Na górze macie Laurę i Stephanie :)
Następnego dnia postanowiłam zjawić się w szkole. Stwierdziłam, że nie ma sensu przejmować się osobą, taką jak Harry. Każdy ma swoją opinię i powinno się ją uszanować. Zrobiłam to, choć nadal czuję dziwne kłucie w sercu, gdy przypominam sobie sytuacje sprzed kilku dni.
Wstałam ze swojego łóżka i niepewnie podeszłam do lustra. Przeczesałam szczotką włosy i upięłam je w niechlujnego koka. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej dżinsowe spodnie, które idealnie dopasowały się do moich nóg. Do tego założyłam czarną bluzę z napisem smile. Udałam się do łazienki, gdzie nałożyłam na siebie makijaż i gotowa do szkoły zeszłam na dół. Moja matka siedziała przy wyspie kuchennej i czytała gazetę. Nawet nie raczyła spojrzeć się w moim kierunku. Zresztą jak zwykle, dla niej wszystko jest ważniejsze.
Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej sok pomarańczowy, który po chwili znalazł się w mojej szklance. Oparłam się o blat kuchenny i spojrzałam się na moją matkę.
-Chcesz czegoś? – zapytała podnosząc głowę znad gazety.
-Nie, patrzę się tak po prostu – wytłumaczyłam , uśmiechając się fałszywie.
-Spóźnisz się do szkoły, lepiej się zbieraj – zaproponowała moja rodzicielka.
-Do pierwszej lekcji mam jeszcze godzinę. Rozumiem, że chcesz tylko abym sobie poszła – odpowiedziałam i zniknęłam z zasięgu wzrokowego mamy.
Skierowałam się do mojego pokoju i opadłam swobodnie na łóżko. Z moich oczu wypłynęła, jedna, malutka łza która szybko zniknęła z mojej twarzy. Może i udaję, twardą i niezależną nastolatkę, którą nic nie obchodzi. Ale w rzeczywistości, jestem bardzo kruchą osobą, zakładam na siebie maskę, która chroni przed wszystkimi ludźmi, którzy chcą mi zaszkodzić. Niestety ta maska nie chroni mnie przede mną, i moimi myślami, które męczą mnie od jakiegoś czasu.
***
Przeszłam samotnie przez ulicę Londynu. Samotna droga do szkoły, stała się moją codziennością. Tylko wtedy mogłam pomyśleć. Zastanowić się nad wszystkimi dręczącymi mnie aspektami mojego życia. Moją zamkniętą walkę z samą sobą, przerwała mi Stephanie. A raczej jej okrzyk radości, kierowany w moją stronę.
-Laura! Czemu idziesz sama? Opowiadaj jak to było u Harry'ego – powiedziała, lekko dysząc, zapewne biegła do mnie.
-U Harry'ego było zwyczajnie – wytłumaczyłam patrząc się w swoje buty.
-Ale jak to „zwyczajnie"? Nic ciekawego się nie wydarzyło? – zdziwiła się.
-Nic, zrobiliśmy jakąś część projektu i tyle – skłamałam, nie chciałam jej mówić o sytuacji zaistniałej u chłopaka. Nikomu nie chciałam o niej mówić.
-Musisz coś zrobić, żeby on w końcu się w tobie zadurzył – stwierdziła Stephanie klepiąc mnie lekko w ramię.
-Wiesz co? Chyba rezygnuję z tego. Nie chce aby Harry się we mnie zakochał. Nie chce mieć z nim nic wspólnego – odparłam i ruszyłam w swoją stronę, nie zważając na to co powie Stephanie.
Do szkoły dotarłam po niedługim czasie. Zwinnie pokonałam drogę do sali, próbując nie zwrócić na siebie jakiejkolwiek uwagi. Wkroczyłam do klasy i usiadłam w ostatniej ławce, rzędu pod ścianą. Wyjęłam potrzebne rzeczy i odetchnęłam. Moim jedynym marzeniem, był powrót do domu.
Lekcja minęła mi zadziwiająco szybko. Nie słucham zbytnio nauczycielki, jak to mam w zwyczaju. Nie rozglądałam się po sali, nawet nie wiedziałam z kim miałam tą lekcję. Po prostu siedziałam wgapiona w sufit. Zachowywałam się tak, jakbym odpłynęła ze świata rzeczywistego i znalazła się w swojej wyobraźni.
Gdy zadzwonił dzwonek, zebrałam swoje rzeczy z ławki i pospiesznie wyszłam z sali. Kierowałam się w stronę klasy, w której miałam kolejną lekcje. Na mojej drodze stanęła Stephanie, i nie pozwoliła się ruszyć.
-Laura Emily Edwards, powiedz mi w tej chwili, co się stało? – zagroziła mi palcem. Wiedziałam, że nie wywinę się do opowiedzenia całej historii.
W skrócie opowiedziałam jej prawie cały pobyt u rodziny Stylesów. Jedyne co pominęłam, to historie Harry'ego. Coś w środku, podpowiadało mi, aby nie wyjawiać nikomu jego sekretu.
-Ugh, on jest skończonym dupkiem. Właśnie dlatego powinnaś mu pokazać, gdzie ma swoje miejsce! – oburzyła się.
-Nie jestem przekonana – zagryzłam nerwowo wargę.
-A ja owszem. Wyobraź sobie go, po tym wszystkim. Co będzie czuł gdy mu to wszystko wyjawisz, on zakochany po uszy, ty łamiąca mu serce. Zapamiętałby sobie, że z tobą się nie zadziera – uśmiechnęła się i potrząsnęła moim ciałem, aby dodać mi trochę pozytywnej energii.
-Może i masz rację – uśmiechnęłam się lekko.
-Twoja przyjaciółka zawsze ma racje – zaśmiała się.
Pogawędziłam jeszcze chwilę ze Stephanie i udałam się pod salę lekcyjną. Usiadłam na ławce przy oknie i zaczęłam podziwiać widoki za oknem.
-Um... Laura, możemy pogadać? – usłyszałam dobrze znany mi głos.
-Siadaj Harry – poklepałam miejsce obok mnie na znak, aby chłopak tam usiadł.
-Przepraszam, wtedy nie kontrolowałem moich słów. Zachowałem się jak dupek.
-Nic się nie stało, przyzwyczaiłam się – uśmiechnęłam się lekko.
-Ty jeszcze nie powiedziałam nikomu tego wszystkiego, czuję się jeszcze bardziej dupkowato, bo oskarżyłem cię o to – zagryzł wargę.
-Naprawdę nic się nie stało – dotknęłam jego ramienia, aby się rozluźnił – Harry, mogę ci coś powiedzieć? – zapytałam niepewnie.
-Jasne.
-Jeśli chcesz być niezauważalnym w naszej szkole, radzę ci powrócić do dawnego stylu. Tutaj odmienni ludzie są dręczeni, przez szkolą elitę.
Nie wiem czemu, ale ucieszyłam się z przeprosin Harry'ego. Myślałam, że jego słowa nie były rzucone na wiatr i naprawdę nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Ale skoro mnie przeprosił, i wyjawił mi swój sekret, to w jakimś stopniu mi ufa, prawda?
✰✰✰
Harry zrozumiał swój błąd?
Nawet nie wiecie, ile uśmiechu na moich ustach wywołaliście, komentarzami pod ostatnim rozdziałem >.> Oby tego było więcej, bo sprawiliście, że zachciało mi się pisać, właśnie dla was ♥ Dlatego macie dzisiaj rozdział ^^
![](https://img.wattpad.com/cover/47276718-288-k782554.jpg)
CZYTASZ
Good Boy ||Harry&Marcel Styles(book one)✔
Fiksi PenggemarHarry jest niezwykle pilnym oraz wychowanym uczniem, co jest, dla innych, powodem do nękania go. Codziennie słyszy jak uczniowie zwracają się do niego "Wieczny Prawiczek", przyzwyczaił się do tego, choć ciężko było. Laura jest królową szkoły, do kt...