12 -"Nie ma żadnego, ale idziemy"

5.8K 341 36
                                    

Siedziałam przy wyspie kuchennej i „rozmawiałam" z mamą, popijając przy tym sok pomarańczowy. Czemu rozmawiałam w cudzysłowu? Nie mogłam tego nazwać wymianą zdań pomiędzy matką i córką bo a) tylko mama opowiadała co u niej i b) jej słowa nic na mnie nie robiły, nawet ich nie słuchałam. W tym wszystkim, najlepsze jest to, że moja rodzicielka myślała, że tym mnie uszczęśliwia i poprawia nasze stosunki, których - nie oszukujmy się – nie ma.

Wstałam z krzesła i udałam się do przedpokoju. Nie chciałam już słuchać mamy, wolałam udać się do szkoły. Założyłam na swoje stopy buty, zarzuciłam na siebie płaszcz i biorąc do ręki torbę, wyszłam z domu. Swoje kroki, skierowałam w kierunku szkoły. Było dość zimno, ale nie chciałam brać taksówki. Samotny spacer był jedynym momentem, kiedy mogłam być sama ze swoimi myślami, które ciągle pojawiały się w mojej głowie.

Nagle niewiadomo skąd, przede mną pojawił się uśmiechnięty Harry. Wyglądał inaczej. Włosy bez żelu, swobodnie opadały na jego twarz, okulary w których wyglądał okropnie, zniknęły z jego nosa. Ubrany był w czarne, dopasowane spodnie i szarą bluzę. Taki Harry, robi wrażenie, bardzo duże wrażenie. Zapewne nie tylko na mnie.

-Laura, idziesz do szkoły? – zapytał pokazując rząd białych zębów i niepowtarzalne dołeczki w policzkach.

-Tak, chcesz mi towarzyszyć? – zapytałam.

-Jasne – uśmiechnął się i razem ruszyliśmy w kierunku szkoły.

Rozmowa toczyła się na luźne tematy. Czułam się przy Harrym, jak przy starym przyjacielu, którego znam kilka dobrych lat. Była między nami jakaś dziwna więź, choć może tylko ja ją czułam?

Do szkoły dotarliśmy kilkanaście minut przed dzwonkiem. Na korytarzach było już dość sporo osób, jak na tą godzinę. Zdziwiło mnie to. Postanowiłam, że nie będę rozstawać się z Harrym i razem pójdziemy pod salę. Okazało się, że mamy wspólnie lekcje, więc to był bardzo dobry plan.

Przechodziliśmy przez korytarz, wiele spojrzeń skierowanych było w naszą stronę. Jedne były przepełnione zazdrością, drugie zaś zaskoczeniem. Fakt, Harry zmienił się i to bardzo, ale mógłby wywoływać, aż takie osłupienie, swoją osobą?

W pewnym momencie podeszła do nas Megan. Cycata blondynka, która zawzięcie chciała być taka jak ja, lecz niezbyt jej to wychodziło. Zawsze chciała mnie wygryźć, ośmieszyć, lub zrobić cokolwiek aby inni przestali się nią interesować. Nijak jej to wychodziło.

-Co to za przystojniaczek obok ciebie, Lauro? – uśmiechnęła się fałszywie do naszej dwójki.

-Jestem Harry, Harry Styles – chłopak odpowiedział takim samym uśmiechem, Megan zakrztusiła się, słysząc dokładne imię towarzyszącej mi osoby.

-Nie krztuś się bo powietrze marnujesz – powiedziałam złośliwym tonem.

-Żartujesz sobie, tak? – poprawiła swoje doczepiane włosy.

-Nie, jestem całkiem poważny – oznajmił i wyminął dziewczynę, uprzednio chwytając mnie za rękę i ciągnąc za sobą.

W ciszy dotarliśmy do sali. Przekroczyliśmy próg i usadowiliśmy się na swoich miejscach. Wyjęłam z torby potrzebne rzeczy i oparłam się o dość niewygodne krzesło. Spojrzałam w kierunku ławki Harry'ego, i nasze spojrzenia skrzyżowały się. Uśmiechnęłam się lekko i wzrokiem powróciłam na poprzednie miejsce, pogrążając się w swoich przemyśleniach.

Myślałam o Harrym. Nie mogłam pojąc rozumowania tego chłopaka. Raz był miły i przyjacielski, po chwili zaś stawał się arogancki. Czasami zastanawiałam się czy to ja robię coś źle? Dochodziłam do wniosku, że gdyby tak było, Harry trzymałby się ode mnie daleko, a nadal jest blisko mnie. Znaczy bardziej ja jestem blisko niego.

Lekcja minęła mi dość szybko. Spakowałam wszystko do torby i wyszłam z sali. Na korytarzu szukałam mojej przyjaciółki, ale na moje nieszczęście nie znalazłam jej. Usiadłam na jednej z ławek i wyjęłam telefon. Po chwili dostałam wiadomość od osoby, która już dawno temu powinna zniknąć z mojego życia.

Leon: Z nim się prowadzasz, tak?

Leon: Już o mnie zapomniałaś?

Leon: Może zdradzałaś mnie z nim i dlatego broniłaś go na tej imprezie?

Leon: Harry Styles jest lepszy ode mnie, co?

Leon: Pożałujesz, kurwa pożałujesz...

W moich oczach zaczęły pojawiać się łzy. Wystraszyłam się go. Nie mógł zostawić mnie w spokoju? W szkole każda dziewczyna, pragnie być właśnie z nim, dlaczego uwziął się właśnie na mnie? Nic złego mu nie zrobiłam, jedyne co to obroniłam Harry'ego. Za co dostałam od niego w twarz.

Dźwignęłam się z ławki i skierowałam na dwór. Nie chciałam by ktokolwiek widział, jak staję się słabą osobą, która nie potrafi poradzić sobie z byłym chłopakiem. Pchnęłam drzwi prowadzące do szkoły i w samym swetrze opuściłam budynek. Dotarło do mnie zimne powietrze, ale nie chciałam się nim przejmować. Wolałam to, niż siedzenie w szkole.

Podeszłam do jednej z ławek pod drzewem i usiadłam na niej. Było to jedne z niewielu miejsc, których nikt nie odwiedzał. Zamknęłam powieki i próbowałam zapomnieć. Zapomnieć o Leonie, który pastwił się nade mną i czekał, aż mu ulegnę. Bo właśnie o to mu chodziło, wcale nie był zazdrosny. Nie chciał do mnie wrócić. Po prostu chciał mnie upokorzyć. Odpłacić się za to, że ja go oczerniłam na oczach całej szkoły.

Nagle ktoś usiadł obok mnie i dotknął mojego ramienia. Odskoczyłam szybko od tej osoby, z obawy, że to właśnie Leon. Gdy otworzyłam oczy i spojrzałam w bok, zauważyłam Harry'ego. Kamień spadł mi serca, widząc go.

-Co ty tu robisz? Zaraz będzie lekcja – mruknęłam cicho do niego.

-Nagle wybiegłaś, stało się coś? – zapytał muskając lekko moją dłoń.

-Leon... szkoda gadać – machnęłam ręką, przysuwając się bliżej do chłopaka.

-Chodź, idziemy gdzieś. Nie możesz tu zostać – stwierdził podnosząc się z miejsca.

-Harry, lekcja zaraz się rozpocznie i...

-Nie ma żadnego, ale idziemy – postawił na swoim i pomógł mi wstać z ławki.

✰✰✰

Wiem, jestem okropna, kończę w takim momencie xd

Zapewne chcecie szybko kolejny rozdział? co? :)

Good Boy ||Harry&Marcel Styles(book one)✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz