(perspektywa Natsu)
- Ja chyba zaraz oszaleję - obudził mnie z rana cichutki, ale ubolewający głos Lucy.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak leży do mnie plecami, uciskając dłonie na głowie. Powoli przysunąłem się do niej, jedną rękę oplotłem wokół jej talii i pocałowałem ją w jej poranny blond-busz. A ta jako odpowiedź trochę jęknęła.
- Dobrze ci tak - powiedziałem donośnym głosem z uśmiechem na twarzy, gdy ta delikatnie uderzyła mnie pięścią w czoło.
- Mów ciszej pacanie - wyszeptała wbijając jeszcze bardziej głowę w poduszkę.
Na te słowa nie mogłem zareagować inaczej niż zacząć się śmiać, ale widząc, że nawet ten dźwięk przyprawiał ją o ból głowy, przestałem. Odgarnąłem jej natomiast włosy z karku i zacząłem delikatnie ją „buziaczkować".
- Co~ Kac zabija? - zapytałem kończąc to co robiłem.
- Spostrzegawczy jesteś - wymamrotała sarkastycznie.
- Nie trzeba było tak balować.
- Nie miałam zamiaru się nachlać... Ugh... Nienawidzę tego...
- Witam w świecie pokuty za nieumiejętne picie - powiedziałem wzdychając, po czym zobaczyłem jak Luce mruży oczy przed słońcem, które akurat zaświeciło zza zasłony. Zakryłem nas kołdrą nad głowy i przytuliłem ją do siebie, kręcąc drobne kółka na jej ramieniu. - Prześpij się jeszcze chwilę.
- Nie zasnę przez ten ból...
- Spróbuj. Uwierz, że ci to pomoże.
Po tych słowach zamknęła oczy i z grymasem na twarzy zaczęła powoli się rozluźniać, jej ekspresja stawała się coraz bardziej spokojna, aż w końcu zasnęła. Trzymałem ją tak w ramionach i patrzyłam na jej rysy twarzy. Pomimo że widzę ją codziennie z tak bliska to za każdym razem jest to jakbym po raz pierwszy ją zobaczył - za każdym razem czuję się oczarowany jej urodą.
Po jakimś czasie leżenia i gapienia się na nią pomyślałem, że pomogę jej trochę przejść ten etap. W końcu Luce nigdy nie miała kaca, wiem o tym, bo „niepicie" to jej duma. Tak... „NIEPICIE".
Powoli zacząłem wstawać, żeby zrobić jej herbatę z sokiem. Jednak zanim wygramoliłem się z łóżka poczułem parę rąk oplatujących mi klatę. Odwróciłem lekko głowę i kątem oka zobaczyłem jej zmęczoną figurę.
- Nie idź...
- Zaraz wrócę. Zrobię ci herbatę i/
- Nie idź~ - wymamrotała głośniej w moje plecy, powoli osuwając się ze mnie.
Bez słów położyłem się, po czym Luce powoli się na mnie nawaliła. I tak zasnąłem...
Obudził nas jednak głośny dźwięk mojego dzwonka, który wywołał u Luce masę bólu głowy. Widać to było po jej minie, oraz po jej głośnym burczeniu i przyciskaniu dłoni do uszu. Czym prędzej wstałem i z komórką w dłoni wbiegłem do łazienki.
- Czego - powiedziałem ozięble do słuchawki.
- Tobie też wesołych świąt pacanie - powiedział męski głos.
- Co chcesz Grey?
- A tak dzwonię, bo bardzo cię lubię - odpowiedział sarkastycznie.
- Pytam poważnie. Wierz lub nie, ale mam lepsze zajęcia niż gadanie z tobą.
- Masz z Lucy dzisiaj czas?
CZYTASZ
Kafeteria
FanfictionLucy Heartfilia z powodu problemów rodzinnych przeprowadziła się z jej rodzinnego miasteczka do malowniczego miasta Magnolia. Zależało jej na zdobyciu pracy w dość popularnej kafeterii - Fairy Tail Cafe. To tam została przyjęta do drobnej społeczno...