Rozdział 9

1.5K 102 1
                                    

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Obróciłam się w stronę przyjaciółki ale jej tam nie było. Trochę się zaniepokoiłam gdzie ona jest. Wstałam i poszłam ubrać się oraz umyć, gdy wróciłam do pokoju Paris leżała na ziemi, teraz to wiem gdzie była. Zaśmiałam się cicho. Nie chciałam jej budzić więc ruszyłam do kuchni w celu zrobienia nam śniadania. Postawiłam na jajecznice z pomidorem i bazylią. To co lubię. Po zjedzeniu umyłam naczynia i poszłam oglądnąć tv. Nie było nic ciekawego jak zwykle.

Po paru minutach do salonu weszła zaspana przyjaciółka.

-Jak się spało.-spytałam nie odwracając wzroku od telewizora.

-Niewygodnie-jęknęła i rzuciła się na kanapę.

-Jak się śpi na ziemi to tak jest-zaczęłam się śmiać.

-Nie wiem jak się tam znalazłam, pewnie mnie zrzuciłaś.

-Ej ja się tak nie rozpycham, może śniło Ci się, że się turlasz i spadłaś.-uśmiechnęłam się.

-A właśnie wiedziałam, że zapomnę. Mój kochany braciszek do ciebie napisał i mu odpisałam.-wytrzeszczyłam oczy.

-Czy ty do końca zwariowałaś?-wkurzona pobiegłam do pokoju w celu odszukania telefonu.

Zobaczyłam i nic tam nie było, nabuzowana ruszyłam do salonu.

-Przez ciebie zawału prawie dostałam dlaczego jesteś taka okrutna.- powiedziałam udając płacz.

-Bo może usunęłam idiotko.- dalej się śmiała.- także bądź gotowa na 19 będzie podwójna randka.

-Jak to podwójna co?

-No ja, ty, Niall i moja nowa zdobycz Mark- uśmiechnęła się.- Więc jest 16 czas zacząć przygotowania.- klasnęła w dłonie i pociągnęła mnie w stronę mojego pokoju.

Od półgodziny szukamy ubrań dla mnie. Paris idzie w czarnej, przywierającej do ciała sukience i w szpilkach. Nie chciałam się tak stroić. A może powinnam. Namawiała mnie do szarej sukienki podobnej do tej co bierze ale ja wolałam spodnie. Wyszło na moje i ubrałam czarne jeansy i bordową koszulę w kropki a do tego czarne vansy. Nie będę aż tak się stroić dla chłopaka. Chłopaka, który mi się podoba.

Wyszłyśmy przed mój dom i czekałyśmy na chłopaków. Usłyszałam warkot silników i błagałam, żeby to nie byli oni. Jednak to byli oni, w życiu nie wejdę na to.Przywitałyśmy się.

-Od razu mówię, że na to nie wsiądę- odpowiedziałam przestraszona.

-Kotek oczywiście, że wejdziesz.-odpowiedział Niall z cwanym uśmieszkiem. Tak bardzo chciałam mu go zedrzeć.

Wyszło na to iż wsiadłam, pojechaliśmy do kina. Było wspaniale. Cieszę się bo gdyby Paris tego nie uknuła pewnie siedziałabym sama w domu jedząc popcorn i oglądając nudne filmy. Na końcu rozdzieliliśmy się, druga para pojechała do domu a my postanowiliśmy się przejść po parku.

-Dziękuje za dzisiaj, świetnie się bawiłam.-odezwałam się pierwsza.

-Ja też się dobrze bawiłem.- uśmiechnął się.

Rozmawialiśmy bardzo długo dopóki nie ziewnęłam i postanowiliśmy wrócić. Gdy jechał trzymałam się mocno jego brzucha, ponieważ bałam się i jechał dosyć szybko. Odprowadził mnie do domu.

-Może chcesz wejść na chwilę.-spytałam z nadzieją bo boję się być sama w domu.

-Twoi rodzice nie będą źli.

-Są u babci do jutra.-uśmiechnęłam się.

-To okej.-jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył i widziałam jego błysk w oku. Trochę się obawiam, nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam zapraszając go.

Zaprosiłam go ręką i ruszyłam w stronę kuchni. Nalałam do obu szklanek soku pomarańczowego i zaniosłam do mojego pokoju tam gdzie był chłopak. Był rozwalony na moim łóżku.

-Nie za wygodnie ci.-spytałam śmiejąc się.

-Brakuje mi tu ciebie.-uśmiechnął się a mi wkradł się rumieniec na twarz. Usiadłam na łóżku i chłopak momentalnie przyciągnął mnie do siebie. Nie protestowałam bo mi się podobało. Po paru minutach zasneliśmy.

*********************

Przepraszam za opóźnienia! :( Liczę na gwiazdki i komentarze, ponieważ to motywuje do dalszego pisania. Do następnego ~frubel.


DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz