Nigdy więcej

54 5 0
                                    

-Oddawaj...- powiedziała groźnie Joce mierząc brata wzrokiem i wyciągając rękę w jego stronę. Jace powoli wyciągnąl pistolet z kieszeni spodni i niechętnie oddał siostrze.

-Wszystkie- kontynułowała. Jace zaczął wyciągać całą broń z przeróżnych kieszeni aż uzbierała się z tego całkiem pokaźna kupka.

-I tą od Kerii też- dodała Jocellyn zakładając ręce na piersi. Jace podszedł do mnie i sięgnął szybkim ruchem za moje plecy wyciągając ostatni mały pistolecik.

-Dobra... Nie wnikam- mruknęłam.

-A teraz grzecznie wytłumaczcie mi o co chodzi... O i Kerio, witaj wśród żywych- wtrąciła Joce. Już chciałam rzucić jakąś kąśliwą uwagę ale Jace przytknął mi usta dłonią.

-Jakiś facet wylał piwo na Kerię...- mruknął zdenerwowany Jace z obrażoną miną. Rozejrzałam się ale fioletowooki gdzieś zniknął.

-I o to cała afera?- Joce uniosła pytająco brew.

-Dobra powiedzmy, że nie ma spiny- powiedział Jace chowając zręcznie swoją broń. Na końcu wziął mały pistolecik z mojej tajemniczej kieszonki i zbliżył się do mnie.

-Pozwolisz?- zapytał wskazując na broń.

-No dobrze ale potem wytłumaczysz mi jak to zrobiłeś- parsknęłam śmiechem. Jace uśmiechnął się tylko i jednym ruchem sprawił że pistolet znowy tajemniczo zniknął.

-Już chyba dość miałaś wrażeń miałaś dzisiaj i naprawdę możemy wrócić do domu- zagadał Jace gdy sprawa ucichła i wszyscy wrócili do zabawy.

-Niee...- zaczęłam ale Jace gdy tylko usłyszał odmowę natychmiast przerzucił mnie przez ramię i ruszył w stronę wyjścia.

-NIE! STÓJ! TO NIE FAIR!- krzyczałam.

-Już mi nie uciekniesz- zaśmiał się nie dając za wygraną. Zamówił elfią taksówkę i dopilnował abym grzecznie wsiadła. "No to do domu" pomyślałam.

Gdy tylko przekroczyłam próg zamku, ściągnęłam buty na obcasie, rzuciłam je w kąt i pobiegłam do sypialni padając ze zmęczenia na łóżko.

-Spać...- wymruczałam. Jace przysiadł koło mnie gładząć mnie po łydce dopuki nie zasnęłam. Wiadomo że miał głowę mocniejszą ode mnie więc był bardziej trzeźwy... Odgarnął mi włosy z twarzy, przykrył kocykiem i zostawił w spokoju.

*Jace*

Wróciliśmy do domu około 6 nad ranem. Keria oczywiście od razu rzuciła się na łóżko, więc przykryłem ją kocem a sam skoczyłem pod prysznic. Ubrałem luźne dresy, zabrałem poduszkę i zdecydowałem położyć się na kanapie stojącej pod ścianą. Zmęczenie wzięo górę i zapadłem w sen. O 8 rano obudziło mnie wiercenie się Kerii. Wstałem i spojrzałem na nią. Spała bardzo niespokojnie wierzgająć kończynami na wszystkie strony. Nagle zerwała się na równe nogi i pobiegła do toalety. O nie... Wiem co to oznacza. 

Stanąłem obok odgarniajać jej włosy do tyłu. Klękała nad ubikacją pozbywając się zawartości swojego żołądka. Wolną ręką gładziłem jej plecy pocieszając ją i uspakajając.

-Było nie wariować- zaśmiałem się. Spojrzała na mnie z irytacją po czym znowy zwymiotowała.

Skoczyłem po szklankę zimnej wody bo jeszcze mi się tu odwodni. Po jakiś 15 minutach męczarni usiadła pod ścianą kładąc rękę na czoło i przymykając oczy.

-Już lepiej?- zapytałem. Pokiwała głową na 'tak'.

-Nigdy więcej...- wychrypiała.

-Zawsze się tak mówi- próbowałem poprawić jej humor ale na daremno. Podałem jej tabletkę na ból głowy i resztkę wody. Gdy poczuła się pewniej poczłapała w stronę łóżka zwijając się jak kot pod kołdrą. Postanowiłem dać jej dojść do siebie po czym znowu wróciłem na kanapę.

PRZEPRASZAM!

Ech te tygodnie tak szybko zleciały że nawet nie wiem kiedy ;/ Mam masę zajęć bo w tą sobotę bierzmowanie a po świętach egzaminy ;x Tyle nauki... Przepraszam :c

Wybaczycie mi? :>

Dziękuję również za ilość wyświetleń!!! Kocham was ^^ Dzięki wam mam mega motywację i zaczynam pisać coraz więcej bo jak wiecie (bądź nie wiecie) ta książka pisana jest przeze  mnie na papierze a tu ją przelewam z małymi poprawkami :3 Nie martwcie się orginał jest o wiele dłuższy ;) Także jeszcze raz wam wszystkim dziękuję a szczególnie tym kilku osobom co zostawiły po sobie komentarz ^^ Resztę również zapraszam do komentowania!

pozdrawiam sarai

Nazo miłość [Wstrzymane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz