Rozdział XVII - Kolejny powód do zazdrości

814 63 7
                                    

O dziwo stał tam Zancrow z ręką w bandażu.

- Siema - powiedział wchodząc do pokoju i siadając obok na krześle.

- C-Cześć - odpowiedziałem niepewnie.

- Słyszałem, że w końcu się ocknąłeś.

- Jak widać - zaśmiałem się. - Z tobą też nie jest tak źle.

- W sumie to chyba nie - odpowiedział drapiąc się w tył głowy.

- Sorry ale, miałem właśnie dzwonić do znajomego i/

- Jasne rozumiem. Nie przeszkadzaj sobie - przerwał mi gdy ja do końca napisałem numer Greya.

Zadzwoniłem do niego i jak debil czekałem przez paręnaście sygnałów dopóki nie odbierze. Na moje szczęście, odebrał.

- Halo?

- Grey mam do ciebie prośbę.

- Czego chcesz?

- Możesz pójść poszukać Luce? Po skończeniu pracy miała przyjść do mnie ale nie ma jej, a minęło półtorej godziny.

- Ja pierdole nie panikuj. Może wpadła jeszcze do sklepu albo coś.

- Nie martwiłbym gdyby chociaż odebrała telefon.

- Pewnie ma wyciszony i nie słyszy.

- A co jeśli nie? Co jeśli ma kłopoty?

- Ta~ na pewno. Niech zgadnę, masz kolejną schizę, że ktoś znowu ją porwie. Jestem pewny że nic jej/

- Grey proszę cię dla świętego spokoju idź i jej poszu/

- Lucy... To ta blond asystentka co siedziała z tobą w szpitalu? Jeśli o nią chodzi to wiem gdzie ona jest - odezwał się nagle Zancrow.

- Kto jest z tobą palancie? - zapytał w słuchawce Grey, gdy ja patrzyłem się na Zancrowa z nutą nadziei.

- N-Nie ważne. Już nie musisz nigdzie iść. Dzięki - powiedziałem do niego i się rozłączyłem. - To gdzie ona jest?

- Najprawdopodobniej w drodze tutaj. Albo jeszcze pod sklepem. Spotkaliśmy ją z moim arbitrem jak szliśmy do ciebie, wychodziła ze spożywczego. Zaczęli z Lokim gadać coś o swojej przeszłości, dzieciństwo wspominać, a ja żeby nie tracić czasu przyjechałem tutaj.

- W-Więc ona jest z tym całym Lokim? - zapytałem lekko wkurzony.

- Tak.

Nooo to wspaniale. Jak to mówią, z deszczu pod rynnę.

Najpierw martwiłem się że powtórzy się akcja z gwałcicielami. Jakby nie było od tamtej pory mam obawy, że taka sytuacja może się powtórzyć gdy Luce będzie sama, i ona bardzo dobrze o tym wie. A mimo wszystko nawet nie odbierze telefonu, do tego gawędzi sobie w najlepsze z jakimś typem. Pięknie.

- Ta cała Lucy, to twoja dziewczyna? - zapytał nagle Zancrow patrząc na mnie.

- Mhm - mruknąłem potwierdzająco.

- Tak myślałem że zwykła asystentka by nie siedziała z tobą gdy byłeś nieprzytomny.

- Wiesz tak naprawdę ona nawet nie jest moją asystentką. Chyba. W sensie, można powiedzieć że trochę ją przymusiłem żeby pokazała się jako moja asystentka na naszej walce.

- Rozumiem. Ale mimo wszystko jest niezła, ma duże/ - przerwał, po chwili patrząc na mnie z żałującym wzrokiem. - Ehm... Wybacz... Zagalopowałem się... N-Nie miałem/

KafeteriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz