Rozdział 16

3.5K 243 2
                                    

~Jess P.O.V ~

Od Mikey: Przepraszam nie możemy przyjść... ;-;

Do Mikey: Szkoda... :( A dlaczego?

Od Mikey: Emily zamknęła się w pokoju i nie zapowiada się, aby szybko go opuściła. ;-;

Do Mikey: Co się stało? ;-;

Od Mikey: Powiedziałem jej, że kupię jej psa, ale byłem zajęty i nawet nie słyszałem co mówiła. ;-;

Do Mikey: Próbowałeś jej wytłumaczyć dlaczego nie możecie mieć tego psa?

Od Mikey: Próbowałem. :(

Do Mikey: To może ja spróbuję, mam trochę większe doświadczenie przy dzieciach ;) 

Od Mikey: Myślisz, że dasz radę coś zrobić?

Do Mikey: Zawsze można spróbować.

Od Mikey: Zapraszam. ;)

Po odczytaniu ostatniego SMS-a od chłopaka szybko zabrałam z krzesła torbę i wyszłam z pokoju. 

-Gdzie idziesz? - mama wyjrzała z kuchni.

-Do Michaela. - weszłam do kuchni i wzięłam z blatu jabłko, które ugryzłam.

-Nie mieliście iść na spacer z Andym i jego córką? - przerwała przygotowanie obiadu.

-Tak...- przyciągnęłam. -Ale, ma problem z Emily. - oparłam się plecami o blat.

-Czy Ty się w nim przypadkiem nie zakochałaś? - zaśmiała się.

-Mamooo. - jęknęłam.

-Tylko, żeby nie złamał Ci serduszka kochanie. - pogłaskała mnie wierzchem dłoni po policzku.

-Mamo, on nawet nie wie, że coś do niego czuje i nie za bardzo mi się spieszy by mu o tym powiedzieć. - przytuliłam ją.

-Powodzenia. - poklepała mnie po plecach.

-Dziękuję. Muszę już iść. - pożegnałam się z moją rodzicielką i szybkim krokiem ruszyłam w stronę mieszkania Cliffordów. 


~Michael P.O.V.~


Po mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka. Gdy tylko go usłyszałem ruszyłem w stronę drzwi. Za którymi ujrzałem jak zawsze śliczną dziewczynę. Jej włosy były trochę potargane przez wiatr, a nos i policzki lekko różowe.

-Hej Mikey. - przywitała się z uśmiechem i przytuliła, co odwzajemniłem. 

-No hej. - podrapałem się po karku. 

-No to w czym problem? - zaśmiała się.

-No bo wczoraj Emily zapytała mnie czy kupie jej psa, na co się zgodziłem, ale byłem zajęty i jej nawet nie słuchałem. I dzisiaj powiedziałem jej, że nie możemy mieć psa. - opowiadałem kierując się do kuchni. -Co ja mam zrobić, żeby ona wyszła z tego pokoju?

-Szczerze mówiąc to nie wiem. - dziewczyna szła za mną. -Chodź wiesz, mam taki mały pomysł, tylko nie wiem czy się zgodzisz. - zajęła miejsce przy stole. 

-Dawaj. - popędziłem ją.

-Moja koleżanka jest wolontariuszką w schronisku dla zwierząt, mogła bym się zapytać czy Em może przyjść czasem i troszkę pomóc, Andy też wtedy by zapewne chciał tam iść. Wiesz zapewne pobawili by pomogli jej nakarmić jakieś zwierzaki pobawili by się troszkę z nimi i tyle. - wyjaśniła. 

-Jesteś genialna. - klasnąłem dłońmi. - Sam bym nigdy czegoś takiego nie wymyślił. Gdy tylko to wypali zapraszam Cię na kawę. 


^.^.^.^.^.^.^ 

Wiem, że dawno nie było rozdziału i bardzo przepraszam. Wiecie szkoła te sprawy. Jutro pierwszy sprawdzian... ;-;   

Wiem, że jest do dupy i krótki, ale mam teraz trochę mniej czasu. 

Zapomniała bym... Postanowiłam, że będzie więcej rozdziałów niż pisałam bo przywiązałam się do tego ff, a druga część będzie troszkę inna więc jeszcze trochę was pomęczę. :D 



Hay Daddy || M.C.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz