Trzymałam w rękach odciętą głowę Oberona. Patrzyłam ślepo w matrycę o którą uderzały moje kapiące łzy. Ale zaraz. Dioda zamigała słabo. On jeszcze żyje! Rozejrzałam się wokół siebie. Add stał blady jak ściana a minę miał zdezorientowaną i nieprzytomną. Jace był tuż obok niego i trzymał się za krwawiące ramię. Ciało Oberona leżało pomiędzy nami, całe się iskrzyło od zwarcia wywołanego odcięciem głównego panelu sterowania.
-Oberonie... Mój dzielny wojowniku, zawsze mi służyłeś i nic nie było w stanie nas rozdzielić...- płakałam. Nagle koło mnie pojawiła się Ofelia. Gdy zobaczyła co się stało wydała z siebie przeraźliwy pisk a z jej oczy zaczął lać się dziwny płyn. Ku naszemu zdziwieniu procesor Oberona zaskrzczał dziwnie.
-Kocham...- wyszeptał odtatnie słowa do Ofelii a następnie jego system całkowicie się wyłączył. Poczułam dziwny ból w klatce piersiowej. Jęknęłam cicho próbując stłumić ostre ukłucie.
-Keria?- zapytał ledwo żyjący Jace.
-Ja, Ofelia i Oberon powstaliśmy z jednego kawałka eldrytu dzięki czemu łączy nas jedna więź. Kiedy jedno z nas odchodzi pozostali czują zerwanie tej więzi... Jace on nie żyje! Oberon już nie wróci!- wybuchłam płaczem chowając twarz w dłonie. Jace podszedł do mnie i przytulił do siebie.
-cicho, nie płacz już. Wszystko będzie dobrze- szeptał do mnie. Troche się uspokoiłam. Nagle Jace wstał.
-Ty... To wszystko twoja wina!-wrzasnął patrząc na ciągle stojącego pod ścianą Adda- Czego od nas chcesz?
-Dowiecie się w swoim czasie- powidział tylko i szybko wyskoczył przez okno.
*Jace*
-Ała!- syknąłem wykrzywiając twarz z bólu.
-Wiesz dobrze, że opatrunki trzeba zmieniać a rany regularnie przemywać- westchnęła Jocellyn- Dalej nie wiem jak to się stało. Nigdy nie widziałam tak dziwnej zdolności. Na pewno Add nie jest człowiekiem.
-Wiem tylko tyle, że surowo zapłaci za to co zrobił mi i Kerii...
-Najpierw dojdź do siebie!
Westchnąłem. Jeszcze go dorwę.
-A w ogóle to gdzie jest Keria? Dawno jej nie widziałam- Jocellyn spojrzała na mnie. Martwiła się o nią bo kocha ją jak swoją młodszą siostrę.
-W swojej pracowni. No wiesz. Oberon...
-Biedna... Może pójdę ją odwiedzić?
-Lepiej nie. Potrzebuje trochę czasu żeby dojść do siebie.
-No dobrze. Moja praca skończona- powiedziała wskazująć na zabandarziwane ramię.
-Dzięki- powiedziałem. Joce uśmiechnęła się tylko i wyszła. Od razu ruszyłem w kierunku piwnicy, którą Keria przerobiła na swój warsztat. Pchnąłem stare drewniane drzwi i zajrzałem do środka. Keria siedziała pochylona nad biurkiem i robiła coś przy głowie Oberona, obok zaś stała Ofelia podając jej różne części i narzędzia. Całe pomieszczenie było wypełnione dziwnymi przedmiotami i papierami.
-Odtworzenie go nie będzie łatwe. Został zbudowany gdy miałam jakieś 6 ziemskich lat więc jego części trudno teraz zdobyć- mruknęła Keria spoglądając w moją stronę- Ale na szczęscie zachowała się jego pamięć.
-Na pewno ci się uda- pocieszyłem- A może w końcu wyjdziesz z tej jamy i zajmiesz się trochę sobą?
Keria machnęła ręką w moją stronę i wróciła do grzebania w kabelkach.
-Widziałaś swoje odbicie?- zapytałem miękko.
Zadrżała. Wyprostowała się na krześle i obróciła w moją stronę. Wyglądała jak wrak człowieka.
CZYTASZ
Nazo miłość [Wstrzymane]
FanfictionKeria to pół człowiek pół robot (nazoid). Jej życie na zawsze się zmieniło odkąd poznała grupkę ludzi którzy próbowali wypędzić demony z kontynentu Elios. Nazoidka stopniowo poznawała świat ludzi lecz wiele jeszcze musi się o nim nauczyć. Ale czy ni...