Chaper 47

1.1K 71 2
                                    

* Zayn P.O.V. *
Jak ja mogłem wcześniej się nie zorientować, że mógł się w tym domu schować, że tutaj się ukrył z moją ukochaną. Często tutaj przesiadywaliśmy. Lubiliśmy to miejsce. Ale nie przypuszczałem, że akurat tu może być jego kryjówka. Mam nadzieję, że nic jej nie zrobił, że jest cała i zdrowa z moim maleństwem i, że dalej tu są, bo krew mnie zaleje. Nie tyle czasu tutaj jechałem, żeby odesłać mnie z kwitkiem. Byłem uzbrojony po same zęby w razie problemów wraz z chłopakami. Lepiej niż FBI i wszelaka psiarnia razem wzięta. Rozdzieliliśmy się. Jedni poszli na prawo, inni poszli na lewo, inni poszli obczaić ogród, a ja, Liam, Naill i Lou mieliśmy wejść do środka. O dziwo drzwi były otwarte, a w domu było pusto. Przecież to nie może być prawda. Jak oni wyjechali?? Jeżeli coś jej zrobił?? Przecież tyle czasu minęło!! Nie. Na pewno nie. Nie uwierzę w to. Wydałem komendę, aby znaleźć Harrego, jego ludzi i przede wszystkim moją Liliannę.
Każdy poszedł w swoją stronę, a ja poszedłem na górę. Przeszukałem każdy pokój i pozostał mi ostatni. W żadnym nie było Lilki- ostatni pokój, ostatnia nadzieja. Wszedłem do pomieszczenia i od razu wyczułem, że to był jej pokój. Tego pokoju nigdy nie widziałem. Nie wiem czemu. Nigdy do niego nie wchodziłem. W środku było przestronnie i pięknie. Duże łóżko na środku pokoju z baldachimem. Całe pomieszczenie było w kolorach bieli, czerni i srebra. Było na prawdę dużo miejsca pomimo tego, że znajdowały się przeróżne szafki, komody z jasnego drewna, telewizor największy jaki chyba był na świecie i przejście do garderoby. To później obcykam. Żyrandol z krzryształow, który dodawał uroku. Przy lustrze zauważyłem kosmetyki. Nie byłem pewny czy to były jej, bo na pewno nigdzie nie wychodziła stąd. Pewnie trzymał ją w zamknięciu. Podszedłem do łóżka i wziąłem poduszkę do rąk i ją powąchałem. Była przesiąknięta jej zapachem, zapachem jej cudownego ciała. Moźe nie była przy mnie przez dwa miesiące, ale jej zapachu nigdy nie zapomnę. Tak bardzo chciałbym ją przytulić i wziąć w ramiona, zapewnić, że już nic jej nie grozi, że ją znalazłem i już nigdy nie pozwolę na to, aby ktoś ją znowu skrzywdził. Z rozmyślań wyrwał mnie krzyk Liam'a, wołającego moje imię. Boże!! Oby to nie było to, o czym myślę. Szybko zszedłem na dół i w progu stał Liam, a obok niego jakiś czarny worek. Sponrzałem na każdego po kolei, aż w końcu spojrzałem zniwu na Liam'a. Ten momentalnie spuścił wzrok na worek. Postanowiłem zgrywać głupka, któey nie wie o co chodzi.
- O co chodzi??- nie wyglądał na zadowolonego. I to właśnie mi się nie podobało.
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć stary.- jeszcze bardziej się wkurwiałem. Mam nadzieję, że to nie ciało Lilki, które leżało obok chłopaków.
- Co to jest za worek?? I... kt...kto jest w tym... worku??- nawet przez gardło pytanie nie szło mi płynnie.
- To jest chyba Lilianna, Zayn. Leżała w piwnicy, dlatego wzieliśmy worek tutaj, żebyś sprawdził czy to ona.
- Nie!! To nie prawda!! Zamiast pierdolić głupoty, które są niedorzeczne, wzielibyście się w końcu do roboty i zaczęli przeszukiwanie domu do jasnej cholery!! Żadnego pożytku z Was nie mam. - już nie mogłem wytrzymać. Emocje wzięły w górę. Patrzyłen to na chłopaków, to na ten przeklęty worek, który powodował u mnie wymioty. Nie dobrze mi się robiło na samą myśl, że mam sprawdzić czy to ona tam leży. Czy moja Lilianna z moim maleństwem tam leżą. Ale nigdy w to nie uwierzę. To nie może być ona. Nie może. Jezu!! W tym momencie moje życie straciło sens. Już nic nie będzie takie same. Nigdy nie pogodzę się, że ona nie żyje, że to przeze mnie zginęła. Ona i moje dziecko. Zamiast od razu jej szukać, to ja oczerniałem ją, oskarżałem o zdradę, o to, że uciekła z pierwszym lepszym gachem, żeby się ode mnie uwolnić. Kiedy ja tak myślałem, ona była w wielkim niebezpieczeństwie. Jak ja mogłem być takim kretynem i nie wierzyć w jej dozgonną i bezwarunkową miłość. Jej oczy, które patrzyły na mnie były przepełnione miłością do mnie. Kiedy mówiła " KOCHAM CIĘ" nogi mi miękły od tego jakim szczęściem i taką wielką miłością było ono przesiąknięte. Byłem szczęściarzem, że miałem taką żonę. A ja debil zwątpiłem w to wszystko. Zwątpiłem w nią i w jej miłość. Jakim ja byłem głupcem. Zwątpiłem w moje największe szczęście, a teraz przyszedł taki moment, że nigdy się nie dowie, co ona dla mnie znaczyła.
Nie miałem odwagi. Pierwszy raz w życiu nie miałem odwagi żeby zajrzeć do tego worka. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Byłem zdruzgotany. To było coś strasznego i nawet największemu wrogowi tego nie życzę. Wziąłem kilka wdechów i wydechów. To co zobaczyłem w worku, zszokowało mnie. To były poćwiartowane zwłoki...
* Liam P.O.V. *
Kiedy wszedłem do piwnicy z Nailem, od razu przywitał nas niewyobrażalny smród. Od pierwszego momentu wiedzieliśmy, że to odór gnijącego ciała. Weszliśmy głębiej i zauważyliśmy po chwili czarny worek. Złapaliśmy go i wynieśliśmy go na zewnątrz, a dokładnie do salonu. Wiedzieliśmy na sto procent, że to ciało. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości. Tylko nie wiedzieliśmy kto jest właścicielem tego ciała. Tylko jedna sprawa mnie dziwiła. Zwłoki były jakieś dziwne. Nie były ciężkie, bo gdzieś ta waga się jakby ulatniała. A druga sprawa były jakby giętkie. Coś jakby się przemieszczało. Ale być może już zaczęło się rozkładać, dlatego mogło być lżejsze i części ciała mogły ulec odrywaniu bądź pękaniu. Więc to mogło być tego przyczyną. Położyliśmy je koło drzwi wyjściowych i zawołałem Zayn'a.
Zszedł ze schodów w biegu i natychmiast się zatrzymał, kiedy zobaczył worek. Spojrzał na nas po kolei, kiedy jego wzrok spoczął na mnie, nie wiedziałem co powiedzieć. Po prostu spuściłem wzrok na te zakryte zwłoki. Tam mogła być jego żona z nienarodzonym dzieckiem.
- O co chodzi??- dobrze wiedział o co. Tylko nie chciał, żeby to była prawda. Nie wiedziałem, jak mam mu to przekazać.
- Nie wiem, jak mam Ci to powiedzieć stary.- pierwszy raz w życiu nie mogłem powiedzieć w prost o co chodzi. Wiedziałem, że przez to jeszcze bardziej sie wkurzał i tracił cierpliwość. To się wyczuwało na kilometr.
- Co to za worek?? I...Kt...kto jest w tym... worku.- wolałem powiedzieć prosto z mostu niż owijać w bawełnę, bo to jeszcze bardziej pogarsza sytuację. Wiedziałem, że się domyśla. Liczył na inną odpowiedź niż na tą, co chcę mu powiedzieć. Jego spojrzenie mówi: "Powiedz mi tylko, że to nie Lilianna z moim maleństwem." Ale nie mogłem zaprzeczyć ani potwierdzić. Ale wskazuje na to, że to może być ona. Chociaż nie mamy 100 procentowej pewności.
- W tym worku to chyba Lilianna, Zayn. Leżała w piwnicy, dlatego wzięliśmy ją tutaj z Naillem żeby się upewnił czy to na pewno ona.
- Nie. To nie prawda. Zamiast pierdolić głupoty, które są niedorzeczne, wzielibyście się w końcu do roboty i zaczęli przeszukiwać porządnie chałupe do jasnej cholery. Żadnego pożytku z was nie mam.- był zdruzgotany. Jego emocje, wszystkie emocje, które trzymał w sobie, w końcu wybuchły. Nie umiał już ich dłużej pohamować. Nie dziwię mu się. Też mam dziewczynę i wiem, że zachowywałbym się identycznie jak on. Widziałem jak spogląda na worek. Wiem, że nie chciał wierzyć, że jego ukochana może tam leźeć. Widziałem to w jego oczach. Nie chciałbym być na jego miejscu. Chwilę to potrwało zanim zdobył się na odwagę, żeby otworzyć worek, w którym może, ale nie musi znajdować się Lili. Kiedy rozerwał worek ze zwłokami byliśmy w szoku. Nie mogłem uwierzyć. Te zwłoki były poćwiartowane. To było coś okropnego. Jak ktoś mógł być taki okrutny??
***********************************
Mamy w końcu nowy rozdział. Miałam dodać jeszcze w tamtym tygodniu, ale nie miałam kiedy go dodać, chociaż leżał już napisany i czekał tylko na dodanie go na wattpada. Ale już jest i mam nadzieję, że się spodoba. I czekam w komentarzach kto może być w tym worku?? Czy to może być Lili?? Czy obstawiacie kogoś innego??
Zapraszam również na moje drugie opowiadanie SH. Do tego kolejny rozdział dodam jutro. Buziaki i dobranoc :****
***********************************

Beast In The Human Body~ Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz