lili dopiero zerwała ze swoim chłopakiem. - powiedziałem ze skruchą w głosie, po czym złapałem za klamkę i ostatni raz spojrzałem na mamę.

-Och słabo, pewnie jej smutno. - powiedziała, a ja tylko westchnąłem. No nie wiem czy słabo ja tam się cieszę.

⁃Dobra mamo ja lecę, bo już jestem trochę spóźniony, a ty idź odpoczywać. Nie mam pojęcia o której wrócę, nie martw się. - powiedziałem i uniosłem kącik ust do góry.

⁃Bawcie się dobrze! - wykrzyknęła w moją stronę. - pozdrów tam wszystkich, a zwłaszcza Lilian. - odpowiedziała po czym odwróciła się i poszła w stronę kuchni. Czułem że się uśmiechała. Przewróciłem oczami rozbawiony.

Zamknąłem za sobą drzwi i skierowałem się w stonkę mojego auta. Odpaliłem swoje ciemno czerwone BMW i odjechałem spod domu. Droga do szkoły nie była długa, a ulice były puste przez późniejszą już godzinę, więc jazda przebiegła sprawnie. Zaparkowałem samochód na parkingu szkoły i skierowałem się w stronę drzwi.

Szedłem korytarzem, który wyłożony był czerwonym dywanem i skierowałem się w stronę okrągłych stołów, gdzie wzrokiem wyszukiwałem moich przyjaciół.
Sala gimnastyczna była już pełna ludzi, wszyscy elegancko ubrani, a sam wystrój robił duża robotę. Na całym suficie były po przewieszane szarfy z grubego materiału w kolorze jasnego beżu. Wszędzie dominował kolor czerwony i czarny. Stoliki były przyozdobione czerwonymi różami, z resztą jak cała sala. Po stronie parkietu w rogu stała ścianka do zdjęć oraz wielki świecący napis Denver. Naprawdę się do tego przyłożyli.

Shadow of secrets Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz