#19 "Inna"

114 17 6
                                    

Złapałam taksówkę i szybko pojechałam do hotelu. Alex już czekał na mnie na zewnątrz. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się w jego stronę.

- Ile do  cholery miałem na ciebie czekać?!
- Przepraszam - powiedziałam cicho.
- Chodź szybko na górę.
Weszliśmy do pokoju a on od razu za mnie się zabrał. Najpierw zaczął mnie całować w usta. Potem kazał położyć mi się na łóżku po czym przywiązał moje nadgarstki i nogi do łóżka. Bałam się tego co zrobi.

- A teraz zapłacisz mi za to co zrobiłaś. -już same te słowa mnie zabolały. 
- Co ci zrobiłam!?

- Zamknij się! Teraz ja mówię! Po pierwsze to za to, że całowałaś się z tym śpiewakiem -powiedział po czym mocno uderzył mnie w twarz - po drugie zabawiałaś się z tym chłopakiem przed jego śmiercią! -i znów uderzył mnie w twarz jeszcze mocniej - to za to, że mnie wykorzystywałaś i jest jeszcze milion rzeczy, za które powinnaś oberwać! - po tych słowach spoliczkował mnie tak, że aż piekła mnie cała twarz. Łzy zaczęły lecieć mi po policzkach. 

- A teraz się tobą zajmę moja zabaweczko..
Wyciągnął z szafki pudełeczko, założył gumkę po czym się do mnie dobrał. 

Po wszystkim rozwiązał mnie, ja się ubrałam i wyszłam z pokoju. Podeszłam do lustra na korytarzu i spojrzałam na swoje odbicie. Wyglądałam co najmniej żałośnie. Moje oczy były podpuchnięte od płaczu, a na policzku po prawej stronie miałam siniaka. Nogi nadal mi się trzęsły ze strachu. Powoli podeszłam do windy i zjechałam na dół. Sprawdziłam telefon. Miałam na nim ze sto wiadomości od Abrahama. Boże jak ja tam wrócę i się mu pokażę..
Wyszłam z hotelu i złapałam taksówkę. Nie miałam przy sobie torebki, więc nie miałam jak chociaż przypudrować siniaka. Gdy byłam już pod drzwiami domu napisałam do Abe, żeby mi otworzył. Drzwi natychmiast się otworzyły, a w nich stanął Abraham. Na jego twarzy malowało się zmartwienie i złość.
Nic się nie odzywał tylko wpuścił mnie do domu. Nakazał mi tylko, żebym poszła do jego pokoju. Tak jak powiedział tak zrobiłam. Wiedziałam, że będzie chciał się dowiedzieć wszystkiego - gdzie byłam i co robiłam. Muszę wymyślić jakąś bajeczkę. Ugh. Tak bardzo nie chcę go nigdy okłamywać, ale muszę. Siedziałam na łóżku odwrócona tyłem do drzwi. Usłyszałam jego kroki i przekręcający się klucz. 
- Gdzieś ty była?! - krzyknął na mnie cicho, żeby nikogo nie obudzić.
- Ja.. ja byłam.. byłam na imprezie! - próbowałam się tłumaczyć, ale moje oczy i tak się zaszkliły gdy napłynęły wspomnienia sprzed chwili.
- Na imprezie? Dlaczego mnie okłamujesz?! 
- Dlaczego uważasz, że cię okłamuję?!

- Boże..! Przecież to widać! I.. co ty masz na policzku? - chwycił moją twarz pod brodę i obejrzał policzek.
- Sądzę, że to siniak. - powiedziałam siląc się na sarkastyczny ton.
- Kto ci to zrobił?
- Nikt.. nieważne.
- Ważne!
- Nie!
- Tak!
- Daj mi spokój! - chciałam wybiec z pokoju, ale on zamknął drzwi.
- Otwórz kurwa te drzwi! - krzyczałam nie dbając o to, czy kogoś obudzę.
- Dopiero wtedy gdy wszystko mi wytłumaczysz!
- Nie ma mowy, żebym powiedziała ci chociaż słowo z tego co się dzieje w moim życiu. Cholernie mi na tobie zależy i nie chcę wplątać cię w to jebane bagno! I tak namieszałam ci w życiu samym pojawieniem się w tym miejscu! To ja powinnam zginąć nie moja siostra! - wysyczałam przez zęby, a po ostatnich słowach zsunęłam się po drzwiach i usiadłam pod nimi płacząc - życie jest tak strasznie niesprawiedliwe!
Abraham usiadł obok mnie i przytulił się do mnie, a swoje wargi przycisnął do mojego ucha i zaczął szeptać:
- Wiem, że życie jest niesprawiedliwe, ale wszystko się jakoś ułoży. Widocznie Bóg miał wobec ciebie większe plany niż do Leny. Nie wiem co się dzieje w twoim życiu, ale chciałbym ci jakoś pomóc, jeżeli choć trochę się przede mną otworzysz. 
Nawet się nie uśmiechnęłam na te słowa. Zadzwonił telefon. O nie... 
- Otwórz drzwi. Muszę wyjść.
- Kto dzwoni?
- Tata.

Abraham

Otworzyłem jej drzwi, a ona wyleciała jak z procy i wpadła do łazienki. Sam się już nie mogłem powstrzymywać łez i przegrałem z nimi walkę. Położyłem się na łóżku i rozmyślałem o tym wszystkim. Jakim cudem ta niezwykła dziewczyna wplątała się do mojego życia robiąc w nim taki bałagan? Chyba się zakochałem.. tzn. tak sądzę, że się w niej zakochałem, ale za każdym razem gdy jestem w pobliżu tracę oddech, moje serce bije jak szalone, moje myśli nagle się gubią. Tylko, że ona.. ona jest niebezpieczną osobą. Wciąż jakieś problemy, te tatuaże, kolczyki, tajemnice, jej charakter, papierosy, które kiedyś widziałem w jej torebce, jej były chłopak, jej życie. To wszystko jest jakieś popieprzone. Nie wierzę, że się z nią zadaję. Jest kompletnym przeciwieństwem tego wszystkiego co się działo w moim życiu dotychczas. Zburzyła mój mur budowany przez te prawie 17 lat mojego życia. Ale.. gdy ją poznałem była całkiem inna. Zadziorna. Odważna. Teraz ta cała skorupa się rozbiła. Widać, że jej własne problemy ją przerosły. Nie daje sobie rady. Zauważyłem, że na rodzicach nie może polegać. Nie ma w nikim oparcia. Jest całkiem sama. Do tego jej siostra. Dowiedziałem się od niej ostatnio, że była świadkiem całego zdarzenia. Widziała siostrę podczas wypadku i widziała siostrę w szpitalu jak umiera. Obwinia za to wszystko siebie. I jeszcze ten ostatni wyjazd do Polski. To ją zniszczyło. Każdej nocy tu spędzonej budzi się z krzykiem. Przez telefon mówiła mi, że widzi w śnie krew. Wtedy śniło mi się to samo. Śnił mi się jakiś chłopak w kałuży krwi. Tylko co to ma wszystko do rzeczy. Cholernie się o nią boję. I wiem, że teraz jestem jedyną osobą, której ufa chociaż odrobinę i wie, że ma we mnie oparcie, ale boję się ryzykować.
Podniosłem się z łóżka i sięgnąłem po laptopa chcąc sprawdzić na co ostatnio wchodziła, kiedy jej go dałem. Usiadłem przy biurku i gdy już wszedłem na historię przeglądarki usłyszałem przerażający dźwięk...



#TDMC  || A/\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz