Dzisiaj zakończenie roku szkolnego. Ubrałam białą, zwiewną sukienkę i do tego czarne sandały. Zrobiłam delikatne loki na końcach włosów, zrobiłam makijaż i poszłam na śniadanie. Mało co zjadłam, ponieważ denerwowałam się sama nie wiem czym. Może dlatego, że zostało mi i Niallowi pięć dni? Chciałam wykorzystać ten czas jak najlepiej bo później go już nigdy nie zobaczę. A nie będzie chciał związku na odległość, ja chyba tego też nie chce mimo, iż go bardzo kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Wypiłam sok pomarańczowy i ruszyłam na przystanek autobusowy.
Czego ciekawego można się spodziewać na zakończeniu roku szkolnego? Chyba tylko tego gdy dostajemy świadectwa i możemy ruszyć do domu czy spotkać się z przyjaciółmi. Ja wybrałam to drugie by móc spędzić czas z moim chłopakiem. MOIM, jak to cudownie brzmi. Cała w skowronkach wracałam do domu by się przebrać. Z Niallem miałam się spotkać za godzinę w parku. To chyba nasze miejsce, bo zawsze się tam spotykamy. Nadal nie mogę uwierzyć, że wyjeżdża za mniej niż tydzień, przecież dopiero co go spotkałam na imprezie.
Postanowiłam ubrać różową sukienkę tą co miałam ubraną gdy go pierwszy raz spotkałam i czarne vansy. Włosy zostawiłam takie jakie miałam, wzięłam telefon i ruszyłam do parku.
Gdy go zauważyłam stał plecami do mnie. Pobiegłam i skoczyłam na plecy, mało co się nie przewrócił a ja zaczęłam się śmiać. Pocałowałam go w policzek.
-Hej.-powiedziałam i zeszłam z niego.
-Hej kochanie.-Uśmiechnęłam się.-masz ubraną tą sukienkę, co miałaś w dzień gdy się poznaliśmy.
-Serio to pamiętasz? To słodkie.
-Pamiętam rzeczy, które mają znaczenie.- prawie upadłam jego słowa. Czemu on jest taki idealny. Kocham cię.
-To co robimy?
-Myślałem, że możemy pojechać do wesołego miasteczka.
-Oh, kocham wesołe miasteczka.-odparłam.
-Wiem.-pocałował mnie.
Gdy się od siebie odsunęliśmy z powodu braku tlenu, wsiadłam do auta i pojechaliśmy.
Bawiłam się świetnie, Niall był cudowny. Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego chłopaka. Gdy zrobiliśmy się głodni zabrał mnie na watę cukrową. Mówiłam, że ją kocham?
Gdy zjedliśmy, ruszyliśmy na resztę atrakcji. Świetne zakończenie roku szkolnego.
Było koło północy gdy ruszyliśmy z powrotem.
-Mogę do ciebie przyjść na noc.
-C-co.. uh ja nie wiem, możesz? To znaczy rodziców nie ma. Boże tak.- plątałam się we własnych słowach gdy wyobraziłam sobie tą wspólną noc.
Po pół godzinie byliśmy pod moim domem.
-Jeśli chcesz możesz skorzystać z mojej łazienki ja wezmę prysznic w pokoju rodziców. Chcesz coś na przebranie?
-Raczej nie zmieszczę się w swoje.-parsknął.
-Głupku miałam na myśli ubrania brata.
-Nie, nie trzeba.
-Okej to ja zaraz wracam.
Poszłam się szybko umyć. Gdy wróciłam do pokoju Niall leżał już w łóżku. Woah wyglądał niesamowicie.
Położyłam się obok niego.
-Mogę cie przytulić?-spytałam.
-Pewnie.
Położyłam głowę na jego piersi a nogi zarzuciłam na jego. Było mi wygodnie.
-Jezu jaka jesteś zimna.-przytulił mnie bardziej.
Zaczęłam się śmiać.-Niall przestań udusisz mnie.
-Jak cię zagrzeję to poluźnię, może.-Pokazał mi język.
Co za dziecko, przysięgam. Ziewnęłam.
-Idziemy spać, bo widać, że jesteś śpiąca. Dobranoc kochanie.-pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc, kocham cię.- powiedziałam.
Po kilku minutach dalej nie mogłam zasnąć. Chłopak głęboko oddychał co znaczyło, że jeszcze nie śpi. Po chwili zbliżył się do mojego ucha.
-Ja też cię kocham.- stado motylów poruszyło się w moim brzuchu i zasnęłam z uśmiechem na ustach.
~*~*~*~*~*~*~*~*
Rozdział niesprawdzony, przepraszam za błędy. ~frubel
CZYTASZ
Destiny
Fiksi PenggemarSpotkali się pewnego dnia na imprezie. Nie wiedzieli jeszcze, że są sobie przeznaczeni. On Niall Horan(18l.) zły chłopak, ona Brooklyn Knowles(16l.) nieśmiała, bojąca się świata dziewczyna. Jeden taniec, jeden niewinny pocałunek aż tak zamiesza...