#4 "Gwiazdy na niebie"

195 15 0
                                        

Kilka dni później

Sprzątaczka weszła do mojego pokoju. Powiedziała, że pod drzwiami wejściowymi znalazła kartkę z moim imieniem. Szybko ją otworzyłam, gdy wyszła.
»Dzisiaj. 22. Pod "naszym drzewem". Czekam. ~ Alex.
Co on znowu wymyślił?! Ehh...
Była 18. Nie mogłam się dzisiaj zwlec z łóżka. Ucięłam sobie długą drzemkę. Dokończyłam jeszcze film i poszłam do łazienki. Wzięłam ciepły prysznic, żeby zmyć z siebie wszystkie myśli. Ubrałam jasne, krótkie spodenki z wysokim stanem, bordowy crop top z jakimś białym numerem do tego białe conversy, długi sweterek w kolorze kości słoniowej i złota biżuteria. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół coś zjeść. Nim się obejrzałam było już po 21. Szybko wyszłam z domu niezauważona.

"Nasze drzewo" znajduje się daleko od mojego domu. Co najmniej 20 min drogi. Szłam szybkim tempem.
"Nasze drzewo" jest wyjątkowe, ponieważ jest w takim miejscu, że tylko my dwoje wiemy gdzie to jest. Znaleźliśmy je w dzieciństwie. Od tamtej pory zapisujemy na nim wszyskie nasze marzenia. Jeśli kiedykolwiek się rozstaniemy, albo rozjedziemy w dwie różne strony świata to to drzewo zawsze będzie tu stać i czekać na nas. Czekać aż wykreślimy z niego wszystkie życzenia (co oznacza ich spełnienie).

Droga zajęła mi ok. 40 min. Musiałam zapalić w drodze na miejsce. To co tam zobaczyłam przerosło wszelkie moje oczekiwania. Na drzewie wisiały rzędy lampek jak na choinkę wszystkie w tym samym kolorze. Pod nim był rozłożony duży namiot, a obok niego koc. Na kocu siedział Alex z wielkim koszem u boku. Wstał gdy mnie zobaczył i poszedł w moją stronę. Mocno mnie przytulił. Uwielbiałam się z nim przytulać.
- Ślicznie dziś wyglądasz Zuzanno.
- Dziękuję Aleksandrze. Ty również jesteś niczego sobie.
Posłał mi jeden z tych swoich słodkich uśmiechów.
- ok.... mam się bać? - zapytałam w końcu.
On w odpowiedzi się tylko zaśmiał i zaprowadził mnie na koc.
- Wiesz, co dzisiaj jest?
- Nie mam pojęcia.
- Noc spadających gwiazd.
- Oh. To świetnie.
- A co będziemy świętować od północy?
Nie mogłam spojrzeć na telefon, więc nie orientowałam się jaki jest dzisiaj dzień.
- Ehh... nie męcz się. Twoje urodziny głuptasie.
Głuptasie... często tak na mnie mówił.
- Które to? 17? Boże...
- Ja będę miał niedługo 19 i nie jęcze tak jak ty!
- Oj dobra.... dziękuję.
- Za co? - zdziwił się.
- Za to, że pomogłeś mi nagrać ten filmik.
Film polegał na tym, że trzeba było pokazać jak czerpie się inspirację ze świata a później to przelewa na papier. Dzięki niezwykłym zdolnością Alexa filmik wyszedł naprawdę mega! - Spoko spoko. Dla ciebie wszystko głuptasie.
Nim zdążyłam odpowiedzieć on szybko wskazał palcem na niebo. Dostrzegłam na nim spadającą gwiazdę. Szybko zamknęłam oczy i pomyślałam życzenie. Alex przybliżył się i szepnął mi do ucha:
- Na pewno się spełni.
Uśmiechnęłam się i odwróciłam w jego stronę. Nie pamiętam kiedy ostatnio był tak blisko.
Przyjaźnimy sie od urodzenia. Tzn jego mama i moja mama to najlepsze przyjaciółki. Odkąd się urodziłam prawie codziennie przychodziła do nas ze swoimi synami. Jeden starszy - Kamil - niechętnie się ze mną bawił. Wolał siedzieć sam i układać klocki Lego. Za to Alex nie odstępował mnie nawet na krok. Pomagał mi w nauce jazdy na rowrze. Uczył się razem ze mną języków obcych. Wszystko robiliśmy razem.
Teraz patrzyliśmy sobie prosto w oczy. W tym momencie nie istniało drzewo czy gwiazdy. Istnieliśmy tylko my. Przybliżyłam się jeszcze bardziej, aż w końcu nasze wargi się spotkały. Najpierw pocałunek był delikatny. Potem namiętny.
Całowaliśmy się już kiedyś. Kiedy byłam w 5 kl podstawówki. Chcieliśmy tylko zobaczyć jak to jest i nic więcej.
Teraz jest inaczej. Oderwaliśmy się od siebie. Przytulił mnie mocno i jeszcze bardziej przybliżył do swojego ciała. Znów spojrzeliśmy osobie w oczy. Te oczy w tym momencie nie patrzyły na mnie z przyjacielską troską. Były pełne pożądania. Odwróciłam od niego głowę i spojrzałam w niebo. Kolejne spadające gwiazdy. To wyglądało pięknie. Było tak romantycznie. Wstałam, żeby się poprawić. On zrobił to samo. Nagle złapał mnie, podniósł na rękach i zaniósł do namiotu. Tam mnie delikatnie ułożył, położył się obok, bardzo blisko mnie. Zalała mnie fala gorąca. Znów uciekliśmy w pocałunki. Nagle ręką powędrował do mojego topu. Wiedziałam o co mu chodzi.
- Alex... przepraszam Cię, ale... - nim skończyłam popatrzyłam na jego oczy i przywarłam do niego ustami.
Wybacz Alex, ale nie chcę... nie możemy tego zrobić. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - To chciałam powiedzieć? Jednak było już za późno, bo oddaliśmy się całkiem tej chwili.


#TDMC  || A/\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz