*******************************************************************************************************************
Hejka ;*** Napisałam rozdział tak na szybko, dla tych którzy nie mogli się doczekać!!! Jest on meeeeeeeeeeeega krótki, no ale jest.... Jednak mam nadzieję, że Wam się spodoba,a kolejny dodam w ciągu dwóch dni... To buźka i życzę Wam udanego weekendu ;*** <3<3
P.S. za wszelkie błędy w opowiadaniu PRZEPRASZAM!!! ;*
*******************************************************************************************************************
Przycisnął mnie swoim cielskiem do materaca, nie mogąc się ruszyć. Co do jasnej???!! Próbowałam go kopnąć w krocze, ale bezskutecznie, bo wepchnął mi się między uda i nawet jakbym bardzo chciała to nie da rady go walnąć. Dosłownie w ni chuja!!!! Zaczął mnie całować, a ja już czułam, że całą mnie rozpala. Przecież to jasne!!! To, co wtedy mu powiedziałam to była zwykła ściema, ale musiałam go jakoś wkurwić. Czułam, że słabne, bo coraz więcej krwi mi wypływa. Dziwne, że jeszcze się nie wykrwawiłam. Zaczął zjeżdżać pocałunkami coraz niżej i niżej i niżej, aż w końcu dotarł do mojej kobiecości. Ściągnął ze mnie podnie dresowe i majtki i zaczął swoją zabawę. Robił to trochę czasu, a ja czułam, że zaraz dojdę. Wiłam się pod nim, a on to zauważając, włożył mi z powrotem majtki i dresy, a ja leżałam skołowana... WTF??!! o.O
- Co Ty robisz?!?! Nie możesz mnie tak zostawić!!!
- Mogę, ponieważ prawdziwy mężczyzna nie gwałci swojej żony, a ja Cię rozpaliłem to przepraszam.- po tych słowach odszedł. No myślałam, że go jebnę, o ile jeszcze bedę żyła. Nikt się dotąd mną nie zainteresował, nawet Zayn. Leżąc tak nie czułam, że jest ze mną coś nie tak, ale tylko jak wstałam od razu zakręciło mi się w głowie. Odwróciłam się w stronę łóżka i zobaczyłam dużą plamę krwi. Po tym jeszcze bardziej mi się niedobrze zrobiło. O marnych siłach zeszłam na dół. Nie wiem, jak podreptalam do końca schodów, ale mi się udało. Muszę wyjść na świeże powietrze, ale dobrze wiedziałam, że to mi nie pomoże. Ja po prostu umieram. Ktoś za mną zawołał, ale już nie wiedziałam kogo słyszę. Czy jestem tu na Ziemi, czy już gdzie indziej....
* Zayn POV *
Musiałem wyjść. Wkurwiło mnie jak powiedziała, że nie jestem prwdziwym mężczyzną!! Ja nie jestem?!! To jakiś żart??!! Ale pokazałem jej gdzie raki zimują. Jej wyraz twarzy był bezcenny. Widziałem jak jej dobrze. Wiedziałem, że zaraz dojdzie, ale nie pozwoliłem na to. Jeszcze będzie błagać o to, abym się z nią kochał. Nie pozwolę robić z siebie durnia. Ale nie moge jej tak zostawić, bo pewnie jest bez sił przez tą ranę. Wyszedłem ze swojego gabinetu prosto do pokoju, gdzie zostawiłem Lili. Wszedłem do pomieszczenia, ale jej nie było. Zobaczyłem za to wielką plamę krwi.
- Lili??!!- wchodziłem gdzie się dało. Do garderoby, do łazienki- nic!!!! - Lilika!!!!!!!!! Lilianno gdzie jesteś!!!!??? Lilka!!!!- nigdzie jej nie było. Byłem trochę wkurwiony na nią, że pewnie próbuje uciec o ile już tego nie zrobiła. Ale z drugiej strony martwiłem się jak cholera. Przecież ona jest ranna. A jak jej się cos stało. Szybko wyszedłem z pokoju i pobiegłem w kierunku drzwi wyjściowych. Od razu ją zobaczyłem.
- Lilka kochanie!!!- i widziałem jak upada. Cholera jasna. Tylko ne to.- Lilka śliczności moje!!!! Obudź się!!!!- sprawdziłem jej puls, ale był ledwo wyczuwalny...- Kurwa!! Lilka kochanie nie rób mi tego!!! Proszę Cię zostań ze mną!!!! Nie umieraj!!! Kocham Cię słyszysz???!!!! Kocham Cię!!! Lila!!!- szybko zadzwoniłem po mojego osobistego lekarza.
- Greg??!! Kurwa szybko przyjeżdzaj!!! Moja żona... moja Lilka...nie wyczuwam pulsu... No kurwa jest... ale bardzo słaby.. Proszę przyjedź jak najszybciej!!!
- Spokojnie Zayn!!! Już jadę. Będę najszybciej jak się da...!!!
I się rozłączyłem. Jeżeli moja Lilka umrze nigdy sobie tego nie wybaczę. Nigdy!!!
- Lilka!! Proszę wytrzymaj... Jesteś silna... Wierzę w Ciebie.!!! Kocham Cię mój Aniele, ale proszę żyj dla mnie...!!!- proszę... i wtedy pierwszy raz popłynęły z moich oczu łzy bólu i cierpienia. Nic się już dla mnie nie liczyło. Kompletnie nic.