19 'I see the mountain at my gates'

4.1K 313 22
                                    

Draco trzymał różdżkę kurczowo w obydwu dłoniach, celując nią w Voldemorta.

- Odłóż broń, Draco. I tak nie masz szans.

Zza nogi czarownika wyłonił się wielki wąż, zbliżając się niebezpiecznie w stronę chłopaka. Draco poczuł pieczenie chłodu na na karku ale nie chciał się poddać.

Wąż owinął się w okół nogi chłopaka zmuszając go żeby się nieco cofnął. Draco poczuł jak ten niemal pieszczotliwie, drocząc się z nim przejechał językiem po jego łydce. Jakby już teraz szukał miejsca idealnego żeby się wgryźć i zabić Draco swoim zabójczym jadem.

Chłopak wzdrygnął się cofając się nerwowo do tyłu. Nagle, przez dosłownie ułamek sekundy chłopak dostrzegł coś, co nie do końca zrozumiał. Za oknem, zabitym ciężkimi żelaznymi kratami dostrzegł cienką błyskawicę. Symbol, znak, nie wiedział co dokładnie oznacza ale miał pewność, że czarnoksiężnik go nie zobaczył.

Co to właściwie miało oznaczać?

Blondyn rozejrzał się nerwowo po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegokolwiek, co mogłoby mu teraz pomóc.

Voldemort zaśmiał się, kiedy swoją mocą wytrącił Draco różdżkę z jego bladych, kościstych dłoni.

Voldemort śmiał się, aż te nikłe drgania wprawiły w ruch wszystkie meble w pomieszczeniu. Draco mógł tylko patrzeć, jak jego bezużyteczne ciało powoli osuwa się na ziemię.

Postacie z ruchomych obrazów odwróciły wzrok. Nawet one go teraz opuściły.

A jednak coś zostało. Ta cienka, malutka błyskawica za oknem znowu się pojawiła. Świeciła teraz delikatnie, połyskując niczym skroplona poranną rosą. Draco starał się na niej skupić wzrok, za wszelką cenę nie chcąc patrzeć na Voldemorta, który teraz dumnie wypowiadał odpowiednie zaklęcie.

Może właśnie tak miało być...

A może nie?

Błyskawica zza okna w mgnieniu oka przerodziła się w kruczoczarne włosy, okrągłe zbite okulary, malinowe usta... Miecz Godryka Gryffindora.

Szyba z hukiem rozbiła się na miliony kawałeczków, raniąc Draco boleśnie. Voldemort zahwiał się z niedowierzania ale nic nie mógł zrobić. Czarna Różdżka upadła na ziemię. Nagini skulił się żałośnie.

- Moja kolej.

Głowa czarodzieja odłączyła się od ciała i poszybowała kilka metrów nad ziemią, żeby z grymasem przerażenia zatrzymać się przy barku blodnyna. Wąż zamienił się w kupkę popiołu.

Harry podbiegł do Draco i pochylając się nad nim chwycił jego twarz w dłonie. Po jego radosnej twarzy toczyły się łzy troski.

- Ty żyjesz... - Draco z trudem wymówił te słowa. - Harry, ty żyjesz!

- Boże, Draco... - Brunet wtulił się w kark chłopaka. - Myślałem, że więcej cię nie zobaczę.

Blondyn objął Harry'ego i pocałował jego usta, skutecznie je zamykając. Zapamiętał że smakowały inaczej. Teraz czuć było od nich krwią, lasem i dymem.

Nie mogli się od siebie oderwać.

Nie chcieli się od siebie oderwać.

Dedykacja leci do zuzineeeeeek_123. Dziękuję że jesteś kochana <3 Bez ciebie nigdy by mi się nie udało

High Initiation (Drarry OTP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz