Razem z moją ciocią pojechałyśmy do niej. Oczywiście sprawdzałam czy czasami ten popapraniec nie jedzie za nami. Bo nic nie wiadomo. Nie było korków, więc dosyć szybko byłyśmy na miejscu. Ciocia powiedziała, że mam iść się rozpakować, a ona w między czasie zrobi kolację. Pomimo tego, że nie byłam głodna nic nie mówiłam, bo Lex jest gorsza niż nadopiekuńcza babcia i to, że nic nie jadłam, a nie chciałam się głodzić. Poszłam na górę do swojego pokoju, który od zawsze był mój, od kiedy pojawiałam się u cioci pierwszy raz. Z czasem on się zmieniał. Bo przecież w wieku 21 lat nie będę miała pokoju na różowo, a na półkach nie będą stały lalki barbie.
Rozpakowywanie zajęło mi z pół godziny i zeszłam do cioci do kuchni. Pomogłam jej z rozkładaniem naczyń do kolacji i zaczęłyśmy rozmowę o tym, co działo się u nas od czasu naszej rozłąki. Bardzo za nią tęskniłam. Tutaj czułam, że ktoś mnie kocha, że komuś na mnie zależy, że nic go nie obchodzi tylko ja. Tak właśnie czułam się u boku Lex.
- No to słucham co tam u Ciebie słychac?? Masz już kogoś??- zaczęła poruszać śmiesznie brwiami, a ja się zaśmiałam, bo wylądała na prawdę śmiesznie.
- Tak. Spotykam się od pół roku z James'em. Jest na prawdę super. Zabawny, inteligentny, przystojny, wysoki, wysportowany. Jest najlepszy w drużynie hokejowej na lodzie. Ale musiał wyjechac do Niemczech.- powiedziałam ze smutkiem w głosie.
- No no... Jak tak o nim opowiadasz to słyszę normalnie ideała.- zaczęłyśmy się śmiać.- ale widzę, że coś jeszcze jest. Tylko nie mów, że nic, bo znam Cię bardzo długo i widzę, że jest coś nie tak. A wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. Więc opowiadaj, co się dzieje.
No i teraz wiedziałam, że muszę to cioci powiedzieć. Moja matka pewnie by się nie pokapowała, że jest coś nie tak. A Lex wszystko o mnie wiedziała. Po krótce opowiedziałam jej o co chodzi. Kim jest Zayn. Co widziałam. Co zrobiłam z jego przyjacielem.
- Uhuhuhu kochanie powiem Ci z ręką na sercu, że Cię podziwiam, ale na prawdę nie wiem, co Ci poradzić, ale wiem jedno nie możesz iść na policję, bo to może źle się dla Ciebie skończyć. A to, że chce zostać Twoim mężem to jest to conajmniej dziwne. Ale widać, że ma ukryte w tym zamiary. Na razie zostań tutaj. Miejmy nadzieję, że tu Cię nie znajdzie. A później pomyślilmy co dalej okej??- przytaknęłam jej na znak, że się zgadzam, bo innego wyjścia nie mam. Muszę przemyśleć to wszystko. Nie wiem co robić. Jestem zagubiona w tym całym gównie.
Następnego dnia obudziłam się bardzo wypoczęta. Aż dziwne. Spojrzałam na zegarek w telefonie i zobaczyłam, że mam parę wiadomości, nieodebranych połączeń, jak i sms-y.
Jedne były od James'a, drugie od mojej przyjaciółki Jade,a kolejne od nieznanego numeru jak i nieodebrane połączenia. Dziwne.
James napisał mi, że bardzo za mną tęskni i nie może doczekać się tego, aż mnie zobaczy. Później do niego zadzwonię na skypa. Brakuje mi go.
Jade napisała, że musi ze mną pogadać, bo spotkała jakiegoś fajnego kolesia i idzie z nim na randkę i muszę jej pomóc w tym jak ma się ubrać.
I ostatnie od tajemniczego wielbiciela. Ciekawe od kogo.
OD: Nieznany
DO: Lili
" Hej kotku. Nic mi nie mówiłaś, że gdzieś się wybierasz na wycieczkę. Bardzo nie ładnie z Twojej strony. Jak Cię znajdę to pożałujesz. Masz szczęście, że Twoi rodzice są poza zasięgiem, bo by dawno zginęli za Twoje nie ładne zachowanie. To do usłyszenia i do zobaczenia Kochanie xxx
PS. I czeka Cię kara za nieodbieranie moich telefonów do Ciebie. A uwierz dla Ciebie nie będą przyjemne mała szmato"
Twój na zawsze Zayn xxxx
Aż mi się gorąco zrobiło. Jak on zdobył mój numer???!! Przecież mu go nie podawałam!! A może sam wziął jak wtedy leżałam nieprzytomna w piwnicy?? Tylko z jednej strony to nie jest ważne. Ważniejsze jest to, że on mnie teraz szuka. A jestem pewna, że prędzej czy później mnie znajdzie, a wtedy będę biedna. Boże czemu akurat mnie to spotyka?? Czemu ja??
Ubrana i odświeżona zeszłam na dół żeby zrobić śniadanie. Akurat po cioci Alex mam spanie do późna. Sobie jak i jej zrobiłam musli ze świeżymi owocami. Poszłam do pokoju cioci żeby ją obudzić, ale jej nie było. Hmmm dziwne. W łazience też nie. Poszłam do swojego pokoju po komórkę żeby zadzwonić do niej. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci.... czwarty.... nic. Zaczynalam się martwić, że za zniknięciem mojej cioci stoi Zayn. że to jego sprawka. Ale zaraz uspokoiłam się kiedy zobaczyłam na wyświetlaczu numer cioci.
- No hej. Przestraszyłam się, że coś Ci się stało. Czemu mnie nie zawiadomiłaś, że wychodzisz??
- Przepraszam skarbie, ale miałam nie oczekiwany telefon, że muszę się zjawić jak najszybciej w firmie i nie zdązyłam Cię obudzić ani napisać kartki.
- Dobrze.. Nic się nie stało, ale następnym razem mnie zawiadom, bo na prawdę się przestraszyłam, a wtedy bym sobie tego nie wybaczyła.
- Dobrze już dobrze. Nic mi nie jest, ale nie czekaj na mnie, bo dzisiaj mamy masę roboty i bedę do bardzo późna prawcować. A i przyjdzie zaraz Brad. To jest taki facet, z którym się spotykam. Proszę jak zadzwoni to powiedz, że coś mi wypadło i żeby przyszedł jutro o tej samej porze... albo dobra ja do niego zadzwonię.
- Dobrze ciociu. To miłej pracy Ci życzę. To pa.
- Pa kochanie.
No to cała chałupa dla siebie. Jest godzina 13. Idę zadzwonić do James'a. Poszłam na górę do pokoju, włączyłam skypa i zobaczyłam, że James jak i Jade są dostępni. Do Jade napisałam, że zadzwonię do niej jak skończe z James'em i ma nie uciekać.
- Hej James. Tęsknie za Tobą. Kiedy wracasz??
- Cześć kochanie. Jeszcze nie wiem. Bo sprawy się pokomplikowały i mamy masę roboty.
- Ugh Szkoda. Ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie po Twojej myśli.
- Tak wiem kochanie, ja też mam taką nadzieję. A co tam u Ciebie? Widzę, że coś Cię gryzie.
- A wszystko dobrze. Rodzice wyjechali na delegację. Teraz siedzę u cioci Lex w Liverpoolu, a wyglądam jak wyglądam dlatego, że Ciebie nie ma. Bardzo jestem samotna, bo nie mam się do kogo przytulić. - nie mogłam nic mu powiedzieć, bo zaczął by się martwić, a sam ma masę kłopotów i nie chciałam mu dowalać jeszcze swoich.
- Hahahahh. Mam nadzieję, że niedługo będziesz mogła się przytulić, bo ja też tego pragnę.. Dobra muszę kończyć, bo zaraz mam radę.
- No dobrze. To pa. Kocham Cię!!!
- No pa. Ja Ciebie też kocham. To do usłyszenia Kochanie.
Szkoda, że nie ma go przy mnie. Może w jakimś stopniu bym zapomniała o tym co się wydarzyło. Ale jak mam mu powiedzieć, że uciekam od chłopaka, któremu zabiłam najlepszego przyjaciela i oczekuje ode mnie, że go poślubie?? I co ja mam robić? Jakie to skomplikowane.
Zadzwoniłam póżniej do Jade, ale ta rozmowa była o wiele dłuższa, bo zanim coś jej się spodobało to zajęło to wieki. Dobrze, że ja nie mam problemów z doborem ciuchów pomimo tego, że jestem bardzo wybredna. Była już godzina 16. Zaczął ktoś dzwonić do drzwi, więc rozłączyłam się z Jade i powiedzałam, że później do niej zadzwonię, bo muszę jej coś powiedzieć.
Zeszłam na dół. Ciekawe kto to może byc?? Może ktoś do cioci?? Ahhh tak. Miał przyjśc do niej jakiś mężczyzna, którym się spotkała. Widocznie jeszcze do niego nie zadzwoniła. Otworzyłam drzwi i tak szybko je zamknęłam. Stał tak nikt inny jak Zayn Malik we własnej osobie, który zaraz odwrócił swoją głowę patrząc na mnie z uśmiechem na twarzy.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
No hejka... Dodaję już four chapter... Mam nadzieję, że Wam się spodoba, ale powiem Wam szczerze, że dzisiaj nie miałam weny. No to zapraszam do czytania BITHB i pozostawcie po sobie chociaż głosy, bo to n a prawdę motywuje do pisania... To do nexta :*** *-*