Rano obudziłam się z dobrym humorem. Popatrzyłam na drugą stronę łóżka i zobaczyłam, że Nialla już nie ma. Czyżby poszedł do domu? Dziwne.
Zrobiłam poranną toaletę i zeszłam na dół. Poczułam zapach naleśników, poszłam do kuchni i to co zobaczyłam zaparło mi wdech w płucach. Mój chłopak w samych bokserkach trzyma patelnie. Jestem już w niebie?
-Hej słońce, zrobiłem nam śniadanie.- nadal nie mogłam w to uwierzyć-mam coś na twarzy, że tak się gapisz.-zaśmiał się.
-Uh, co nie- próbowałam zakryć czerwone policzki włosami, ale chyba słabo mi to poszło.
-Siadaj zaraz ci podam.
-Okej a co to za okazja, że mi gotujesz?
-Żadna, po prostu chciałem ci sprawić przyjemność i fakt,że zostały nam cztery dni a ja będę strasznie tęsknić.
-Zostaniemy razem?- tak bardzo bałam się odpowiedzi.
-Ja nie wiem, chcę spróbować bo zależy mi na tobie, ale czy się uda.- odpowiedział.
-Trzeba to przemyśleć i jeszcze mamy całe cztery dni. Co byś chciał dzisiaj robić?
-Może pojedziemy na plaże co ty na to?
-Okej, może być.
Po zjedzonym śniadaniu poszłam się spakować i ubrać strój. Nie malowałam się bo i tak pewnie będę pływać i wszystko mi się zmaże. Gdy wszystko zrobiłam i zeszłam na dół. Pozostało mi czekać na Nialla, który pojechał do swojego domu po rzeczy.
Dziesięć minut później usłyszałam klakson, chwyciłam za torebkę i pobiegłam do drzwi. Założyłam buty i zamknęłam drzwi.
-Hej ponownie.- pocałowałam go w policzek.
-Hej.
Około 20 wróciliśmy do domu, ponieważ robiło się zimno. Dzień zaliczam do udanych.
Umyłam się i położyłam do łóżka. Myśląc o dzisiejszym dniu zasnęłam.
Reszta dni minęła na wspólnym spędzaniu czasu. Będę za nim tęsknić, przyjedzie dopiero na święta. Tak długo się nie będziemy widzieć.
Postanowiliśmy zostać razem. Nic nie zniszczy tego co jest między nami. Kocham go i on mnie chyba też, ponieważ powiedział mi to trzy noce temu, gdy spał u mnie. To nie mogło być kłamstwo.
Dzisiaj wyjeżdża, zostało nam pięć godzin. Za osiem godzin ma być na lotnisku.
Jest godzina 9:43 a ja wychodzę z Niallem na ostatni wspólny spacer do parku.
Chłopak cały czas mnie całuje jakby chciał zapamiętać smak moich ust, a także co chwile mnie przytula. A mi się zbiera na łzy, ponieważ chcę żeby został. Wiem jestem samolubna,ale bez niego nie ma mnie.
Serce mi się kroi jak widzę gdy pakuje walizki do auta. Jadę z nim i jego rodzicami na lotnisko. Niall trzyma mnie mocno w objęciach, nie przeszkadza mi to. Będzie mi tego tak bardzo brakować.
Czas się z nim pożegnać, ponieważ za pół godziny jego samolot startuje, ale nie mogę się ruszyć. Coś mnie blokuje, nie umiem tego wyjaśnić.
Zaczynam płakać, gdy uświadamiam sobie co się dzieje. Podchodzę do niego i mocno go przytulam, wdycham jego zapach, żeby zapamiętać. Chłopak podnosi mój podbródek i całuje mnie. Ta chwila trwa wieczność.
-Kocham cię tak bardzo.- odzywam się pierwsza.
-Ja ciebie też księżniczko. Zobaczymy się za pare miesięcy, obiecuję.
-Wierzę ci.
Całuję go ostatni raz. Możliwe, że ostatni.
Nigdy nie wiemy co wydarzy się po drodze.
Widzę jak odchodzi a ja nie potrafię wytrzymać płaczę coraz bardziej.
Podchodzę do szyby i widzę jak jego samolot startuje. W tym momencie już nic nie czuję. Zabrał ze sobą część mnie.
Już za nim tęsknie.
~~~~~~
Oto przedostatni rozdział, przepraszam za błędy. ~frubel
CZYTASZ
Destiny
FanfictionSpotkali się pewnego dnia na imprezie. Nie wiedzieli jeszcze, że są sobie przeznaczeni. On Niall Horan(18l.) zły chłopak, ona Brooklyn Knowles(16l.) nieśmiała, bojąca się świata dziewczyna. Jeden taniec, jeden niewinny pocałunek aż tak zamiesza...