Rozdział XXVIII - Dzień pierwszy

1.1K 49 6
                                    

(Perspektywa Natsu)

Obudziłem się przez gorąc jaki panował w pokoju. Taa... Gdzieś około 1 włączyli z powrotem prąd przez co nasze grzejniki zaczęły działać na pełnej kurwie, ale oboje z Luce byliśmy zbyt zmęczeni, żeby niektóre powyłączać.

Usiadłem na łóżku i przetarłem oczy, widząc parę promieni słońca świecących na łóżko. A raczej na moje gołe nogi. Spojrzałem na prawo, widząc rozkudłane blond włosy leżące na łóżku, nagie plecy i resztę kształtnego ciała Luce, okryte jedynie cienkim, bordowym kocem.

Położyłem się na nowo obok niej, delikatnie sunąc dłonią po jej ramieniu. Ma strasznie gładką skórę...

Przełożyłem dłoń na jej talię, sunąc ją niżej i niżej, przejeżdżając przez jej bok, a kończąc na udzie, gdy nagle Luce przez sen odwróciła się w moją stronę. Słodko wygląda jak śpi, lekko uśmiechnięta ekspresja, przykryta paroma kosmykami włosów...

Odgarnąłem je z jej twarzy i założyłem je za ucho, jednocześnie dotykając jej policzka...

Cały czas jak patrzyłem na jej śpiącą twarz miałem przebłyski tego, co się działo w nocy. Nie sądziłem, że Luce potrafi być taka zboczona... Chodzi mi o to, że nie spodziewałem się po niej takiego zachowania, tym bardziej, że sama namawiała mnie do ostrego seksu... Nawet wyznaczała pozycje! Ale bardzo mi się to podobało... Jej zboczona natura jest po prostu zajebista. Jest wtedy taka pewna siebie, przejmuje inicjatywę, ale pozwala też, żebym dał coś od ciebie, mówi też czego chce dzięki czemu nie muszę zgadywać jak jej dogodzić, a jej jęki są jak muzyka dla uszu, serio. Takie melodyjne, głośne, ale najbardziej mi się podobało, kiedy szeptała moje imię tym swoim napalonym głosem, bądź krzyczała je podczas dochodzenia. A to podniecało mnie jeszcze bardziej.

- To straszne - usłyszałem nagle ciepły głos Luce, będąc jednocześnie wybitym ze swoich wspominek. Jak się okazało już nie spała, tylko gapiła się na mnie z zaspanym uśmiechem na ustach.

- Co jest straszne? - zapytałem gładząc ja po policzku.

- To, że się gapisz jak śpię.

- Nie moja wina, że słodko wtedy wyglądasz.

- Odbieram to jako obrazę. Nie uważasz, że jestem słodka przez cały czas? - zapytała sarkastycznie, jednocześnie opierając się ręką po drugiej stronie mojego ciała, automatycznie kładąc się na mnie swoim nagim biustem.

- Masz rację, jesteś słodka przez caaały czas - odpowiedziałem cichym głosem, jednocześnie łapiąc ją za brodę i przyciągając ją do porannego pocałunku.

Długo jednak nie potrwał, poranny oddech to jej pięta achillesowa, dlatego długo jej nie torturowałem i po chwili zabrałem z niej swoje usta. Kiedy jednak to zrobiłem Luce położyła głowę na mnie, zamykając oczy i rozluźniając każdy mięsień.

- Nie mów, że znowu będziesz spać.

- Ale jestem zmęczona~

- W sumie co ja się dziwię. Nieźle cię wczoraj poniosło~ - kiedy to powiedziałem ku mojemu zdziwieniu Luce spojrzała na mnie zawstydzona, po czym schowała twarz w dłoniach, opierając ją o moją klatę. - A tobie co?

- N-Nic...

- Chociaż nie mów, że się wstydzisz./

- ...

- Ja nie mogę, wstydzisz się!

- M-Może...

- Czemu? - zapytałem jednocześnie zaczynając się śmiać.

KafeteriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz