Rozdział 15

1.6K 82 0
                                    

Rano miałam problem ze wstawaniem. Ale kto go nie ma? Ubrałam czarne rurki, biała koszulkę i marynarkę. Wyglądało to nawet dobrze.
Miałam dzisiaj dobry humor. W końcu przyjaciółka wróciła. Za tydzień pojawi się w szkole.
Poszłam do kuchni i śniadanie miałam na stole. Wow.
Po zjedzonym posiłku odłożyłam naczynia do zmywarki. Ubrałam czarne, wysokie conversy.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam piekny bukiet białych róż. Otworzyłam buzie ze zdziwienia. Zobaczyłam małą karteczkę a na niej.
Przepraszam za wszystko, pozwól mi to wszystko wytłumaczyć. Będę czekał o 16 w parku. Mam nadzieje ze się zjawisz. Niall x
Uśmiechnęłam się bo nie spodziewałam się tego. Zaniosłam kwiaty do pokoju i zastanawiałam czy spotkać się z nim.
Tęsknie za nim ale co jeśli znowu stanie się coś takiego. Tak się dzieje gdy komuś za szybko zaufasz.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Odebrałam i okazało się, ze dzwoniła Paris. Przez to wszystko zapomniałam o szkole. Podbiegłam na przystanek mając nadzieje, ze pojedzie jakiś autobus. 

W szkole jak zwykle nudy. Rozmawiałam z przyjaciółka, doradziła mi żebym spotkała się z jej bratem. Wiec tak tez zrobie. Co chwile zerkałam na telefon i patrzyłam ile jeszcze mi godzin zostało do spotkania. Opowiedziałam jej także o kwiatach i jak się okazało to był jej pomysł. Nie byłam zła, nie mogłabym być. Ważne, ze chce się spotkać. Gdy sobie tak o nim przypomniałam, policzyłam dni i zostało mi ponad tydzień. Mam nadzieje, iż kontakt się nie urwie. Jeśli się odezwał to mu chyba zależy prawda?
Zaczęłam myśleć jakby wyglądały nasze dzieci.
Okej stop Brook chyba za bardzo się rozpędziłaś.
Skup się na biologii.-cały czas sobie powtarzałam.
Ale nie moja wina, ze biologia jest nudna i jej nie rozumiem. Może gdyby była ciekawsza..

W domu byłam o 15, wiec miałam mało czasu na przygotowanie się. Park był niedaleko mojego domu, jest jeden plus. Nie przebierałam się, poprawiłam tylko makijaż i zjadłam obiad.
Kierowałam się w stronę parku. Nie był za bardzo ludzi, było to dziwne. Może dlatego, iż pogoda nie jest za ładna. Usiadłam na ławce i czekałam. Sprawdziłam zegarek i byłam na czas. Czekałam jeszcze dziesięć minut i pomyślałam, ze sobie robił ze mnie żarty. A ja głupia myślałam, ze mu zależy. Zaczęłam kierować się w stronę domu. Nie powiem było mi przykro i to bardzo, zawiodłam się na nim. Te kwiaty i liścik tez pewnie były żartem. Nie chciałam płakać, obiecałam coś sobie.
-Brook zaczekaj. -krzyknął. Doskonale znałam ten glos. Otarłam policzki z łez i obróciłam się. -przepraszam za spóźnienie, ale autobus mi uciekł. Ej czy ty płakałaś?-dotknął kciukiem mojego policzka.
-Co n-nie. Coś mi wpadło do oka. Jak tu juz jesteśmy to mi wytłumacz.-zmieniłam temat.
-Tak jak juz Ci mówiłem, nic mnie z nią nie łączy. Zależy mi tylko na jednej osobie. I jesteś nią ty Brook. Zawrocilas mi głowie. A ta dziewczyna ona jest nieważna, wyjaśniłem z nią sobie wszystko.
-Jak mam Ci znów zaufać, znowu może kolejna przylecieć i znowu tak będziesz mi tłumaczył.
-Zaufaj mi. Nie będzie juz takiej sytuacji.
-Ufam Ci ale im nie.-przyznałam.-jak chcesz możesz odprowadzić mnie do domu, bo chyba zanosi się na deszcz.
Nie myliłam się w połowie drogi zaczął padać deszcz.

Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi. Nie Wiedziałam co zrobić. Popatrzyłam mu się na usta i przygryzłam wargę. Zrozumiał o co mi chodzi i od razu wpił się w moje usta.

*•*•*•*•*
Ta dam pogodzili się, ale czy będzie dobrze?
Co postanowi Niall jak napisze matury wyjedzie czy zostanie?
Do następnego. Frubel
Btw dziękuje za ponad tysiąc wyświetleń. Omg jesteście niesamowici. Kocham was!!!

DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz