Rozdział 12

3.1K 205 5
                                    

Nastał już wieczór. Jedną z bocznych dróg szły trzy osoby rozmawiając i śmiejąc się.
- Dlaczego ja dałam się wam namówić na ramen? - jęknęła widząc że robi się coraz ciemniej.
- Bo nas kochasz Onechan! - oznajmił radośnie mały blądynek.
- Tak, tak... Ale następnym razem sami idziecie. Jak można zmieścić 10 misek ramen?- spytała sama siebie.
- A aniki zjadł 25! I jego się nie czepiasz!- oburzył się mały.
-Bo jak na niego to jest jeszcze mało. A ty co się tak cieszysz?- zapytała starszego blądyna.
-Bo pięknie wyglądasz jak się wściekasz- powiedział uśmiechając się zadziornie. Nagle Uzumaki zatrzymał się gwałtownie i zaczął rozglądać się na wszystkie strony.
-Co się stało? - spytała zatroskana granatowłosa.
-Weź Tengoku i idź do domu- powiedział poważnie- Ja muszę coś załatwić-
- Bądź ostrożny-
- Będę. Za godzinę powinienem być z powrotem- uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.
-Będę czekać- chłopak skinął głową i zniknął w płomieniach. Białooka wzięła chłopczyka na ręce i skierowała się do swojego miszkania. Gdy dotarła na miejsce kazała małemu kłaść się spać. Pomimo kilku małych protestów, że on też chcę poczekać na braciszka, w końcu położył się i zasnął. Hinata siedziała na kanapie, popijała herbatę i czekała na niebieskookiego. Minęła godzina, jedna, druga, trzecia a jego nie było. Powoli zaczynała się martwić.
Po pięciu godzinach usłyszała słabe pukanie do drzwi. Szybko wstała i ruszyła w ich kierunku. Gdy je otworzyła ujrzała zakrwawinego chłopaka. Miał on twarz we krwi, sporo ran ciętych i kłutych. Jego ubranie było całe poszarpane. W niektórych miejcach nadpalone, a skóra poparzona. Hinata przeraziła się wyglądem Uzumakiego. Zaprowadziła go do łazienk gdzie ściągnął ubrania a dziewczyna mogła zająć się jego ranami.
-Co ci się stało?- spytała przejęta.
-Walczyłem- wyszeptał ledwo.
-Już nic nie mów. Jesteś osłabiony- powiedziała kiedy skończyła opatrzyć rany. Pomogła mu dojść do sypialni i tam ułożyła go na łóżku a sama usiadła na podłodze obok.
- Musiałem go zatrzymać- wyszeptał - Chciał zaatakować wioskę. Chciał zaatakować ciebie. Nie mogłem na to pozwolić-
- Ciii... Już nic nie mów. Idź spać. Jutro mi opowiesz- uspokoiła go i pocalowała delikatnie w czoło. Po chwili już spał a granatowłosa całą noc czuwała przy nim. Nad ranem jednak zasnęła.
Rano Naruto obudził się pierwszy. Dzięki lisówi jedyne co mu dolegało to lekki ból głowy. Podniósł się na łokciach i na podłodze zobaczył skuloną Hinatę. Nie myśląc długo wstał, wziął ją delikatnie na ręce i położył na łóżku. Zostawił na komodzie kunai z trzema ostrzami i przeniósł się do swojego domu. Gdy był na miejscu ubrał się w luźne czarne spodnie i białą koszulkę ze znakiem wiru na plecach. Wziął jeszcze tylko szarą bluzę i był gotowy. Postanowił że zrobi śniadanie dla dziewczyny w ramach podziękowania. Wziął wiec pieniądze i udał się do sklepu. Po kupieniu potrzebnych składników przeniósł się do pokoju bialookiej. Odrazu udał się do kuchni gdzie zaczął przyrządzać gofry. Kiedy pierwsza porcja była gotowa do pomieszczenia wszedł zaspany chłopczyk.
-Ohayo- powiedział cicho.
-Ohayo młody- powiedział wesoło Uzumaki. Mały blądynek, gdy usłyszał kto go wita szybko oprzytomniał. Podbiegł do niego i mocno przytulił krzycząc.
- Naruto-nichan! - starszy tylko uśmiechnął się i potargał włosy malucha podsuwając mu talerz z goframi, dżemem i bitą śmietaną.
Krzyki obudziły Hinatę, która weszła do kuchni. Widząc dwóch blądynów jedzących ze smakiem posiłek uśmiechnęła się lekko.
-Zostało coś dla mnie?- starszy blądyn odrazu skierował głowę w jej stronę.
- Jak chcesz się jeszcze załapać to siadaj, bo on zaraz wszystko zje- powiedział uśmiechając się szeroko.
-To nie moja wina że aniki robi takie pyszne gofry- oburzył się młodszy blądyn. Kunoichi zaśmiała się cicho i siadła naprzeciw nich. Po chwili dostała swoją porcję śniadania.
-Dlaczego mnie nie obudziłeś rano? Przecież zrobiłabym śniadanie- powiedziała gdy skończyła jeść.
-Chciałem się jakoś odwdzięczyć- powiedział i uśmiechnął się do niej.
-Braciszek był tu całą noc? I mi nie powiedzieliście? Nie lubię was!- powiedział z obrażoną miną najmłodszy.
-Nie powiedziałam ci bo już dawno spałeś jak Naruto przyszedł. A po za tym musiał on odpocząć bo był na misji- wytłumaczyła mu białooka.
Gdy siedzieli w kuchni i pili herbatę ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Hinata poszła otworzyć. Kiedy otworzyła zobaczyła zmęczoną Shizune.
-Hinata masz stawić się w gabinecie Hokage za 10 minut. Muszę jeszcze biec po Naruto-
- Nie musisz. Naruto jest tutaj- powiedziała szybko widząc że kobieta chcę już biec dalej.
- To dobrze. Powiedz mu że ma iść razem z tobą. Narazie- powiedziała Shizune i poszła w swoją stronę.

Hanyou no KitsuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz