Tydzień minął tak szybko, nie mogę uwierzyć, że jutro będzie już drugi tydzień kiedy tu jestem. W ciągu minionych dni nie widziałam się z dziadkiem, podobno miał jakiś wyjazd służbowy i po powrocie chcę się ze mną spotkać.
Niestety Gi Kwanga pozbyć się nie udało. Każdego dnia czekał na mnie pod uczelnią, zaprowadzał na wykłady, a potem czekał na mnie po ich zakończeniu. Po południu zwykle ciągną mnie w jakieś miejsce do którego on chcę iść. Dosłownie ciągną, bo przeważnie ja nie chcę z nim współpracować. Dalej nie rozumiem dlaczego tak się na mnie gapią. Nie rozumiem tego całego zainteresowania moją osobą, starałam się to ignorować, myślałam, że i im przejdzie po kilku dniach, ale nic z tego nie wyszło i robi się to coraz bardziej denerwujące. Miałam różne teorie dotyczące tego zamieszania moją osobą. Każda inna i bardziej nieprawdopodobna od poprzedniej. Moje rozmyślania przerwała Chris wchodząc do pokoju.
- Lotte kazałaś bym powiadomiła cie gdy wróci twój dziadek. Właśnie poszedł do gabinetu.
- O! Dzięki zupełnie o tym zapomniałam - odpowiedziałam po czym w pośpiechu wyszłam z sypialni. Zapukałam do drzwi prowadzących do gabinetu.
- Proszę - usłyszałam przytłumioną odpowiedź z za drzwi. Weszłam, usiadłam na kanapie i czekałam aż dziadek zrobi to samo.
- Co Cię do mnie sprowadza? - powiedział z lekkim uśmiechem na ustach.
- Chcę wyjaśnień - powiedziałam twardo.
- Jakich wyjaśnień? - powiedział udając zdziwionego, gdybym go wcześniej nie spotkała pewnie bym się nie zorientowała, że tylko udaje.
- Nie udawaj że nie wiesz! Mam dość tych spojżeń. Wszyscy nie ważne gdzie jestem śledzą mnie wzrokiem, obserwują każdy mój ruch.
- Już mowilem, jesteś nowa, ładna i mądrzejsza niż inni w twoim wieku..
- Gdyby tylko o to chodziło już dawno by przestali! Powiesz o co w tym wszystkim chodzi czy dalej bedziesz udawał że nic nie wiesz?
- Niedługo wszystko ci wyjasnie. Na razie powiwem ci tyle. Jesteś osnalezioną po latach dziedziczką już to samo w sobie skupia na tobie uwagę, niedługo też od Ciebie będzie zależał honor naszej rodziny i firmy... - urwał jakby powiedział coś czego nie powinien - Resztę wyjaśnienia poznasz już niebawem. A teraz wybacz zaraz mam spotkanie...
- Dobrze na razie odpuszczę ale i tak prędzej czy później dowiem się co jeszcze ukrywasz. - po tych słowach wyszłam z gabinetu. Z tego co wyczytałam z jego zachowania zapewne chodzi o współpracę z jakąś firmą. A może to dotyczy obietnicy którą złożyli moi rodzice... Mam nadzieję że ta sprawa rozwiąże się w miarę szybko... Niestety mam wrażenie że może nie pójść to wszystko tak jakbym tego chciała...
CZYTASZ
Princess Hour
RomanceWyobraźcie sobie, że jesteście adoptowane. Wiecie o tym, ale nie macie nic przeciwko. Macie przyjaciół, rodzinę. Aż pewnego dnia odnajduje was dziadek, szef wielkiej firmy w dodatku z rodziny królewskiej. Co czeka zwykłą dziewczynę która z...