Sobotnie popołudnie w centrum handlowym było pełne ludzi, a gwar rozmów i muzyka dobiegająca ze sklepów tworzyły typowy miejski harmider. Hector i Sara przemierzali kolejne butiki, śmiejąc się i żartując, jakby świat poza nimi przestał istnieć.— Dobrze, powiedzmy to sobie szczerze — zaczęła Sara, zatrzymując się przed witryną eleganckiego sklepu. — Kiedy ostatni raz kupiłeś coś, co nie było dresami?
Hector wzruszył ramionami.
— Dresy są wygodne. I praktyczne.
— Hector, masz narzeczoną, która nie pozwoli ci wyglądać jak typowy sportowiec w każdej sytuacji. Wchodzimy.
Zanim zdążył zaprotestować, Sara chwyciła go za rękę i wciągnęła do środka. W ciągu kilku minut Hector miał w rękach trzy koszule, które Sara wybrała z zawrotną szybkością.
— Przymierz. Granatowa na początek.
Hector zniknął w przymierzalni, a Sara zaczęła przeglądać wieszaki z damskimi ubraniami. Znalazła sukienkę w głębokim odcieniu czerwieni i z ciekawością przyłożyła ją do siebie, spoglądając w lustro.
— Co myślisz? — zapytała Hectora, który właśnie wyszedł z kabiny w granatowej koszuli.
Hector spojrzał na nią uważnie, a na jego twarzy pojawił się zadowolony uśmiech.
— Myślę, że jeśli przymierzysz tę sukienkę, to znowu przypomnisz mi, dlaczego nie mogłem oprzeć się widokowi twojego ciała zeszłego wieczoru.
Sara parsknęła śmiechem, ale ciepło jego komplementu rozlało się w jej wnętrzu.
— Dobra, tylko dlatego, że ładnie prosisz. Ale najpierw twoja koszula. Obróć się.
Hector wykonał polecenie, udając modela, a Sara cmoknęła z aprobatą.
— Idealna. Kupujemy. Teraz moja kolej.
Po chwili zniknęła w przymierzalni, a Hector usiadł na sofie naprzeciwko, spoglądając na mijających go ludzi. Kiedy zasłona kabiny odsłoniła Sarę, jego wzrok od razu utkwił w niej. Sukienka doskonale podkreślała jej figurę, a głęboki kolor sprawiał, że wyglądała olśniewająco.
Hector wpatrywał się w nią przez chwilę, zapominając, że wypadałoby coś powiedzieć.
— No? — zapytała Sara, stając na środku przymierzalni z lekkim, niepewnym uśmiechem. — I jak?
Hector powoli wstał z sofy, przyglądając się jej z każdej strony.
— Jak? — powtórzył, zbliżając się do niej. — Jakbym miał narzeczoną, która właśnie przyszła mnie całkowicie oczarować.
Sara wybuchnęła śmiechem, odwracając wzrok, ale zaraz spojrzała na niego znów, lekko zmieszana.
— Nie przesadzaj.
— Nie przesadzam. W tej sukience wyglądasz jak ktoś, kto mógłby rzucić cały świat na kolana. Chociaż, szczerze mówiąc, robisz to nawet w dresach.
Sara uśmiechnęła się szeroko i zrobiła obrót.
— Czyli mamy tę sukienkę? — zapytała z błyskiem w oku.
— Mamy. I na wszelki wypadek weź jeszcze jedną. Może w innym kolorze, żebym mógł się nią zachwycać na nowo.
Sara pokręciła głową z rozbawieniem, ale w jej spojrzeniu było coś ciepłego.
— Ty naprawdę umiesz człowiekowi poprawić nastrój, wiesz?
Hector wzruszył ramionami, wracając na sofę.
— To jeden z moich priorytetów. Trzymać cię w dobrym humorze.
— To świetnie, bo czeka nas jeszcze dział z butami — powiedziała, znikając znów za zasłoną, by się przebrać.
Hector jęknął teatralnie, ale wiedział, że to tylko gra. W głębi duszy czuł, że właśnie te drobne chwile — zakupy, rozmowy, droczenie się — były fundamentem ich wspólnego życia.
Kilka godzin później wychodzili ze sklepu z kilkoma torbami, a Sara spojrzała na niego z satysfakcją.
— Widzisz? Zakupy to nie tylko obowiązek. To forma terapii.
Hector uśmiechnął się, obejmując ją ramieniem.
— Terapia? Jeśli każda sesja terapii wygląda tak jak ty w tej czerwonej sukience, zapisuję się na stałe.
Sara parsknęła śmiechem i lekko go szturchnęła, ale jej uśmiech zdradzał, że było jej niezwykle miło. W tych prostych chwilach, pełnych śmiechu i czułości, budowali swoje życie krok po kroku.
![](https://img.wattpad.com/cover/385160444-288-k897879.jpg)
CZYTASZ
Betrayal | Héctor Fort
Fanfiction- A czy twój chłopak wie, że widujemy się kiedy on śpi? - zapytał. treści 18+!