Rano obudziłam się leżąc na czymś a raczej na kimś. Wydostałam się z jego objęć i ruszyłam do łazienki żeby nie oglądał mnie rano w takim stanie. Pewnie by się wystraszył i uciekł. Po skończonej porannej toalecie zeszłam na dół w celu zrobienia nam obojgu śniadania. Usłyszałam głosy i się wystraszyłam. Przecież rodziców miało nie być, myślałam, że będą wieczorem. Jak zwykle mam pecha. Pobiegłam szybko do pokoju.
-Niall wstawaj szybko Niall- starałam się go obudzić.
-Mmm co-boże jaki on ma zachrypnięty głos. Brook myśl racjonalnie.
-Moi rodzice są w domu i mogą przyjść do pokoju, nie chce cię wyganiać ale musisz już iść.
-Myślałem, że będzie śniadanie do łóżka a takiej pobudki jeszcze nie miałem.-zaczął się śmiać.
-Mówię serio.
-Okej dobra już idę.
-Dziękuję i przepraszam.
Pocałowałam go w policzek i wyszedł przez okno. Odetchnęłam z ulgą. Poszłam zjeść śniadanie i przywitać się z rodzicami.
**Pare godzin później**
Siedziałam i odrabiałam zadania na jutro. Jeszcze tylko pare miesięcy i wakacje. Z jednej strony się cieszę ale z drugiej nie. Bo to oznacza, że Niall wyjedzie i mnie zostawi. Boję sie tego rozstania mimo, iż nie jesteśmy razem to cholernie mi na nim zależy. Już czuję te przepłakane wakacje. Myślami wróciłam na ziemię i skończyłam pracę domową. Nie musiałam się uczyć to wzięłam mój notatnik i zaczęłam pisać.
*Znów tutaj jestem kochanie
Chcę krzyczeć aż braknie mi głosu
Nawet jeśli łzy płyną a moje serce mnie nienawidzi
Kochanie, kocham cięNie wiem jakim cudem ciągle oddycham
Mam dziurę w sercu kochanie
I nie ważne co ludzie mówią
Nawet jeśli serce jest złamane i tak cię kocham
Znowu tu jestem.Ktoś wszedł do mojego pokoju, podniosłam wzrok i zobaczyłam mamę. Odłożyłam notatnik.
-Coś się stało.-spytałam.
-To już nie można przyjść do córki porozmawiać.- popatrzyłam na nią dziwnie.- dobra masz mnie, tata ma urodziny za pare dni i nie wiem co mu kupić. Może po szkole byśmy się wybrały na małe zakupy co ty na to?
-Hm pewnie.-uśmiechnęłam się.
-Dobrze, to odbiorę cię ze szkoły.- Przytuliła mnie.-dobranoc kochanie i nie siedź do późna.
-Okej dobranoc mamo.
Poszłam pod prysznic i później od razu się położyłam spać.
Rano obudziłam się wyspana. To było dziwne przynajmniej jak dla mnie. Szczególnie gdy musisz wstać o 7. Nie wiem kto wymyślił żeby tak wcześnie chodzić do szkoły ale pewnie nie był zdrowy umysłowo. Po narzekaniu odbyłam poranne czynności i wyszłam z domu. Skierowałam się na przystanek autobusowy i po półgodzinie byłam przy szkole. Wypuściłam powietrze i ruszyłam w kierunku szafki. Gdy otworzyłam ją wypadła małą karteczka, podniosłam ją i przeczytałam co na niej było.
"Przyjdź na długiej przerwie za szkołę. Niall x"
Uśmiechnęłam się, dzień nie mógł zacząć się lepiej. Z uśmiechem skierowałam się do klasy, w której miałam lekcje. Była nią biologia.
Po czwartej lekcji była tak zwana długa przerwa nie mogłam wytrzymać. Siedziałam i co chwile zerkałam na zegarek, żeby zadzwonił jak najszybciej dzwonek i mogłabym iść się z nim spotkać. Dzwonek zadzwonił a ja wybiegłam z klasy i powędrowałam w umówione miejsce. Widziałam chłopaka jak kieruję się w moją stronę. Gdy tak na niego patrzyłam jakaś tleniona blond suka zarzuciła mu ręce na ramiona i pocałowała w usta. CO TO MA DO CHOLERY ZNACZYĆ??
Umawia się ze mną i karze patrzyć na takie coś. Nie spodziewałam się tego po nim. Ze łzami w oczach pobiegłam do szkoły i schowałam się w łazience. Napisałam smsa Paris, żeby do mnie przyszła.
**************
*Little Mix- I love you
Oto kolejny rozdział nie wyszedł tak jak chciałam, oczywiście hah. Ale chyba nie macie mi tego za złe. Do następnego~frubel
CZYTASZ
Destiny
FanfictionSpotkali się pewnego dnia na imprezie. Nie wiedzieli jeszcze, że są sobie przeznaczeni. On Niall Horan(18l.) zły chłopak, ona Brooklyn Knowles(16l.) nieśmiała, bojąca się świata dziewczyna. Jeden taniec, jeden niewinny pocałunek aż tak zamiesza...