Megan's POV
Całymi dniami chodziłam wkurzona. Nie mogłam się skupić na niczym innym. Nie wiedziałam komu mam ufać. Z Dominiką przyjaźniłam się praktycznie całe swoje życie. Nie widziałam powodu dla którego miałaby mnie okłamywać czy niszczyć mi życie. Z drugiej strony, Ed miał dużo powodów do kłamania i robienia ze mnie idiotki. Nie był święty. Mogła mu się podobać Dominika, mógł się z kimś założyć, mógł się odpłacać za to, że zniszczyłam mu życie, głupio mu było się wycofać jak już coś zrobił. Nie jestem z tych dziewczyn, które wybierają faceta zamiast przyjaciółki. Byłyśmy jak jedna osoba, spędzałyśmy razem wkększość życia, dzieliłyśmy każdą emocje. O wszystkim mówiłyśmy najpierw sobie, wszystko razem rozkładałyśmy na czynniki pierwsze. Dominika zawsze mnie rozumiała, wspierała, pomagała mi spełniać marzenia. Nie mogła nagle stać się moim wrogiem. To nie ma najmniejszego sensu. Rozmawiałam już z Kornelą o wszystkim ale nie była w stanie tego zrozumieć, zwyczajnie mówiła, że szukam problemu na siłę, że powinnam się cieszyć z tego, że Ed chce czegoś więcej. Wszyscy na to podobno liczyli, tylko kogo obchodzi czego inni się po mnie spodziewają.
Miałam chaos w głowie, nie byłam już w stanie cieszyć się nawet pozytywną oceną z matematyki. Chodziłam rozkojarzona i wściekła ale nie byłam w stanie wytłumaczyć czemu albo na co. W szkole zachowywałam się normalnie, zakładałam maskę beztroskiej dziewczyny. Automatycznie oddaliłam się od Eda. Zaczynałam się bać o to czego On ode mnie chciał. Nie byłam nawet pewna czy nadal jesteśmy umówieni na randkę, mimo że Ed coś o tym wspomniał dzień wcześniej. Nie trzymał mnie za ręke, nie próbował nawet całować. Zeszłego dnia nie wytrzymałam i pocałowałam go. Nie wierzyłam mu, nie ważne jak bardzo chciałam. Czułam, że robię z siebie idiotkę brnąc w to bagno, coraz częściej się bałam o to czy On nie śmieje się za moimi plecami z kolegami. Nie widziałam powodu dla którego miałby się we mnie zakochać i nagle zacząć o tym tak otwarcie mówić? Tyle lat jesteśmy przyjaciółmi i nagle stwierdza, że się we mnie zakochał, że kocha mnie od tylu lat. Bzdura. To jest idiotyczne, zupełnie bezsensowne. To się ani trochę nie kleiło, nie w mojej głowie.
Usłyszałam dźwięk sms'a. Z jednej strony, dobrze było zgubić tamtem aby dostać nowy. Nie był o wiele lepszy, od czasu kiedy dostałam tamtem wyszła tylko nowsza wersja, w której nie zauważyłam żadnego ulepszenia ale musiało być w nim coś cudownego, w końcu pozbawił mnie kieszonkowego do końca świata.
"Ubierz się jakoś tak lepiej ale nie za dobrze"
Oczywiście, sms od Ed jak zawsze pomocny.
Otworzyłam szafę i wywaliłam wszystko na podłogę. Lepiej ale bez przesady. Szybko uznałam, że może skorzystam z tego, że chciało mi się wieczorem golić nogi i założę sukienkę. Nigdy nie miałam zbyt wielu sukienek. Szkoda było mi pieniędzy na coś co założę raz w roku, ewnetualnie dwa. Z mojego szerokiego asortymentu sukienek składającego się na czarną do kolan, czarną na ramiączka do kolan i czarną sukie wieczorną, którą mama kupiła mi za moje półrocznę kieszonkowe nie było co wybierać, wyglądałabym aż zbyt elegancko. Pomysł kolacji przypadł do gustu moim rodzicom, później się okazało ku mojemu zaskoczeniu, że moi rodzice również są zaproszeni. To zaczynało się robić strasznę. Założyłam szarą spódnicę odrobinę za kolana, a do tego zwykłą, białą koszulkę. Ładnie ale bez przesady. Moja mama odsawiła się jakbyśmy szli do kogoś na święta. Stała przy drzwiach poprawiając ojcu krawat mrucząc pod nosem coś na co tata przewracał tylko oczami.
"I jak?" zapytałam schodząc na dół trzymając w ręku moje czarne trampki za kostkę.
"Oszalałaś? Idziemy w gości!" moja mama złapała się za głowę.
"Daj jej spokój, kobieto. Ja to jej zazdroszczę." burknął tata.
"Też chcesz iść w spódnicy?" zapytała mama unosząc brew.
CZYTASZ
Friendzone
FanfictionMegan lubi mówić o sobie, że jest beztroska, że nie szuka kłopotów. Jej życie jest proste, spokojne i takie je lubi najbardziej. Ale co jeśli jej najlepszy przyjaciel, Ed, który jest dla niej opoką, staje się powodem dla którego jej świat wywraca s...