Arthur: Z czego jest to mięso?
Merlin: To wołowina.
*Arthur próbuje "gulaszu" Merlina i robi dziwną minę*
Arthur: To nie wołowina...
*kilka sekund ciszy...*
To szczur!?
Merlin: Spróbuj o tym nie myśleć...
____________________________________
Merlin: Wystąpią dla ciebie żonglerzy i aktorzy! To musi byc straszna przykrośc...
Arthur: Chyba trudniej mi zaimponowac.
Merlin: Ja już nie mogę się doczekac!
Arthur: Bo jesteś dzicinny
*Artur idzie się ubrac, a Merlina mamrocze pod nosem*
Merlin: Ale i tak jestem mądrzejszy od Ciebie.
Arthur: Słyszałem!
____________________________________
Arthur: Nikt nie może się o tym dowiedzieć, jasne?
*Celuje w Merlina łyżeczką*
Merlin: Grozisz mi łyżeczką?
*Kilka sekund ciszy*
Merlin: AŁŁ!!
____________________________________
*Lancelot przychodzi do Artura z dokumentem, który jest dowodem na jego "szlachetne pochodzenie"*
*Arthur uderza Lancelota i mówi mu że ma słaby refleks, po czym mówi*
Arthur: Wróć gdy będziesz gotów
Lancelot: Już jestem
Arthur: To idź wyczyść moją stajnię.
*Lancelot spogląda do tyłu na Gwen i Merlina*
*Merlin trzyma kciuki i uśmiecha się rozbrajająco, ponieważ wie że on nie będzie musiał tego robić*
____________________________________
Gajusz: Jestem z ciebie dumny
Merlin: Nie zasługuję na to
*Gajusz czeka chwilę po czym zabiera merlinowi miskę*
Gajusz: No, skoro tak.
Merlin: Gajuszu, nie jadłem!
Gajusz: Żałuj, bo pyszne.
____________________________________
Gajusz: Pamiętaj, że nie wszyscy panowie są tak dobrzy dla sług jak Artur.
*Po usłyszeniu tego zdania Merlin plunął Gajuszowi zupą w twarz*
____________________________________
Merlin: Co to jest!?
*mówi przelewając łyżką nieco brei z talerza*
Gajusz: Czasem lepiej nie wiedzieć...
____________________________________
Gwain: To straszne miejsce
Merlin: Skąd wiesz?
Gwain: Byłem tam
Merlin: Tam na pewno nie byłeś.
Gwain: A skąd to wiesz?
Merlin: Bo tam nie ma żadnych gospód.
____________________________________
