Rozdział 4

2.4K 88 6
                                    

Obudziłam się i zobaczyłam małą karteczkę na stoliku nocnym.

"Nie chciałem Cię budzić, bo tak słodko spałaś. Poszedłem do domu. Jak będziesz mieć czas to się spotkajmy. Do zobaczenia!  Max xx

Po przeczytaniu karteczki, którą wyrzuciłam od razu poszłam się ubrać i umyć.

Na śniadanie zjadłam to co zawsze tosty z nutellą i sok pomarańczowy.
 Gdy skończyłam jeść, natchnęła mnie wena. Zaczęłam pisać piosenkę.

*Skies are crying
I am watching
Catching teardrops in my hands
Only silence as it's ending,
Like we never had a chance
Do you have to, make me feel like
There's nothing left of me?

You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
Like a skyscraper!

Od dawna je piszę i nawet w miarę mi wychodzą. Chciałabym pisać kiedyś dla sławnych osób.
Gdy skończyłam postanowiłam, że spotkam się z przyjacielem. Napisałam mu smsa żebyśmy spotkali się w naszej ulubinej kawiarni obok kina. Przebrałam się  w granatową spódniczkę i do tego białą bluzkę z krótkim rękawem i trampki ( zdjęcie w załączniku).

Siedząc z Max'em w kawiarni, popijając kawe i jedząc ciasto rozmawialiśmy o osobach, które przechodziły obok niej.  Zawsze to robiliśmy.

Coś mnie podkusiło żeby zobaczyć w prawą stronę i kogo zauważyłam? Naszą słodką parkę z kina. Od razu mnie zemdliło na ich widok.  Przyjaciel chyba coś podejrzewał bo popatrzył się taką miną, że miałam ochotę się zaśmiać, ale było by to niegrzeczne z mojej strony.

-Możesz się tak na mnie nie patrzyć.- powiedziałam lekko się śmiejąc bo jego mina była kosmiczna.

-Przecież ja nic nie robię! A ty mi tu powiedz czemu się tak na nich gapiłaś?

-Nie gapiłam się na nich coś ci się przewidziało, nie znam ich.- przyznałam, po części to było prawdą nie znałam ich tak dobrze a szczególnie Amy, o Niallu też za bardzo nic nie wiedziałam.

-Dobra, dobra. -powiedział i popatrzył na godzinę.- Kurde zapomniałem, że o 18 jestem umówiony z Lukiem, bardzo cię przepraszam Brookie.

-Jasne nic się nie stało, leć do swojego chłopaka i pozdrów go ode mnie.- pomachałam przyjacielowi gdy odchodził.

Po chwili namysłu postanowiłam, że pójdę do domu. Nie chce siedzieć sama w kawiarni.

Szłam wolno na przystanek gdy zobaczyłam, że mój bus jedzie. Zaczęłam tak szybko biec i nie zauważyłam osoby przede mną i uderzyłam w nią. Przewróciłam się.

-Ała..uważaj jak chodzisz.-powiedziałam wkurzona. Popatrzyłam w stronę przystanku i zobaczyłam, że nie ma mojego busa, odjechał zajebiście.

-Ja? to ty biegłaś. Poza tym nic ci się nie stało?-Podał mi ręke ale nie chwyciłam jej. Chyba umiem sama wstawać nie potrzebuję pomocy.

Nawet nie wiedziałam w kogo uderzyłam. Zobaczyłam go i od razu zahipnotyzowałam się jego oczami. Takie piękne brązowe prawie czarne coś w nich było. Był całkiem przystojny i daję mu tak 18 lat może 19.

-Nic. Dzięki tobie uciekł mi bus i muszę czekać godzinę.- powiedziałam oburzona.

-To może pójdziesz ze mną na pizze, czas szybko ci zleci.- spytał. I wow nie spodziewałam się tego. Taki przystojny chłopak mnie zaprosił.

-No dobra.-starałam się powiedzieć bez entuzjazmu ale chyba mi to nie wyszło. Błagam tylko żebym się nie zbłaźniła.

-Jak masz na imię?- spytał.

-Brooklyn ale mów mi Brook a ty?

-Jestem Zayn miło mi.- uśmiechnął się.

-I wzajemnie. To gdzie idziemy?

-Znam takie jedno fajne miejsce gdzie dają takie pyszne pizze. Opowiesz mi coś o sobie?-spojrzał na mnie.

-Wow nie za szybko.- zaczęłam się smiać, ale jego mina była poważna.- Oh no to mam 16 lat, uwielbiam tańczyć i pisać i właśnie zaczęłam naukę w liceum i nie wiem co jeszcze. Teraz twoja kolej.

-Mam 18 lat gram w kosza, śpiewam i rysuje. Ja kończę liceum.

-No nieźle a śpiewasz sam czy masz zespół?

-Na razie sam, ale chciałbym mieć zespół.-przyznał.

-Ow to życze powodzenia w znalezieniu jakiś osób. Chce być w pierwszym rzędzie na twoim koncercie.- powiedziałam podekscytowana.

-Nie ma problemu.- zaczął się smiać. -To tu.

***2 dni później*****

Jest poniedziałek chyba każdy wie o co chodzi ale jakby ktoś nie wiedział to DZISIAJ SZKOŁA. Jestem tak zmęczona i nie mam siły na nic. Sprawdzając kalendarz został jeszcze miesiąc chodzenia do szkoły. Czemu tak długo mam nadzieję, że to szybko minie.

W szkole nie działo się nic ciekawego. Paris zaprosiła mnie do siebie na noc w piątek i szczerze mówiąc nie wiem czy iść czy nie. Muszę przemyśleć wszystkie za i przeciw.
No ale pora zapomnieć o nim ma dziewczynę i jak widać jest szczęsliwy nawet z taką szmatą.

Przemyślałam i pójde. Będziemy się świetnie bawić. A jak już zaczełam myśleć o świetach to nie mogę się ich doczekać. Wolne od szkoły, śnieg, prezenty, ta magiczna atmosfera.

Po moich rozmyślaniach wzięłam laptopa i załączyłam sobie nowy odcinek American Horror Story. Ten nowy sezon zapowiada się tak fajnie. Ale nie lubię Lady Gagi i według mnie nie powinna w nim grać i brakuje mi Taissy.

Gdy skończyłam odcinek weszłam sprawdzić facebooka i zobaczyłam jedno powiadomienie "zaproszenie do znajomych od Zayn Malik" usmiechnęłam się i od razu zaakceptowałam. Jednak humor trochę mi się poprawił.

Poszłam się umyć, po skończeniu wysmarowałam się waniliowym balsamem do ciała. Kocham wszystko co jest z wanilią ma taki piękny zapach.

Zjadłam kolację i wziełam się za odrabianie lekcji. Gdy skończyłam spakowałam sie i położyłam do łóżka. Wziełam telefon i zaczęłam przeglądać twittera.

Napisała do mnie tt przyjaciółka i pisałyśmy ze sobą z dobre 2 godziny. Zaczęłam się robić senna. Napisałam jej dobranoc, sprawdziłam jeszcze czy mam budzik włączony. Odłożyłam go na stolik i zasnęłam.

*************************

* Skyscraper- Demi Lovato

Przepraszam za błędy i za to, że tak długo nie opublikowałam rozdziału. Jestem teraz w liceum i jest masa nauki, nie mam za bardzo na nic czasu..więc jeszcze raz przepraszam. Totalnie zawaliłam ten rozdział ale postaram się następny napisać lepiej. Zostawcie coś po sobie. Do następnego~frubel




DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz