O MÓJ BOŻE, WATTPAD ZWARIOWAŁ I DZISIAJ ZAUWAŻYŁAM, ŻE NIE MA TEGO ROZDZIAŁU. NAPISZĘ GO OD NOWA.
Alex
-----------
Weszliśmy do pokoju, zapaliłam światło.
"Nie zapalaj" wymamrotał z twarzą w poduszcze.
"Dlaczego?"
"W ciemności lepiej się rozmawia" przekręcił się na plecy. Zgasiłam światło i stałam w drzwiach bojąc się tego co się dalej stanie.
"Połóż się obok, nie będziesz tak stała"
Nadal stałam bez ruchu, serce waliło mi z taką siłą, że bałam się i swoje żebra.
"Brudzisz mi butami świeżą pościel"
Z wielkim wysiłkiem usiadł na łóżku.
"O" to wszystko co powiedział, zdjął buty nie używając rąk i rzucił je gdzieś w ciemność. Gdybyśmy nie "musieli porozmawiać" nie obchodziłoby mnie to, że brudzi mi pościel, zawsze to robił. Jadł w moim łóżku, rozlewał herbate, sok, wodę, piwo, chodził po pościeli zamiast przejść obok łóżka. Kiedy mieliśmy zrobić projekt na technikę rozlał mi czarną farbe na moją ulubioną pościel, plama została do dzisiaj. Właśnie tą pościel wybrudził teraz butami. Moja mama od dawna próbowała ją wyrzucić, może to głupie, ale dla mnie to jest pamiątka.
"Połóż sie, męczy mnie Twoje zachowanie"
Nie wiem czemu, zabolało mnie to. Miałam ochotę zacząć na niego wrzeszczeć, że jeśli tak, to drzwi otwarte. Ręce mi się trzęsły. Położyłam się po drugiej stronie łóżka, jak najdalej od niego. Śmierdział piwem, co w sumie było dziwne. Zaczęłam się zastanawiać ile wydał i ile z tych pieniędzy należała do jego rodziców i jak bardzo będzie tego żałował. Leżeliśmy w ciszy, istniał cień szansy, że Ed sam nie wie o co mu chodzi. Miałam ochotę iść spać ale byłam zestresowana tym, o czym mieliśmy porozmawiać.
Milczeliśmy tak długo, iż uznałam, że śpi, że to na koniec. Podziękowałam Bogu. Powiem teraz. Zaliczę to sobie jako wyznane, a On nie będzie wściekły.
"Przeze mnie z Tobą zrywały" powiedziałam cicho patrząc w sufit.
"Dlaczego?" aż podskoczyłam na dźwięk jego głosu. Nie spodziewałam się jego odpowiedzi. Zaczęłam się pocić. Odwołałam podziękowania dla Boga. I co teraz? Co mu powiesz? Zacznij mówić prawdę! Czemu ja się dałam na to namówić?!
"Nie obwiniaj się to nie Twoja wina." powiedział nie czekając zbyt długo na moją odpowiedź.
"Moja. To wszystko to moja wina"
"Dlaczego?" to słowo powinno zostać słowem naszej przyjaźni, od dzisiaj.
"Bo..." westchnełam "Bo z nimi rozmawiałam, a później już nie chciały z Tobą rozmawiać"
"Dlatego dobrze, że mi nie wyszło z taką dziewczyną, skoro nie umie zaakceptować mojej przyjaciółki, nie jest warta"
"Nie mów tak. Nie jestem Twoją najlepszą przyjaciółką"
"Dlaczego?" czułam, że na mnie patrzy ale nie chciałam widzieć jego twarzy, bałam się.
Wstałam w łóżka i stanęłam w kącie.
"Przeze mnie Justyna z Tobą zerwała. Ja to zrobiłam."
"Nie, zerwała ze mną, bo już... Nie wiem czemu zerwała ale jeśli dlatego, że się przyjaźnimy, to dobrze się stało."
"Cholera! Ed! Ja zniszczyłam Ci związek! Przeze mnie Twoja pierwsza miłość złamała Ci serce!"
Patrzył na mnie jak szczeniak, wiedziałam, że źle robię.
CZYTASZ
Friendzone
FanfictionMegan lubi mówić o sobie, że jest beztroska, że nie szuka kłopotów. Jej życie jest proste, spokojne i takie je lubi najbardziej. Ale co jeśli jej najlepszy przyjaciel, Ed, który jest dla niej opoką, staje się powodem dla którego jej świat wywraca s...