Rozdział 6

4.3K 171 4
                                    

Obudziłam się dość późno, na szczęście dziś sobota, bo w innym przypadku spóźniłabym się na wykłady.
Leżała w łóżku rozmyślając o tym ile zmieniło się w moim życiu przez ostatnie kilka dni. Nagle drzwi do mojeg pokoju otworzyły się.

- Hejka mała. Wstajemy! Porywam Cię na śniadanie. - zakomunikował z uśmiechem

- Ty "duży " dla twojej świadomości nie jestem mała, a porwanie jest czynnością niezgodną z prawem. - powiedziałam z irytacją - I kto ci pozwolił przerwać spokój mojego poranka? Co kolejny dzień mam być uwięziona z twoją osobą?!

- Oj... Skarbie nie bądź zła. Nawet nie wiesz ile osób zrobiłoby dosłownie wszystko za parę sekund mojej uwagi a już nie powiem co żeby być na twoim miejscu - powiedział śmiejąc się ze mnie - Zobacz ty nie musisz nic robić i tak cała moja uwaga skupia się na tobie.

- Za takie coś to ja podziękuje i możesz zabrać to ze sobą. Nie chcę spędzać czasu ani z tobą ani z nikim innym, dobrze mi jest samej ze sobą. Nawet nie mów co zrobiliby inni by być na moim miejscu, nie chcę wiedzieć. Wolę żyć w słodkiej nieświadomości.

- Skończyłaś? - kiedy przez dłuższą chwilę milczałam uznał to za potwierdzenie - W takim razie wstajemy - powiedział biorąc mnie na ręce w stylu panny młodej.

- Ej! Postaw mnie idioto! - krzyknęłam zbulwersowana.

- Już spokojnie - postawił mnie w łazience - Chris przygotowała ci ubrania. Masz 15 min. Potem tu wrócę i nie obchodzi mnie w jakim stanie będziesz, zawsze będę mógł ci pomóc jak nie będziesz chciała współpracować. - po tych słowach zostałam sama. Wiedziałam że nie żartuje więc jak najszybciej przygotowałam się do wyjścia. Przyszedł tak jak powiedział punktualnie co do sekundy.

- No widzisz jak chcesz to potrafisz. Idziemy. - powiedział łamiąc mnie za rękę.

- Jakbym powiedziała teraz "nie " znowu wziąbyś mnie na ręce? - zapytałam z ciekawością.

- Tak. To dużo prostsze niż kłótnie i zdecydowanie potrzeba na to mniej siły... Mała... - powiedział po czym wybuchł śmiechem widząc moją minę.

- Ej to nie moja wina że mam wzrost i wagę taką a nie inną! Przestań się ze mnie nabijać!

- Nie nabijać się! Właśnie przyznałaś że jesteś mała?

- Tego nie powiedziałam! Chodźmy już na te śniadanie - powiedziałam z rezygnacją

Princess HourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz