Ed POV
Leżałem na kanapie przed telewizorem oglądając wieczorne wiadomości i jedząc chipsy. Do wyjścia miałem jeszcze z dwie godziny, po drodzę jeszcze zgarnę Meg, czyli nawet jakbym wyjechał już teraz i tak bylibyśmy po czasie. Pierwszy tydzień szkoły był koszmarem. Jak można tak bezlitośnie zrzucić kogoś z pięknego klifu zwanego wakacjami w bezkresną przepaść zwaną szkołą. Najgorszy ze wszystkiego zawsze był i będzie wf. Nie rozumiem jak można się tak nad nami znęcać. Usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi. To może być tylko jedna osoba. Nie odrywając wzroku od telewizora powiedziałem z buzią wypchaną chipsami
"Sześć momo"
"Ed, mógłbyś mi pomóc? Trochę ruchu by Ci nie zaszkodziło!"
Podniosłem się i ruszyłem do samochodu po zakupy. Nigdy nie rozumiałem czemu praktycznie dzień w dzień robi się w tym domu zakupy, na pewno nie jem aż tyle.
"Gdzie tata? Prosiłam go aby dzisiaj wrócił wcześniej"
Powiedziała rozpakowując zakupy. Pomagałem do momentu kiedy zobaczyłem czekolade. Siadłem na blacie i otworzyłem opakowanie. Wzruszyłem ramionami.
"Pewnie gra w bilard z kolegami, jest piątek." wsadziłem do buzi kolejną kostkę czekolady "Chcesz?" Zapytałem podając mamie czekolade
"Nie, dziękuje synku. Wolałabym pomoc"
Westchnąłem, zeskoczyłem z blatu i kontynuowałem rozkładanie zakupów zajadając się czekoladą. Kiedy skończyłem bez słowa wyrzuciłem opakowanie po czekoladzie i ruszyłem przed telewizor. Półtorej godziny.
"Wybierasz się dzisiaj gdzieś?" zapytała mama siadając obok mnie i biorąc pilot do ręki.
"Tak, za półtorej godziny wyjeżdżam po Meg i od niej jedziemy na impreze"
Mama zrobiłam mine w stylu "no no no po Megan mówisz"
"Jedziecie samochodem? Może Was zawiozę. Nie chce żebyś jeździł po alkoholu"
"Nie będe, spokojnie. Dominik nie pije, odwiezie mnie. O, mówiłem Ci już, że zostaje na noc?"
"Nie, Ty nie. Basia mi powiedziała. Miło, że masz nadal dobry kontakt z kuzynem"
"Mhm"
Oglądaliśmy telewizje w ciszy, cieszyłem się, że mama znowu nie zaczeła tematu Meg. Moi rodzice często wyjeżdżają na weekendy za miasto żeby odpocząć, spędzić razem troche czasu. Raz mama do mnie zadzwoniła kiedy siedziałem u siebie w pokoju z jakąś dziewczyną poznaną pół godziny wcześniej. Nie bardzo chyba rozumiała, że ma się nie odzywać. Kiedy mama zapytała kto ze mną jest od razu odpowiedziałem, że to Megan. Dziewczynie musiałem nawciskać, że mam siostrę, która na na imie Megan. Następnego dnia rano mama weszła do mojego pokoju i zobaczyła jak leże w łóżku z jakąś blondynką. Połączyła fakty i do teraz nie daje sobie wytłumaczyć, że kłamałem, że to nie byłam Megan, że jest dla mnie jak siostra i nigdy nie będziemy razem. Moi rodzice oddali by wszystko abym był z nią, uwielbiają ją. Z góry żadna inna dziewczyna nie jest dla mnie odpowiednia. Kiedyś nawet spiskowali z jej rodzicami żebyśmy się zeszli.
Kiedyś przez krótki czas podkochiwałem się w niej ale zaczeliśmy się bliżej poznawać i zdecydowanie nie była dziewczyną dla mnie. Uważała, że miłość nie istnieje, nazywała siebie kobietą wyzwoloną, wyznała mi nawet, że straciła dziewictwo z jakimś kolesie z którym raz wyszła z imprezy. To nie było dla mnie, ja jestem romantykiem. Zauważyłem kiedyś, że szukam dziewczyny takiej jaką była Meg zanim ją bliżej poznałem. Podkochiwałem się to zbyt słabe określenie. Ona była moją pierwszą miłością. Zacząłem sypiać z dziewczynami poznanymi na imprezach aby odegrać się na niej ale i na sobie, aby chociaż na chwilę myśleć o czymś innym. W końcu się wyleczyłem. Nigdy się do tego nie przyznałem. Taka zimna kobieta jak Ona pewnie by mnie wyśmiała, bo według niej miłość nie istnieje. Pamiętam, że kiedy drugi raz się zakochałem, Meg zaprzyjaźniła się z nią. Bardzo mnie to cieszyło, mieć najlepszą przyjaciółkę i ukochaną, nie bać się o to, że się nie lubią. Meg była przy mnie kiedy Ona ze mną zerwała, tak zwyczajnie, bez żadnego powodu. Wspierała mnie chociaż nigdy nie pozwoliłem sobie przy niej na płacz. Byłem przygnębiony, a Ona trzymała dłoń na moim ramieniu i mówiła negatywnie o tej do której należałem całą duszą i ciałem, nawet jeśli Ona tego nie chciała. Wszystkie kolejne dziewczyny zrywały ze mną po krótkim czasie albo nie przychodziły nawet na pierwszą randkę. Wtedy znowu zacząłem bawić się w dziewczyny na jedną noc. Co miałem innego robić? Serca Meg nie dało się roztopić. Całą drugą klase zabierałem ją do kina czy kawiarni, tak jak mi doradzili. Dawałem jej swoją bluze i ogrzewałem jej dłonie w swoich. Niczego nie zauważała. Zawsze byłem dla niej tylko przyjacielem. Nie narzekam. Jest moją najlepszą przyjaciółką, opowiadam jej o wszystkim, już dawno przestałem bać się o to co o mnie pomyśli.
CZYTASZ
Friendzone
FanfictionMegan lubi mówić o sobie, że jest beztroska, że nie szuka kłopotów. Jej życie jest proste, spokojne i takie je lubi najbardziej. Ale co jeśli jej najlepszy przyjaciel, Ed, który jest dla niej opoką, staje się powodem dla którego jej świat wywraca s...