Chapter 25

2.6K 136 2
                                    

*************************************************************************************************************************

Hej.. Przyszłam z kolejnym rozdziałem... Ale to co z tego wyszło to wolę nie komentować... W cholerę jasną... Nie wiem co się stało, ale nie jestem z tego zadowolona... Nie tak miał wyglądać ten rozdział, ale już nie chce mi się go zmieniać, bo w końcu nic nie dodam, a już i tak długo czekaliście na niego... Następnym razem się postaram i będzie o niebo lepszy.... to zapraszam do czytania i jeszcze raz przepraszam za taki długi okres nieobecności.... Ale jak widzicie już jestem :* <3

*************************************************************************************************************************

* Zayn POV *

Nie chciałem wychodzić z tego pierdolonego pokoju bez mojej Lilki. Zwłaszcza, że Greg mi powiedział, że była w ciąży. Nie dość, że straciłem moją ukochaną, to jeszcze moje dziecko, które tak bardzo pragnąłem z nią mieć. Greg oczywiście wygonił mnie z pokoju, a teraz siedzę w gabinecie i chleje. To jest teraz dla mnie jedyne wyjście, żeby chociaż przez chwilę zapomnieć o tym wszystkim. Nie myśleć o tym, co się tak na prawdę stało. Że Bó teraz się na mnie mści i zabrał do siebie mój najdroższy skarb, szczerze mówiąc dwa skarby. Tak o w jednej chwili straciłem cały sens mojego gównianego życia, które przy Lilce było coś warte. Straciłem ją bez powrotnie wraz z małą istotką, która była cząstką mnie i mojej Lilki. Kurwa!! To tak bardzo boli. Miałem w planie się z nią ożenić po to, aby zemścić sie na niej, za to, że zabiła mi mojego przyjaciela. a co z tego wyszło?? To, że zakochałem sie w niej po uszy, a kiedy mi uciekła z naszego wesela, to coś się we mnie zagotowało i zdałem sobie sprawę z tego, że kocham ja nad życie i właśnie wtedy pozwoliłem jej odejść, że jej nie zatrzymałem, że nie dałem jej powodu do tego, że coś do niej czuję, a nie tylko chęć zemsty. Powinienem jej pokazać, że znaczy dla mnie wiele i nie potrafię się na niej wyżyć, mścić lub Bóg wie, co jeszcze jej zrobić. Powinna się czuć przy mne kochana, doceniona. A teraz wszystko poszło w pizdu. Jestem skończonym kretynem, który od dziecka zawsze wszystko źle robił. Zawiadomiłem oczywiście Kate i nie mam pojęcia, co się stało, bo usłyszałem szloch i jakby jej telefon się roztrzaskał o podłogę. Nic już więcej z jej strony nie słyszałem. Wpatrzony w ścianę na przeciwko, rzuciłem tumblerem z whisky żeby jakoś się wyżyć. Ale tak jak myślałem, nic to nie dało. Czułem się tak samo jak wcześniej albo i jeszcze gorzej. Wstsłem z miejsca i podszedłem do tej ściany, ale zdala od szkła i mokrego miejsca. Zsunąłem się po niej w dół i zacząłem ryczeć, jak  małe dziecko. Bóg wszystko mi odebrał. Odebrał moje życie i cały sens życia. Już nie mam po, co żyć. Nie wiem, ile tak siedziałem. Nagle usłyszałem otwieranie drzwi.

- Greg... Wyjdź stąd!! Chcę zostać sam. Zrozum to proszę!!

- No ok. Ale, o ile wiem nie nazywam się Greg. 

- Co Ty tu robisz??!!- skąd ona się tu wzięła??! Rany boskie!! To jakiś pierdolony żart, bo dla mnie on wcale nie jest smieszny. Nic, a nic kurwa. 

* Kate POV *

Robiłam porządki w domu, bo miałam złe przeczucia i musiałam się czymś zająć. Nie minęło pół godziny, kiedy to zadzwoniła moja komórka. Szybko do niej podbiegłam, bo leżała na komodzie i nie patrząc na to, kto dzwoni odebrałam bez zastanowienia.

- Halo?

- Kate? Tu Zayn. Mam dla Ciebie niezbyt dobra wiadomość, a wręcz bardzo złą.-  bez chwili zastanowienia wypaliłam.

- Co z Juanem?!! Nic mu nie zrobiliście prawda?? Może jest draniem, ale pamiętaj, że dalej go kocham i nie chcę żeby coś mu się stało. Słyszysz?? Zayn powiedz to!! Ja wiem, że namieszał, ale nie zasłużył na takie traktowanie. To...

- Kate!! Uspokój się i mnie wysłuchaj. Tu nie chodzi o Juan'a. Jeszcze go nie znaleźliśmy. Nie wiem jeszcze, gdzie on może być, gdzie się ukrył. Nic nie wiem na jego temat, ale niedługo pewnie się dowiem.

- To o co chodzi??

- O Lilę. Ona...- Zaynowi załamał się głos tak jakby miał się zaraz popłakać. Zaczynałam się martwić nie na żarty.

- No wyduś to z siebie Zayn..! Co z nią?? Pogorszyło się jej?? Ale będzie dobrze tak??- Cała się trzęsłam z nerwów. Ręce mi się pociły i czułam, że usłyszę najgorszą wiadomość swojego życia. Aż mi się słabo robiło.

-Nie Kate... Ona... Lilka nie żyje.- co?? Nie.. To jest jakiś obłęd. To jest niemożliwe. To nie może być prawda.

- Co?? Wiesz co?? Nie robi się tak głupich żartów Zayn!!Przestań się wygłupiać i powiedz, że tylko żartujesz, a Lilka żyje.. Powiedz mi to!!- nie mogłam wytrzymać. Ręce zaczęły mi się trząść. Za dużo emocji teraz we mnie siedzi. Miałam tylko nadzieję, że zaraz usłyszę od Zayn'a " Tak to żart... Przepraszam, że taki głupi, ale nie mogłem się powstrzymać!!" Ale się przeliczyłam.

- Nie... Nie żartuję, a bardzo bym chciał żeby to był żart. Żeby ktoś mi wykręcił tak głupi żart, bo przynajmniej Lilcia by żyła. Ale nikt mi go nie wykręcił. Ona umarła przy mnie. Słyszysz?! Przy mnie!!- zaczęłam płakać, a telefon wypadł mi z rąk i roztrzaskał się o podłogę. Moja Lili? Nie żyje?? Nawet się z nią nie pożegnałam. Boże!! Dlaczego mi ja odebrałeś?? Hmmm?? Dlaczego?? Nagle zrobiło mi się słabo. Pamiętam tylko czerń przed oczami i nic już więcej nie pamiętam. Zapewne zemdlałam, bo widziałam tylko ciemność, pustkę, taką jaką mam teraz w sercu. Straciłam nie tylko znajomą, kolezanke, przyjaciółkę. Straciłam siostrę, o której zawsze marzyłam. A teraz mi ja tak po prostu odebrano, której już mi nie zwrócą z powrotem żebym mogła jej powiedzieć jak bardzo ją kocham i traktuję ją jak własną siostrę. Czulam z nią nie oderwaną więź. Z nikim takiej więzi nie miałam. A teraz ją oderwano tak po prostu.

Beast In The Human Body~ Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz