(Perspektywa Natsu)
- Więc co bierzesz? Poza czystymi gaciami - zaśmiała się Lucy.
- Wezmę parę koszulek i spodni, no i oczywiście dresy na treningi.
- No i bluzę, skarpetki, jeszcze/
- Przecież nie jadę tam na rok... Wystarczy mi siedem koszulek i spodnie.
- Jak uważasz, ale później nie narzekaj, że nie masz się w co ubierać.
- Ugh... No dobra... Zdam się na ciebie.
Z tymi słowami Luce lekko się uśmiechnęła i dała mi buziaka w policzek, a ja rozłożyłem się na kanapie z padem w ręce, odpaliłem konsolę i zacząłem sobie grać. Jednak jakoś mi nie szło. Może inaczej - pomimo że miałem ochotę się rozluźnić to byłem zbyt podekscytowany i zestresowany, żeby grać poprawnie.
Po pewnym czasie gdy w końcu zrezygnowany rzuciłem pada obok siebie poczułem parę rąk na moich ramionach, które powoli zjeżdżały niżej, zatrzymując się na moim brzuchu.
- Coś nie tak? - usłyszałem delikatny głos Luce szepczącej mi do ucha.
- Czemu pytasz?
- Wyglądasz na zmartwionego z jakiegoś powodu.
- Wydaje ci się.
- Przecież widzę - powiedziała nosem smyrając mnie po szyi. - Mam cię pocieszyć~?
- Oh? Wyglądam aż tak mizernie?
- Można tak powiedzieć... Przejmujesz się tą „wycieczką"?
- Tym nie, chcę jechać.
- Więc w czym problem?
- Jak ty beze mnie przeżyjesz?
- Ooo~ O mnie się tak martwisz? Spokojnie, jakoś sobie poradzę. Może zaproszę Lokiego~
- To że mu nie przywaliłem kiedy cię przytulił nie znaczy, że możesz sobie gadać takie rzeczy.
- Przepraszam - zaśmiała się wstając z miejsca, po czym usiadła mi okrakiem na kolanach. - Możliwe że ciut mi się podoba, kiedy jesteś zazdrosny.
- To chyba kobieca cecha.
- A możliwe.
- Lepiej jednak dla ciebie, żebyś skończyła z takim gadaniem. Bo jak się wkurzę i stracę kontrolę...
- To co? Pobijesz mnie? - zapytała oplątując ręce wokół mojej szyi z szyderczym uśmiechem na ustach.
- Nie~... Coś o wiele gorszego.
- Hm?
- Zrobię... To! - powiedziałem głośniej łapiąc ją za boki, łaskocząc ją jak najmocniej mogłem.
Luce zaczęła się majtać, jednocześnie głośno śmiejąc, a ja dalej jeździłem palcami po jej bokach.
- Przestań! Błagam przestań!
- Nie ma mowy!
- Błagaaaaam~!
- Skarbie~ Nie trzeba było mnie wkurzać.
- Już nie będę! Naprawdę!
Jednak jej nie posłuchałem. Dalej ją łaskotałem. W pewnym momencie poczułem jak ze śmiechu powoli kładzie się na kanapie. Odsunąłem szybko pada, żeby się o niego nie uderzyła, jednocześnie kładąc się na niej.
CZYTASZ
Kafeteria
FanfictionLucy Heartfilia z powodu problemów rodzinnych przeprowadziła się z jej rodzinnego miasteczka do malowniczego miasta Magnolia. Zależało jej na zdobyciu pracy w dość popularnej kafeterii - Fairy Tail Cafe. To tam została przyjęta do drobnej społeczno...