Wraz z Leonem stwierdziłam, że nie ma sensu wracać na resztę lekcji. Udaliśmy się na spacer, na pobliski, opuszczony plac zabaw. Spędziliśmy tam miło czas, i dopiero późnym wieczorem pojawiłam się w domu. Rodziców jak zwykle nie było, więc nie miał kto zrobić mi awantury. Zresztą nawet jak pojawią się w domu, nie przejmują się zbytnio tym co robię, gdzie jestem i czy jeszcze żyje. Dla nich ważna jest praca, pieniądze. Chyba zapomnieli już, że mają córkę, która czasami potrzebuje miłości, choćby od matki. W zamian za to, że nie ma ich obok dostaje pieniądze. Próbują oni zatuszować nimi swoje błędy. Wiele razy wypominałam im to, że prawie zawsze nie ma ich w domu. Oni zaś stwierdzili, że dla mnie to nie powinien być problem, bo wiele osób chciałoby prowadzić takie życie jak ja.
Po wejściu do domu udałam się wprost do kuchni. Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy i nalałam sobie trochę do szklanki. Wypiłam zawartość naczynia i udałam się na górę, do swojego pokoju. Przebrałam się piżamę i rozłożyłam się na wygodnie pościelonym łóżku.
Po kilku minutach bezczynnego leżenia, podniosłam się do pozycji siedzącej i sięgnęłam po laptopa. Włączyłam go i zalogowałam się na facebooku. Na ekranie zobaczyłam, że moja przyjaciółka jest dostępna, więc szybko do niej napisałam.
Laura Edwards (23:13)
Jak tam? Co tam? x
Stephanie Wright (23:15)
Luzik, czemu nie było cię w szkole prawie na wszystkich lekcjach? :x
Laura Edwards (23:16)
Zerwałam się z Leonem, nie chciałam już siedzieć w szkole, bo Styles mnie wkurzył :_:
Stephanie Wright (23:17)
On serio na zbyt dużo sobie pozwala >< Trzeba coś z tym zrobić
Laura Edwards (23:20)
Jakieś pomysły? :)
Stephanie Wright (23:22)
Niezbyt :x Coś się wymyśli
Stephanie Wright (23:23)
Będziesz w piątek na imprezie u Sophie? :>
Laura Edwards (23:30)
Ja bym nie poszła? Proszę cie xd
Stephanie Wright (23:33)
Tak myślałam xd Podobno cała szkoła ma być ^^
Laura Edwards (23:35)
No całej na bank nie będzie :x Wieczny Prawiczek raczej nie przyjdzie :D
Stephanie Wright (23:36)
Haha racja x
***
Nastał piątek, czyli dzień imprezy u Sophie. Tydzień zleciał mi dość szybko. Postanowiłam, jak na razie, oszczędzić Harry'ego, więc nic ciekawego się nie działo. On cały czas mnie unikał. Nie dziwiłam mu się, nawet się z tego cieszyłam.
Wróciłam do domu około godziny piętnastej. Do imprezy pozostały mi cztery godziny. Zjadłam obiad przygotowany przez naszą gosposie i udałam się do swojego pokoju. Na początku przeszukałam szafę w celu znalezienia ciekawej kreacji na wieczór. Po kilku minutach znalazłam idealny zestaw. Fioletowo-białą sukienkę z rozkloszowanym dołem, skomponowałam z białymi butami, na wysokim, grubym obcasie. Ubrałam na siebie przygotowany zestaw i dołożyłam do niego okulary przeciwsłoneczne, stanowiące świetny dodatek. (a/n zdjęcie u góry) Udałam się do łazienki, gdzie przeczesałam moje długie pasma włosów i lekko je pofalowałam. Zrobiłam makijaż który zazwyczaj pojawia się na mojej twarzy, popryskałam się perfumami i wyszłam z łazienki.
Spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że została godzina do imprezy u Sophie. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie w salonie. Do ręki wzięłam telefon i wybrałam numer Leona.
-Co tam, skarbie? - po kilku sygnałach usłyszałam jego głos.
-Mógłbyś przyjechać po mnie trochę wcześniej? Jestem już gotowa i...
-Jasne, nie ma problemu, zaraz będę - nie dane było mi dokończyć, ponieważ mój chłopak zaakceptował moją ofertę.
-To do zobaczenia - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Tak jak powiedział Leon, tak się stało. Po kilku minutach, stał pod moim domem czekając na to, aż wyjdę. Wzięłam do ręki torebkę, przejrzałam się ostatni raz w lustrze i opuściłam mój dom. Wsiadłam do auta mojego chłopaka bez żadnego ostrzeżenia. Chłopak spojrzał się na mnie i pocałował mnie krótko w usta. Odpalił auto i ruszył w kierunku domu, gdzie miała odbyć się impreza. Podróż minęła nam w ciszy.
Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Dom Sophie był wielki, cóż się dziwić, jej rodzice zarabiają bardzo dużo na kancelarii adwokackiej. Wyszłam z auta przy lekkiej pomocy Leona. Udaliśmy się do środka, trzymając za ręce. W budynku znajdowało się kilka osób. Przechadzaliśmy po domu w poszukiwaniu Sophie. Po chwili zauważyliśmy ją w kuchni.
-Hej - przywitałam się z nią pocałunkiem w policzek - Chyba nie jesteśmy za wcześnie? - zaśmiałam się.
-Nie, już przyszło kilka osób - spojrzała w kierunku przedpokoju gdzie pojawiały się cały czas nowe osoby.
Pogawędziłam jeszcze chwilę z moją przyjaciółką po czym udałam się z Leonem do salonu. Usiadłam na jednej z kanap a mój chłopak podał mi szklankę z piwem. Usiadł obok mnie i zajął się piciem swojego trunku. Po kilku sekundach alkohol zaczął działać na mnie. Rozluźniłam się i nie myślałam, aż tak bardzo. Nawet nie spostrzegłam się kiedy impreza rozkręciła się. Pośród tłumu osób zauważyłam Stephanie. Wstałam z kanapy i ruszyłam w jej kierunku.
-Jesteś z kimś? - zapytałam stojąc zaraz za nią, wystraszyła się, ale kiedy mnie zobaczyła ochłonęła.
-Chcesz żebym zawału dostała? - zaśmiała się - Tom ze mną przyszedł. - pokazała ręką na chłopaka obok.
-Widziałaś kogoś z naszych znajomych? - zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu.
-Niestety nie, ale nie uwierzysz kogo zobaczyłam - złapała się za głowę.
-Opowiadaj - uśmiechnęłam się w jej kierunku.
-Harry Styles mówi ci to coś? - momentalnie wyszczerzyłam oczy w niedowierzaniu.
-On tutaj jest?! ON?! - zdziwiłam się i to bardzo.
-No chyba ślepa nie jestem - Stephanie wyrzuciła ręce w powietrze.
-Skoro Wieczny Prawiczek tutaj jest, trzeba to wykorzystać, nieprawdaż? - usłyszałam za sobą głos Leona, odwróciłam się w jego kierunku.
-A co mianowicie? - uniosłam jedną brew w zdziwieniu.
Chłopak wyjął z kieszeni małą paczuszkę z białym proszkiem.
-Skąd to masz? - wykrzyczałam prosto w jego twarz.
-Nie twoja sprawa, dosypię mu to do picia i chłopak się zabawi - Leon zaśmiał się złowieszczo.
-Nawet nie próbuj - zagroziłam mu, ale nie wydawał się nie słyszeć - Leon! Nie rozumiesz jak do ciebie mówię? - ponownie próbowałam zwrócić jego uwagę. - Leon do cholery nie rób tego! - wydarłam się na niego oburzona.
-Czego chcesz? - warknął w moją stronę.
-Nie rób tego, nie rozumiesz?! - złapałam jego za nadgarstek w celu uspokojenia go.
-Dlaczego? - wycedził przez zęby.
-To za wiele, nie dociera to do ciebie? - uniosłam ręce w powietrze.
-Zrobię to co będę chciał - wypuścił się z mojego uścisku i zniknął w tłumie bawiących się osób.
✰✰✰
To się porobiło :o Jak oceniacie zachowanie Laury?
Dobranoc kochani x
CZYTASZ
Good Boy ||Harry&Marcel Styles(book one)✔
FanficHarry jest niezwykle pilnym oraz wychowanym uczniem, co jest, dla innych, powodem do nękania go. Codziennie słyszy jak uczniowie zwracają się do niego "Wieczny Prawiczek", przyzwyczaił się do tego, choć ciężko było. Laura jest królową szkoły, do kt...