Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Obróciłam się w stronę przyjaciółki ale jej tam nie było. Trochę się zaniepokoiłam gdzie ona jest. Wstałam i poszłam ubrać się oraz umyć, gdy wróciłam do pokoju Paris leżała na ziemi, teraz to wiem gdzie była. Zaśmiałam się cicho. Nie chciałam jej budzić więc ruszyłam do kuchni w celu zrobienia nam śniadania. Postawiłam na jajecznice z pomidorem i bazylią. To co lubię. Po zjedzeniu umyłam naczynia i poszłam oglądnąć tv. Nie było nic ciekawego jak zwykle.
Po paru minutach do salonu weszła zaspana przyjaciółka.
-Jak się spało.-spytałam nie odwracając wzroku od telewizora.
-Niewygodnie-jęknęła i rzuciła się na kanapę.
-Jak się śpi na ziemi to tak jest-zaczęłam się śmiać.
-Nie wiem jak się tam znalazłam, pewnie mnie zrzuciłaś.
-Ej ja się tak nie rozpycham, może śniło Ci się, że się turlasz i spadłaś.-uśmiechnęłam się.
-A właśnie wiedziałam, że zapomnę. Mój kochany braciszek do ciebie napisał i mu odpisałam.-wytrzeszczyłam oczy.
-Czy ty do końca zwariowałaś?-wkurzona pobiegłam do pokoju w celu odszukania telefonu.
Zobaczyłam i nic tam nie było, nabuzowana ruszyłam do salonu.
-Przez ciebie zawału prawie dostałam dlaczego jesteś taka okrutna.- powiedziałam udając płacz.
-Bo może usunęłam idiotko.- dalej się śmiała.- także bądź gotowa na 19 będzie podwójna randka.
-Jak to podwójna co?
-No ja, ty, Niall i moja nowa zdobycz Mark- uśmiechnęła się.- Więc jest 16 czas zacząć przygotowania.- klasnęła w dłonie i pociągnęła mnie w stronę mojego pokoju.
Od półgodziny szukamy ubrań dla mnie. Paris idzie w czarnej, przywierającej do ciała sukience i w szpilkach. Nie chciałam się tak stroić. A może powinnam. Namawiała mnie do szarej sukienki podobnej do tej co bierze ale ja wolałam spodnie. Wyszło na moje i ubrałam czarne jeansy i bordową koszulę w kropki a do tego czarne vansy. Nie będę aż tak się stroić dla chłopaka. Chłopaka, który mi się podoba.
Wyszłyśmy przed mój dom i czekałyśmy na chłopaków. Usłyszałam warkot silników i błagałam, żeby to nie byli oni. Jednak to byli oni, w życiu nie wejdę na to.Przywitałyśmy się.
-Od razu mówię, że na to nie wsiądę- odpowiedziałam przestraszona.
-Kotek oczywiście, że wejdziesz.-odpowiedział Niall z cwanym uśmieszkiem. Tak bardzo chciałam mu go zedrzeć.
Wyszło na to iż wsiadłam, pojechaliśmy do kina. Było wspaniale. Cieszę się bo gdyby Paris tego nie uknuła pewnie siedziałabym sama w domu jedząc popcorn i oglądając nudne filmy. Na końcu rozdzieliliśmy się, druga para pojechała do domu a my postanowiliśmy się przejść po parku.
-Dziękuje za dzisiaj, świetnie się bawiłam.-odezwałam się pierwsza.
-Ja też się dobrze bawiłem.- uśmiechnął się.
Rozmawialiśmy bardzo długo dopóki nie ziewnęłam i postanowiliśmy wrócić. Gdy jechał trzymałam się mocno jego brzucha, ponieważ bałam się i jechał dosyć szybko. Odprowadził mnie do domu.
-Może chcesz wejść na chwilę.-spytałam z nadzieją bo boję się być sama w domu.
-Twoi rodzice nie będą źli.
-Są u babci do jutra.-uśmiechnęłam się.
-To okej.-jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył i widziałam jego błysk w oku. Trochę się obawiam, nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam zapraszając go.
Zaprosiłam go ręką i ruszyłam w stronę kuchni. Nalałam do obu szklanek soku pomarańczowego i zaniosłam do mojego pokoju tam gdzie był chłopak. Był rozwalony na moim łóżku.
-Nie za wygodnie ci.-spytałam śmiejąc się.
-Brakuje mi tu ciebie.-uśmiechnął się a mi wkradł się rumieniec na twarz. Usiadłam na łóżku i chłopak momentalnie przyciągnął mnie do siebie. Nie protestowałam bo mi się podobało. Po paru minutach zasneliśmy.
*********************
Przepraszam za opóźnienia! :( Liczę na gwiazdki i komentarze, ponieważ to motywuje do dalszego pisania. Do następnego ~frubel.
CZYTASZ
Destiny
FanfictionSpotkali się pewnego dnia na imprezie. Nie wiedzieli jeszcze, że są sobie przeznaczeni. On Niall Horan(18l.) zły chłopak, ona Brooklyn Knowles(16l.) nieśmiała, bojąca się świata dziewczyna. Jeden taniec, jeden niewinny pocałunek aż tak zamiesza...