16 'See the future long time ago'

4.4K 315 14
                                    

Postacie występujące w tym fanfiction są wyłączną własnością J.K. Rowling.

***

- Teraz Draco!

Blondyn ściskając różdżkę kurczowo cisnął w manekin odpowiednie zaklęcie. Z różdżki chłopaka wydobył się strumień niebieskiego światła, który ugodził kukłę. Ta rozpadła się na kawałki.

Draco odetchnął z ulgą słysząc oklaski.

- Świetnie, Draco. Bardzo dobrze. Następny!

Chłopak bez słowa wycofał się z hali. Od śmierci Harry'ego minęło już kilka tygodni, jednak on dalej czuł w sercu głęboki żal. Jedyne, co chciał teraz zrobić to rzucić się do gardła Sam-Wiesz-Komu i siłą wyrwać mu Hermionę z rąk. Nie ma wyjścia, musi ją uratować. Gdyby okoliczności były inne, na pewno taka byłaby ostatnia wola Harry'ego.

Ginny trochę lepiej sobie radziła, jednak to zrozumiałe. Widziała go tutaj na oczy może ze dwa dni.

Blondyn chwycił swoją torbę i wyszedł z sali kierując się na dziedziniec. Odetchnął z ulgą, czując jak jeszcze ciepłe, wrześniowe powietrze muska jego twarz. Pozwolił sobie na chwilę melancholii.

- Świetnie sobie radzisz, chłopcze. - Usłyszał pocieszający głos profesor McGonagall. Odwrócił się w jej stronę. - Nie tylko jeśli chodzi o te pozalekcyjne zajęcia z zaklęć, ale też z sytuacją. - Na te słowa lekko zacisnęła chude, kościste palce na barku chłopaka.

- Dziękuję, pani profesor. - powiedział, lekko strzepując z siebie jej dłoń. Westchnęła.

- Draco, może wyjdziesz gdzieś po szkole z uczniami? - zapytała niemal błagalnym głosem. - Martwię się o ciebie. Całe dnie przesiadujesz w dormitorium.

Draco przewrócił oczami.

- Z tego co wiem dzisiaj Ginny i reszta ma zamiar pójść do Dziurawego Kotła. Może wybierzesz się z nimi?

Chłopak niechętnie pokiwał głową.

- Jeśli to ma panią uspokoić, to dobrze już, pójdę. - powiedział, w duchu karcąc się za zbyt pochopną decyzję.

McGonagall odetchnęła z ulgą i odeszła.

Ginny złapała go później na korytarzu.

- Idziesz z nami? - zapytała radośnie, biegnąc przy nim korytarzem. Draco obrzucił ją tępym spojrzeniem. Przewróciła oczami. - Nie udawaj. Widziałam że rozmawiałeś z McGonagall.

Chłopak westchnął. Że też ta stara jędza nie mogła go zaczepić w bardziej ustronnym miejscu.

- No już niech będzie. Pójdę z wami to tego cholernego Dziurawego Kotła. - wysyczał, mierząc ją wzrokiem. - Ale nie licz na to, że będę szukał wśród tych wszystkich tępych Huncwotów nowych znajomości - dodał, dźgając ją w bok.

***

Wszyscy byli kompletnie zalani. Dave, jeden z najbardziej rozmownych członków ekipy Ginny, nieudolnie próbował podrywać kelnerkę w barze. Był tak wstawiony, że nie zauważył jak po brodzie cieknie mu pianka z piwa kremowego.

Draco westchnął. Chyba nie powinien był tu przychodzić. On jako jedyny zachował trzeźwość, jednak Ginny też nie wyglądała na specjalnie spitą, choć z drugiej strony jej wystarcza jedno piwo kremowe, żeby zupełnie odlecieć, a Draco trudno było określić, ile dokładnie wypiła.

- Ginny, ja powinienem już iść - oznajmił blondyn, pochylając się w jej stronę. - Idziesz ze mną czy zostajesz? - zapytał.

Dziewczyna odwróciła się do niego i zmierzyła nieprzytomnym wzrokiem. Draco westchnął z dezaprobatą.

- Zostań, lepiej ci to zrobi. Nie mam zamiaru wlec cię na siłę do dormitoriów.

Z tymi słowami ruszył w stronę drzwi, nie czekając aż dziewczyna zdąży zinterpretować jego słowa. Przekroczył próg i poczuł na sobie chłodne, listopadowe powietrze. Ruszył w stronę zamku. Ostatnio łapał się na tym że coraz częściej rozmyśla o Harry'm. O tym, gdzie teraz jest, co robi, czy ma się dobrze... Ale to niepotrzebne. Kiedyś będzie musiał o nim zapomnieć.

Nagle poczuł coś dziwnego. Niepokój wstrząsnął jego ciałem. Rozejrzał się dookoła, jednak nikogo nie było. Wyciągnął różdżkę, jednak nic nie mógł już zrobić. Uderzył go promień jasnego światła, a potem widział już tylko ciemność.

***

Dedykacja dla zuzineeeeeek_123

High Initiation (Drarry OTP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz