Rozdział 1

3.5K 121 27
                                    

Rano obudziłam się z lekkim kacem. Nie lubiłam tego stanu mimo, że rzadko go miewałam.Postanowiłam wstać, zerknęłam szybko na godzinę 12:15.

-To trochę pospałam-powiedziałam do siebie.

Otworzyłam szafę i myślałam co ubrać po krótkim zastanowieniu wybrałam szare dresy i czarną luźną podkoszulkę, z tym wszystkim poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny i ściągnęłam z siebie wczorajsze ubrania. Gdy już leżałam w wannie wczorajsze wspomnienia uderzyły we mnie. Ale jestem głupia, jak mogłam tak postąpić? Jak mogłam się dać mu pocałować? Jeszcze go ugryzłam..Jak ja mu spojrzę w oczy jak go zobaczę. Co ja myślę nigdy go już nie spotkam.

Wyszłam z wanny, wytarłam się ręcznikiem, ubrałam wybrane ubrania i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie standardowo tosty z nutellą i sok pomarańczowy. Po skończonym posiłku poszłam do pokoju, wzięłam laptopa i położyłam się na łóżku.

Szukałam jakiegoś ciekawego filmu, postanowiłam, że obejrzę Teda 2, bo jeszcze nie zdążyłam oglądnąć.

W połowie filmu przyszedł mi sms.

od Mona:

-Hej idziesz na deskę ze mną i z resztą?

Po krótkim zastanowieniu zgodziłam się.

do Mona:

-Ok, kiedy i gdzie?

od Mona:

-Za 15 minut w parku.

Do parku mam 5 minut na desce więc poszłam się przebrać i pomalować bo nie wyjdę bez makijażu do ludzi.

Wychodząc z domu ubrałam trampki i wzięłam deskę.

-Mamo idę na deskę z Moną nie wiem kiedy wrócę pa!- krzyknęłam.

-Dobra tylko weź klucze bo jadę do pracy na nockę- odkrzyknęła.

Położyłam deskę na jezdnie, stanęłam na nią i zaczęłam się odpychać nogami. Szybko spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że jestem już spóźniona. U mnie to codzienność. Nie lubię jak ktoś się spóźnia a sama to robię...Jestem dziwna.

Gdy tylko zauważyłam grupkę znajomych przyśpieszyłam. Od razu zauważyłam jego..chciałam się wrócić ale co by pomyśleli.

-Będzie ok na pewno nic nie pamięta bo był pijany.-powtarzałam sobie w głowie.

-Hej wszystkim- powiedziałam natychmiastowo jak tylko do nich podjechałam.

-Hej- odpowiedzieli razem. Tylko jeden brunet nie odpowiedział mi hm ciekawe dlaczego?

O mój boże a co jeśli pamięta. Czułam jak mnie pieką policzki, natychmiastowo zakryłam je włosami.

-No to co jeździmy?- spytała Sisi.

-Tak.- odpowiedzieliśmy.

Przez cały czas gdy jeździliśmy Niall nie odezwał się ani słowem, ale za to jeździł tak blisko mnie ze byłam trochę skrępowana.

-Co wy na to żeby pójść na pizze?- spytał John.

-Ja odpadam nie wziełam pieniędzy z domu.-powiedziałam natychmiastowo.

-Mogę za ciebie zapłacić- Nie uwierzycie kto odezwał się pierwszy raz dzisiaj.

-Nie ma takiej potrzeby serio i tak jest późno więc pójdę do domu.

-To chociaż cię odprowadzę.-nie ustępował.

-Jak tak ci na tym zależy no to dobra. To do zobaczenia.- powiedziałam reszcie.

DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz