*Jace*
Wszyscy wylądowaliśmy w pracowni alchemicznej Denki który latał jak szalony i podawał każdemu swoje specyfiki które miały zagoić wszelkie rany. Keria siedziała na czymś co przypominało łóżko szpitalne i trzymała się za chore ramię. Podeszłem do niej.
-Szypie i bardzo boli...- wyznała. Jej rana na początku wydawała się zwykłym zadrapaniem ale strzała która przecięła jej ramię nasączona była specjąlną trucizną która wyżerała skórę. Nie rozumiem jak można skrzywdzić tak delikatną i niewinną istotkę jaką była Keria. Poczułem czyjąś dłoń na swojej.
-Nie martw się, takie ataki są tutaj normalne a my po prostu nie przygotowaliśmy się odpowiedznio...- mówiła Keria. Taa, na kacu walczyć z hordą demonów zawsze ekstra...
-A jeśli chodzi o Joce to na pewno z tego wyjdzie- dodała gładząc moją rękę.
-Gdzie ona jest?- zapytałem.
-W sali obok, możesz do niej zajrzeć- Denka nagle zmaterializował się koło nas i wskazał na zielone drzwi.
-Idź, poczekam- szepnęła Keria. Wstałem i ruszyłem w stronę pokoju gdzie leżała Jocellyn.
Wrzucam krótki rozdzialik ale bez obaw zaraz czeka was miła niespodzianka ^^ Mam nadzieje, że się spodoba ;)
CZYTASZ
Nazo miłość [Wstrzymane]
FanfictionKeria to pół człowiek pół robot (nazoid). Jej życie na zawsze się zmieniło odkąd poznała grupkę ludzi którzy próbowali wypędzić demony z kontynentu Elios. Nazoidka stopniowo poznawała świat ludzi lecz wiele jeszcze musi się o nim nauczyć. Ale czy ni...