14 'Time to find lost part of me'

5.2K 361 94
                                    

Postacie występujące w tym fanfiction są wyłączną własnością J.K. Rowling.

***

Draco wszedł do pokoju trzymając Harry'ego pod rękę.

Po tym, co powiedział Dumbledore wszystko się zmieni. Teraz stawka wzrosła. Teraz stawką nie jest Hogwart i życie setek młodych czarodziejów. Teraz stawką jest życie Hermiony.

Teraz stawką jest wszystko.

***

Harry obudził się z krzykiem. Usiadł, i chwilę zajęło mu zanim zaczął racjonalnie myśleć. Przetarł załzawione oczy. Czuł na sobie ciepłą dłoń Draco, który spał smacznie wtulony w jego odsłonięty tors.

Chłopak westchnął i położył się spowrotem na łóżku, jak dziecko wtulając w śpiącego słodko blondyna.

Obudzić go zdołał tylko wszechobecny tupot kroków i typowe odgłosy porannej krzątaniny. Harry pozwolił sobie na chwilę cudownie błogiego złudzenia, że znów jest w domu, że nic się nigdy nie wydarzyło. Jednak gorzka rzeczywistość przytłaczała go z mocną bomby atomowej.

Malfoy'a nie było obok niego. Brunet rozejrzał się po obszernym pomieszczeniu, jednak bez okularów był w stanie jedynie dostrzec rozmazane kontury. Na oślep przejechał dłonią po stoliku nocnym, a znajdując okulary założył je sobie niezdarnie na nos.

Leżał na łóżku w ceglanym pokoju, z drewnainymi, hebanowymi chyba meblami. Ceglane ściany ładnie komponowały się z ciemnozielonymi zasłonami. Chłopak przetarł zmęczone oczy i ubrał się w przygotowany strój w postaci koszuli, spodni, szarego mundurka i zielonego krawatu.

Przeszedł przez kilka korytarzy, uparcie ignorując rzucane w jego stronę palące spojrzenia. Skierował się do jadalni.

Przekroczył próg, ze spuszczoną głową kierując się w stronę stołu ślizgonów. Usiadł obok Draco, który potajemnie objął go w pasie.

- Jak minęła wam noc? - zapytał jakiś pierwszoroczniak, ironicznie poruszjąc brwiami. Harry spuścił wzrok zalewając się rumieńcem.

- Świetnie - wycedził Draco, siląc się na nieszczery uśmiech. Gówniarz więcej się nie odzywał.

Harry rozejrzał się po stole. Wzdłuż niego piętrzyły się talerze i wazy z dziwacznymi potrawami, których nigdy wcześniej nie widział. Zdecydował się na nóżkę z kurczaka i kilka łyżek groszku.

Po skończonym posiłku chłopcy udali się do sal lekcyjnych. Nauczyciele, których mijali wcale nie wydawali się Harry'emu znajomi, chociaż niektórzy kiwali do niego głową, a niektórzy nawet chwytali za ręce.

Draco miał wrażenie, że jego towarzysz jest nieobecny. Nie tylko duszą ale i ciałem. Wszystkie jego ruchy wykonywał jakby w slow motion.

- Hej, muszę skoczyć na chwilę do łazienki - oznajmił Harry. Draco spojrzał na niego podejrzliwie.

- Jasne. Pójdę z tobą. - Powiedział.

- Nie, wolałbym sam... Nie obraź się. Pokażesz mi, gdzie to jest?

Draco westchnął, rysując drogę palcem w powietrzu. Harry odszedł, jednak Draco nie mógł wyzbyć się przekonania że coś jest nie tak. Powolnym krokiem ruszył za nim.

Delikatnie otworzył drzwi, jednak to co tam zastał przerosło ludzkie pojęcie. Harry leżał przerażony na ziemi, nad nim pochylała się... Boże, Ginny?!

Podniosła na niego wściekły wzrok.

- Draco, to nie jest on! To nie ten Harry! - Krzyczała przez łzy.

Umysł Malfoy'a był zagmatwany. Jak to nie ten Harry... Blizna, aurorzy w domu... To nie może być pomyłka.

- Ginny, w tej chwili przestań. - syknął blondyn, zbliżając się w jej stronę z groźnie wyciągniętą różdżką.

- To nie on, Draco! Przejrzyj na oczy, idioto! - krzyknęła, przyciskając różdżkę do gardła leżącego bruneta, patrząc jak ten się dusi.

- Ginny puść go! - Krzynął Malfoy, jednak dziewczyna nie słuchała, tylko szyderczo przybliżając różdżkę do grdyki Harry'ego która zamarła w miejscu.

Draco nie mógł na to patrzeć i rzucił odpowiednie zaklęcie, które ugodziło rudą w bok. Jęknęła.

Korzystając z chwili nieuwagi dziewczyny, Draco podbiegł do Harry'ego. Pochylił się nad nim i podłożył mu dłoń na kark, lekko podnosząc głowę. Potter zakrztusił się.

Draco usłyszał cichy skowyt Ginny. Odwrócił się w jej stronę. Dziewczyna skomlała cicho, trzymając się za biodro. Draco wiedział że nic jej nie będzie. Rzucił nieszkodliwe zaklęcie, które jedynie miało wywołać ból w kości.

Draco spojrzał w oczy Harry'ego. W jego zielonych tęczówkach pojawił się dziwny przebłysk, iskierka.

Nagle jakaś dziwna siła rzuciła ciałem bruneta o ziemię. Podbiła go do góry, a Draco już wiedział. Ciało Harry'ego opętał jeden z Dementorów. O boże.

Malfoy patrzył, jak ciałem chłopaka targają drgawki, by potem wznieść jego ciało kilka metrów nad ziemię.

Harry rozłorzył w powietrzu ręce i szeroko otwierając oczy przemówił nienaturalnym głosem.

- Oto jest ten, który próbuje zakłócić świat. - wycharczał. - Nie opanujesz mnie, Draco. Jestem teraz jednym z nich. - dodał, przeszywająco normalnym głosem.

- Harry...

- Chodź ze mną, Draco. Razem zmienimy ten świat. Razem z Lordem Voldemortem będziemy panować nad światem magów.

To mówiąc uśmiechnął się szyderczo.

Draco nie był w stanie pozbierać myśli.

- Draco, kocham cię. Chodź ze mną - powiedział Harry, wysuwając do niego dłoń.

- Ja ciebie też kocham, Harry... - Powiedział Draco przez łzy. - Przepraszam, Harry... Wybacz mi.

Z tymi słowami wycelował różdżkę w stronę bruneta.

Avada kedavra.

High Initiation (Drarry OTP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz