To był dziwny sen, nic nie rozumiałam. Nie przejęłam się nim zbytnio i wróciłam do spania.
Następnego dnia w szkole nie działo się nic ciekawego. I tak było przez kolejny tydzień. Szybkimi krokami zbliżaliśmy się do pożegnania maturzystów. Zostały niecałe dwa tygodnie i ponad miesiąc do wakacji. Cieszę się z tego drugiego bo z tego pierwszego to nie za bardzo.
Chłopak dalej się nie odzywa. Ja nie mam zamiaru kontaktować się pierwsza, to raczej mężczyźni się odzywają.
Aktualnie jest sobota wieczór, rano byłam na zakupach z Paris i kupiłyśmy pare rzeczy na lato. Niedawno wróciłam i nogi bolą mnie okropnie. Rozłożyłam się na kanapie i załączyłam telewizor. Podczas oglądania przed oczami pojawił mi się sen, który teraz dosyć często mi się śni. Nadal nie wiem czemu czy to się stanie w najbliższej przyszłości? Mam nadzieję, że nie.
Zdecydowałam się iść spać, nie chciało mi się myć więc umyje się rano. Położyłam się i momentalnie zasnęłam.Biegłam ile sił w nogach, ktoś mnie gonił. Już nie mogłam, nie czułam mięśni, serce biło mi tak szybko myślałam, że wyskoczy mi z piersi. Nie zauważyłam kamienia, przewróciłam się. Słyszałam osobę tuż nade mną bałam się spojrzeć na nią. Ktoś odwrócił mnie i gdy to robił spadł mu kaptur.
-N-Niall to ty? Dlaczego mnie gonisz.-płakałam już nie mogłam. Bałam się, bałam się jego. Zamknęłam oczy, gdy je otworzyłam on zniknął.
Obudziłam się znowu ten cholerny sen ile on mi się jeszcze będzie śnił? Mam tego dość. Zobaczyłam na zegarek była dopiero 3 w nocy. Nie zasnę juz. Wzięłam swój zeszyt coś jakby pamiętnik i zapisałam kolejny dzień, w którym śni mi się ten sen. Zastanawiałam się nad ciągiem dalszym tego snu, dlaczego nie śni mi się dalej tylko urywa w tym samym momencie co zawsze.
Odłożyłam zeszyt, wyłączyłam lampkę i załączyłam sobie po cichu muzykę żeby nie obudzić rodziców. Próbowałam zasnąć ale nie moglam.
Leżałam tak jeszcze przez 3 godziny. Było jasno, wiec wpadłam na pomysł żeby iść pobiegać. Ubrałam się, wzięłam słuchawki razem z telefonem i wyszłam z domu. Biegałam ścieżkami juz ponad godzinę, juz nie moglam, nogi miałam jak z waty ale dalej biegłam przed siebie sama nie wiem czemu się nie zatrzymam. Coś w głowie mi mówiło żebym truchtała dalej. Po paru minutach się zatrzymałam i doznałam deja vu. To jest miejsce z tego snu, przynajmniej tak mi się wydaje. Jest bardzo podobne te drzewa..
Zaczęłam się denerwować i ruszyłam w stronę domu. Po ponad godzinie byłam na miejscu. Poszłam do kuchni i zjadłam śniadanie. Nadal byłam wystraszona. Juz chyba nigdy nie pójdę biegać albo nie pobiegnę tam gdzie mnie nogi poniosą. Nie chciałam o tym myśleć bo na samą myśl przechodziły mnie ciarki.
Usiadłam na kanapie w salonie i załączyłam sobie bajki. Postawiłam na Zaplątanych, zrobiłam sobie popcorn i zaczęłam oglądać.
Jak bajka się skończyła, wyłączyłam telewizor i poszłam się umyć. Później się spakowałam do szkoły i położyłam do łóżka. Nastawiłam budzik i zasnęłam. O dziwo sen mi się nie przyśnił.*•*•*•*•*•*•*•*
Przepraszam za opoźnienia ale nie mam internetu i pisze z telefonu wiec mogą być błędy za co tez przepraszam.
Liczę na gwiazdki i komentarze.
Frubel
CZYTASZ
Destiny
FanfictionSpotkali się pewnego dnia na imprezie. Nie wiedzieli jeszcze, że są sobie przeznaczeni. On Niall Horan(18l.) zły chłopak, ona Brooklyn Knowles(16l.) nieśmiała, bojąca się świata dziewczyna. Jeden taniec, jeden niewinny pocałunek aż tak zamiesza...