* Oczami Lili *
Szłam najszybciej, jak się dało żeby Harry mnie nie znalazł, gdyby zorientował się, że uciekłam, a znając życie pewnie już to zrobił.
Już nie miałam siły iść, więc usiadłam gdziekolwiek, nie wiem, ile czasu minęło. Trwało to jakby całą wieczność.
Nagle zobaczyłam kilku mężczyzn, idących w moim kierunku. Szybko wstałam, nie zważając na nic i chciałam uciec, jak najdalej, bo wiedziałam i czułam, że nie chcą pogadać. Na prawdę się wystraszyłam, a wiedziałam, że nikt mi nie pomoże. Czemu akurat mnie się to przytrafia???
Nagle ktoś mnie złapał i odwrócił jednym szarpnięciem do siebie.
- A Ty dokąd??
- Nie Wasza sprawa. Lepiej zajmijcie się sobą.- Czy ja zawsze muszę pyskować??
- No, no, no. Nasza Piękność się chyba stawia.
- Ktoś musi, bo Wasze pały już nie staną, więc ja się stawiam, żeby Wam głupio nie było.
I nagle poczułam ból w okolicach brzucha. Ten chuj wbił mi nóż. Krew leciała niemiłosiernie. Drugi rzucił mnie na trawę i zaczął mnie rozbierać. Z resztką sił próbowałam się wyrywać, ale z marnym skutkiem.
Każdy po kolei mnie gwałcił. A ja nie mogłam nic zrobić. Każdemu przyjrzałam się dokładnie. Pięciu mendom się przyjrzałam. Gdybym przeżyła wszyscy znajdą się w pudle. Nie popuszczę im tego. Żadnemu nie ujdzie to płazem.
Kiedy skończyli, odeszli i zostawili mnie samą. Na pastwę losu, tak żebym mogła się wykrwawić. Przecież byłoby im to na rękę. Byłam wykończona, głodna, spragniona, zmęczona, obolała i... umierająca.
W końcu zemdlałam i nie wiedziałam, co wokół mnie się dzieje. Już nic nie wiedziałam. Czy jeszcze żyję, czy już odeszłam tak, gdzie będą mnie chcieli, szanowali, lubili, a przede wszystkim kochali?? Zayn!! Tęsknię za Tobą, chociaż wiem, że Ty nie. Bardzo Cię kocham. Może spotkamy się jeszcze. Tam, gdzie pokochasz mnie na prawdę i w końcu odwzajemnisz moje uczucia i trafimy tam, gdzie Nasza miłość będzie żyła na wieki.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Poczułam nagle, jak ktoś mnie podnosi i słyszę głos tego, co tak bardzo zapadł mi w pamięć. Co mnie nie kocha. Co o mnie zapomniał. Co nie szukał mnie. Ten co nie interesował się moim losem. Nie obchodziło go, co się ze mną dzieje....- czy żyję, czy nie. Czy mnie torturują, czy dobrze traktują. Czym mam się dobrze z moim maluszkiem.
- Liam kurwa dzwoń po karetkę. Ona umiera!!!
- Już się robi.
Nic go nie obchodziło. Więc dlaczego tutaj jest, jeżeli nie interesowało go nic związanego ze mną?? Co on tutaj robi do diabła?? Jak on się tutaj znalazł??! I nagle przejmuje się mną? Moim zdrowiem?? I po co mi pogotowie?? Już nikt mi nie pomoże. Po co się fatygować? Czuje, że robię się mocno słaba. Czuje, że moje życie ucieka. Nie wiem. Chyba tylko cud może mnie uratować. Moje życie i życie mojego maleństwa jest w rękach Boga. Nikt inny mnie nie uratuje. Nikt nie ma takiej mocy.