3. 'Say my name & cry me a river'

10.6K 743 146
                                    

Postacie występujące w tym fanfiction są wyłączną własnością J.K. Rowling.

***

Kiedy tylko w szkole rozbrzmiał ostatni dzwonek, Malfoy pierwszy ruszył do drzwi. Przez ostatnie godziny Draco uparcie ignorował Harry'ego i zbywał jego wszelakie pytania, albo udzielał bardzo zdawkowych odpowiedzi.

Harry dużo dzisjaj rozmyślał nad tym, co stało się na lekcji fizyki. Był pewien, że Draco ma coś wspólnego z pocałunkiem chłopaków, ale nie mógł go rozgryźć. Trudno było mu to wytłumaczyć, zwłaszcza że jedyne racjonalne wyjaśnienie to magia.

Chłopak szybko wrzucił do plecaka swoje książki i ruszył za Draco, niebezpiecznie znikającym mu z oczu pośród fali studentów. Plusem było to, że Malfoy był dość wysoki, a jego blond włosy łatwo rzucały się w oczy. Harry podążał za złotą głową do końca korytarza, aż do szatni i w końcu wyjścia. Potter podbiegł do niego i klepnął w ramie.

Chłopak odwrócił się, ale ku nie małemu zaskoczeniu Harry'ego zdecydowanie nie był to Draco. Miał potężną posturę, duży, rzucający się w oczy piegowaty nos i zmrużone oczy. Zacisnął usta w wąską linię.

- Um, przepraszam, pomyliłem cię z kimś.

Nieznajomy pokiwał tylko głową, wzruszył ramionami i odszedł, zostawiając zdezorientowanego Potter'a na środku placu.

Harry założył ręce za głowę rozglądając się w poszukiwaniu Malfoy'a, jednak uznał że to bez celowe. Dziś raczej go nie zobaczy.

***

Chłopak od razu po powrocie do domu poszedł bez słowa do swojego pokoju. Zamknął drzwi na klucz i bezsilny padł na niepościelone łóżko.

Zaczął analizować dzisiejsze wydarzenia, ale pękał mu łeb i nie był w stanie racjonalnie myśleć. Westchnął, po czym zrzucił z siebie brudne ciuchy i w samych bokserkach położył się do łóżka.

***

- Tu jesteś! Wszędzie cię szukam. - powiedział Potter machając ręką w stronę młodego Malfoy'a opartego o pień wiekowego dębu.

Chłopak podszedł do niego, po czym razem ruszyli w stronę wejścia do szkoły. Kiedy Harry już chwytał za klamkę, Draco zatrzymał go.

- Chodź ze mną. Muszę ci coś pokazać. - powiedział, ciągnąc chłopaka w stronę pobliskiego lasu.

- Czekaj, co ty robisz? Zaraz zaczynają się lekcje...

Malfoy nie słuchał go jednak. Z niemal nieludzką siłą ciągnął chłopaka przez lawinę uczniów, którzy zaczęli się zamieniać w końcu w wielką, rozmytą plamę kolorów i dźwięków.

Chłopcy weszli do lasu, z trudem przedzierając się przez gęstwinę krzewów i drzew.

- Daleko jeszcze? - niecierpliwil się Harry. Malfoy przewrócił oczami.

- Na tyle daleko, żebyś się pytał. - Odparował, wywołując u chłopaka stłumiony jęk frustracji. - Nie, zaraz będziemy na miejscu.

Draco ciągle ciągnąc Potter'a za rękę przecisnął się wąskim przejściem między krzewami dzikiej róży.

- Jesteśmy. - zakomunikował.

Przed chłopakami rozciągały się bezkresne wrzosowiska.

- Przyjdź tutaj jutro, dokładnie o tej samej porze. - Powiedział Malfoy, pukając palcem w tarczę swojego Rolexa, który wskazywał 9:00. - Nie zawiedź mnie.

Z tymi słowami dosłownie rozpłynął się w powietrzu.

High Initiation (Drarry OTP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz