*******************************************************************************************************************
Hej.. PRzyszłam z kolejnym krótkim rozdziałem... Dzisiaj źle się czuję, bo nie mogę ruszać się z łóżka, bo cholernie boli mnie w kręgosłupie... Dlatego ten rozdział jest jaki jest... Z góry przepraszam za błędy, ale chciałam dodać rozdział, bo Wam obiecałam, a ja zawsze dotrzymuję słowa... Następny nie wiem, kiedy będzie bo siedzenie sprawia mi wiele bólu, więc dodam, kiedy będę czuła się o wiele lepiej... To miłego czytania i do zobaczenia mam nadzeję, że za niedługo ;** <3
**************************************************************************************************************************************************************************************************************************************
Greg przyjechał szybciej niż mi się zdawało. A ja dalej siedziałem przy boku Lili, nie opuszczając jej nawet na krok. Powinienem szybciej zadzwonić do lekarza żeby nią się zaopiekował, a ja miałem na to wyrąbane. A może nie do końca?? Przecież jednak się o nią martwiłem, ale myślałem, że to nic takiego poważnego. Jak to pozory mylą. A ja jestem skończonym kretynem.
- Przybyłem jak najszybciej Zayn.- szybo podszedł do mnie Greg.
- Dzięki. Jestem Ci wdzięczny. Proszę uratuj ją. Jak ona umrze to...
- Uspokój się Zayn. Weź ją na ręce i zaprowadź do jakiegokolwiek pokoju, a tam się nią zajmę.- i tak też zrobiłem. Wziąłem ją na ramiona i chyba biegiem ją zaniosłem do mojego pokoju. Położyłem ją na moim łóżku, a Greg szedł za mną i od razu się nią zajął. Mi kazał wyjść, bo jak ktoś jest obok to on nie umie się skoncentrować. Tak też zrobłem. Zrobię wszystko żeby Lili wyzdrowiała.
Czekałem chyba z dwie godziny i już chciałem tam wejść, ale w tym samym momencie wyszedł Greg.
- I co z nią??
- Zayn...
* Kate POV *
Dawno nie widziałam się z Lili. Ciekawe co u niej. Ostatnio miałam zły sen o niej i trochę się martwię, zwłaszcza, że nie odbiera ode mnie telefonu. Przecież to jest jakiś koszmar. Na prawdę zaczynam się niepokoić. Ona zawsze odbierała. Schodząc ze schodów usłyszałam jak mój mąż Juan rozmawia przez telefon. Przystanęłam na chwilę na dżwięk imienia mojej przyjaciółki.
- Lilka?? No dobra.. Ale co ja z tego będę miał?? Aha no oki.. No możesz na mnie liczyć... Wiesz o tym dobrze.. Tak!!! Łatwo ją do Ciebie dostarczę, bo ona mi je z ręki... Tak jestem pewny kurwa!! Ile będziesz mnie jeszcze o to pytał?? No oki.. Tak wiem gdzie... To jesteśmy umówieni i na określony czas... No to nara stary..- i się chyba rozlączył, bo już nic nie słyszałam. Ale o co chodzi z Lilią i co miał na myśli, że ją dostarczy jak jakąś nic nie wartą paczkę i do tego, że je mu z ręki??!! O co tu do jasnej cholery chodzi?? I jak mam się tego dowiedzieć?? Jak się zapytam go bez ogódek może nie być wesoło. A druga rzecz... Z kim on do cholery gadał?? Boże za kogo ja wyszłam za mąż...Chyba miałam wtedy przeczucia od kiedy trafiłam do domu Lilianny. Od początku mi nie pasował!!! Ale nawet nie wiem jak mnie otumanił... Boże czyżbym była aż taką kretynką?? Muszę się tego jak najszybciej dowiedzieć. Zanim będzie za późno i coś może się stać mojej kochanej Lilce. O ile już jej się coś nie stało. Muszę zadzwonić do Zayn'a on bedzie na pewno coś wiedział. Dobrze, że kiedyś poprosiam Lilkę o jego numer.
* Juan POV *
Byłem w kuchni, kiedy to zadzwoniła moja komórka.
- Juan!!
- Hej. Wiesz kto mówi??
- No, a jak!!! O co chodzi??
- Mam sprawę. Potrzebna mi jest Lilianna Lima.
- Lilka?? A co ja mam z nią wspólnego??
- Masz mi ją przyprowadzić!!
- No dobra. Ale co ja z tego będę miał??
- Milion funtów.
- Aha no oki...
- Czyli załatwione?
- No możesz na mnie liczyć.
- Ale na pewno ją przyprowadzisz??
- Tak... dobrze wiesz...
- No, ale jak Ci się nie uda i mi ją nie przyprowadzisz?
- Tak!!! Łatwo ją do Ciebie dostarczę, bo ona mi je z ręki...
- Ale jesteś tego pewny?
- Tak jestem pewny kurwa!! Ile będziesz mnie jeszcze o to pytał??- no już traciłem resztkę cierpliwości!!! Co za pojebaniec!!!
- No dobra. Wierzę Ci. Ale mamy się spotkać za dwa tygodnie i wiesz w jakim miejscu??
- no oki.. Tak wiem gdzie. To jesteśmy umówieni na określony czas...
- Dokładnie. To na razie.
- To nara stary.- i się rozłączył. To moja przyjaciółka, ale muszę zdobyć pieniądze. Dla mnie to piorytet i nieważne jak je zarobię. Ważne, że będą. Nawet jeśli miałbym poświęcić życie Lili. Muszę się wziąć do pracy.
* Zayn POV *
To co mi powiedział Greg to było coś, co się tego spodziewałem. Boże!!!! Kurwa!!! Nagle zadzwoniła moja komórka. Nie chciałem odbierać, bo nic nie ma ważniejszego, ale jak zobaczyłem, że dzwoni przyjaciółka Lili musiałem odebrać.
- Halo??
- Zayn?? Martwię się z dwóch powodów.. Lili nie odbiera telefonu, a po drugie mój mąż coś knuje, ale nie wiem co. Strasznie się boję, że coś mogą zrobić mojej Lilce.
- Lilka miała mały wypadek i jestem teraz z nią i się nie przejmuj. Jest pod dobrą opieką.- bo co ja miałem jej powiedzieć?? Ale jak mi powiedziała, że Juan coś kombinuje w sprawie mojej żony wkurwiłem się nie na żarty.- A ta druga sprawa o co chodzi??
- Nie wiem dokładne, bo słyszałam urywki rozmowy. Ale mówił coś o Lilce, że na pewno mu ją dostarczy. Nie chcę z nim o tym rozmawiać, bo boje się jak na to zareaguje jeśli dowie się, że wiem i, że podsłuchiwałam. Dlatego zadzwoniłam do Ciebie.
- I dobrze zrobiłaś. Zaraz się tym zajmę. Jak będziesz jeszcze coś wiedziała, to dzwoń do mnie jak najszybciej. Ja też będę dzwonić.
- No oki. I dawaj mi znać, co z Lili, bo na prawdę jest ona dla mnie jak siostra i się martwię.
- Wiem Kate i oczywiście będziesz ze mną na bierząco.
- No to dobrze. Dziękuję za wszystko. Jakby co to dzwoń do mnie o każdej możliwej porze. Możesz na mnie liczyć w każdej sprawie.
- Dobrze Kate dziękuję Tobie również. To do usłyszenia.- i się rozłączyłem. Mało mamy z Lilą kłopotów?? A Juan'a zabiję za każde spiski i za to, że trzy lata temu nastawił Lilkę przeciwko mnie, że mi ją ukradł i, że nagadał o mnie same nie prawdziwe historię i takie głupoty na mój temat. Szykuj się Juan na piękne udekorowanie mordy. Będziesz wyglądał conajmniej urodziwie. Muszę zadzwonić do Liam'a. Jemu też pokrzyżował plany i na pewno się na tą wieść ucieszy.
- Halo??
- Liam!!! Mamy zajebiście interesującą misję...
- Wchodzę w to... Brakowało mi takich akcji...
- Jutro o 22 się spotykamy pod moim domem i jedziemy do Juan'a
- Do tego chuja??!!! A miłą chęcią obiję mu mordę.
- I właśnie o to mi chodzi.
- A co dokładniej zrobił??
- To opowiem Ci nie przez telefon. Jutro Ci opowiem.
- Oki to do jutra Zayn.
- Do jutra Liam.
Zabawę czas zacząć mójdrogi przyjacielu!!!!!