Chapter 7

4.7K 179 11
                                    

Przebudziłam się, ale nie nadawałam się do niczego. Nie mam siły, by wstać, nie mam siły, by żyć. Nie miałam siły, by grać w tą głupią grę. Mój mózg eksploduje. On mnie ruinuje. Zayn jest tym kimś, który każdego dnia będę musiała na niego patrzeć, kiedy się przebudzę. Każdego choelrnego dnia będę musiała patrzeć na jego pysk, który ruinuje mi życie. Ot tak wlazł brudnymi buciorami w moje życie. A teraz nie chce wyjść, wręcz zostać w nim na zawsze. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Kurwa czy ktoś nie może spać??!! Zwlekłam się z łóżka i podreptałam do nich. Nie ździwiłabym się jak tym kimś okazał się Malik. Liliana Malik! Jak to kurwa brzmi?? Jednym słowem zjebanie. Kompletnie te chujowe nazwisko nie pasuje do mnie. Idź pan w pizdu z taką nazwą. Ale czy na pewno Liliana Malik. Może nie jest tak źle?? Oj kurwa przestań. Na zmianę nazwiska Ci się wzięło. A może tak stawić mu ultimatum, że jak za niego wyjdę ja dalej będę miała swoje nazwisko?? Ciekawe jak na to ten burak zareaguje.

Otworzyłam z impetem drzwi nie patrząc się kto to i powiedziałam:

- Wlazł Malik i mów czego chcesz i wypierdalaj!!- chciałam iść w stronę kuchni żeby się czegoś napić aż tu nagle ktoś się odezwał:

- Przepraszam ja nie jestem Malik tylko zwykłym kurierem i przysyłam paczke pani Lilianie Limie, a później mogę wypierdalać.- powiedział to z tak jakby powagą, bo widziałam, że powstrzymywał się od tego, aby się nie zaśmiać.

- Tak to ja. I to ja przepraszam. Myślałam, że to jeden taki dupek, który mnie prześladuje.- uśmiechnęłam sie do niego. Był całkiem przystojny. Conajmniej metr dziewięćdziesiąt wzrostu, czarne włosy, przystrzyżone na krótko, bardzo ciemne piękne tęczówki, piękne pełne usta. A teraz uśmiechał się do mnie promiennie. jego zęby były dosłownie śnieżnobiałe, co było jeszcze bardzej widoczne, ponieważ miał boską opaleniznę. Wyglądał jak czysty Hiszpan z nutką Włocha.

- Proszę odebrać paczkę i tutaj podpisać.- zrobiłam o, co mnie prosił, ale najpierw podpisałam dokument, a później odebrałam przesyłkę, na której zauważyłam numer telefonu. Mimo wszystko uśmiechnęłam się do niego i przybliżyłam się, tak żeby usłyszał.

- Na pewno się odezwę.- i pocałowałam go w policzek. Podziękowałam i zamknęłam drzwi. Poszłam w kierunku kuchni, wyjęłam z lodówki energetyka i poszłam z paczką na górę do swojego pokoju, zaglądajac jeszcze do cioci. Jeszcze spała i nie miałam serca jej budzić, bo pewnie wróciła bardzo późno do domu. Kiedy znalazłam się w pokoju, od razu zabrałam sę za otwieranie białego pudła, a tam znajdowała się biała suknia, welon, buty, biżuteria i pierścionek zaręczynowy. I po chuja to wszystko?? Ale muszę przyznać, że ten dureń ma gust. Na prawdę mi się podobała. Ale co z tego, jak to nawet nie jest to z miłości, tylko z zemsty. A może chciałabym, żeby mnie pokochał?? Kurwa teraz to powiedziałaś, co wiedziałaś!!! Przecież on chce Ci wybić rodzinę do jasnej cholery!!! I co mam zrobić z tym chłopakiem co mi napisał numer na kartonie?? Chrzanić to!! Zadzwonię do niego czy komuś się to będzie podobać czy nie!! Mam to gdzieś. Wykręciłam numer do przystojniaka i nie czekając długo na to aż odbierze usłyszałam

- A jednak zadzwoniłaś.- domyśliłam się, że się uśmiecha przez telefon

- A skąd ta pewność, że o tą osobę Ci chodzi??

- No a powiedz mi, że tak nie jest. To co wyjdziesz gdzieś dzisiaj ze mną?? Na przykład na kolację i spędzimy razem ten miły wieczór??- i co teraz. Co mam mu powiedzieć?? "No nie wiem możliwe. Zobaczę czy uda mi się wyrwać z własnego  ślubu, do którego mnie zmuszono??" Bez sensu kurwa. Niech to szlag!! Nech szlag weźmie tego kutasa Malika. Nie zostanę jego żoną. Nie ma takiej opcji.

Beast In The Human Body~ Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz