Rozdział 8

3.5K 220 10
                                    

W stronę pól treningowych szło troje młodych ludzi. Pierwszy był chopak o czerwonych włosach i zielonych oczach, drugi blądyn o niebieskich teńczówkach a ostatnia była dziewczyna o granatowych włosach i białych oczach. Szli tak rozmawiając głośno i śmiejąc się co chwila. W końcu dotarli na miejsce. Był to ogromny plac z kilkoma palami wbitymi w ziemię. Kazekage stanął na środku i lekko się uśmiechnął.
-Co powiesz na mały sparing?- zwrócił się do blądyna.
-Chętnie!- szeroki uśmiech wpłynął na twarz Naruto.
-A ja to co? Mam siedzieć i patrzeć? - spytała oburzona dziewczyna.
-Ty będziesz mnie dopingować kochana- uśmiechnął się zadziornie niebieskooki. W odpowiedzi usłyszał tylko prychnięcie dziewczyny, na co sam się zaśmiał.
-Zaczynamy?- spytał Gaara.
-Oczywiście!-
Na początku zmierzyli się w taj jutsu. Raz jeden miał przewagę a raz drugi. Ich ruchy były szybkie i płynne. W pewnym momencie odskoczyli od siebię. Stali nieruchomo i wpatrywali się w sobie w oczy. Za Naruto zaczął zbierać się piasek, czego on zdawał się nie zauważać. Blądyn lekko się uśmiechnął i zamknął oczy. Jego ciało zaczęły oplatać płomienie. Temperatura była odczuwalna kinkanaście metrów od niego a blask oślepiał. Wszyscy którzy byli na polu musieli zasłonić oczy. Po chwili już nie czuli tego żaru. Otworzyli oczy i zobaczyli tafle szkła wokół Uzumakiego. Chłopak tylko niewinnie się uśmiechnął i wzruszył ramionami. Gaara westchnął zrezygnowany i usiadł na ziemi.
-Nie mam szans. Jakkolwiek cię zaatakuje ty stopisz to swoim ogniem. Poddaje się-
-Przesadzasz. Gdybyś chciał to byś mnie pokonał- wyszczerzył się blądyn.
-Skończyliście już? Mam dosyć siedzenia i patrzenia jak się bawicie- powiedziała z wyrzutem białooka.
-Co powiecie na obiad?- spytał młody Kage.
-Na to nie musisz go namawiać- zachichotała Hinata.
-Właściwie to muszę coś załatwić pilną sprawę więc idźcie beze mnie- i nie czekając na odpowiedź ruszył poza wioskę.
-A co mu się tak śpieszy?- spytał zdziwiony zielonooki.
-Nie wiem. Zmienił się odkąd wrócił do domu. Dla wszystkich jest zimny i wredny. Jednak tutaj tak nie było. Nie wiem co się stało- powiedziała smutno dziewczyna.
-Ostatnio jak go widziałem to zachowywał się normalnie- zamyślił się chłopak.
-A kiedy go widziałeś?-
-Rok może dwa lata temu- wyjaśnił jej -Chodźmy już coś zjeść- pociągnął ją w stronę jakiejś restauracji.
W pewnej jaskini na środku pustyni siedzi Naruto a za nim lis o dziewięciu ogonach.
=Po co mnie tu wezwałeś? Żebym się nudził jak ty? Wiesz że wysluchiwanie tych raportów mnie nie bawi...= marudził lis.
=Dzisiaj żadnych raportów nie będzie. Powinieneś się cieszyć że Cię wypuściłem a ty jeszcze mi tu zrzędzisz. Chciałem żebyś rozprostował łapy wiec się ciesz=
=Z tego akurat się cieszę. Tylko zaczynam się zastanawiać dlaczego nie poszedłeś z nimi?=
=A ty znowu swoje? Daj już spokój! Ile razy będziesz gadał to samo?=
=Słuchaj młody ja wiem że niezbyt ufasz ludziom ale akurat Gaarze i Hinacie możesz zaufać. Chcesz stracić jedyne osoby dla których coś znaczysz?=
=Wiesz że po tym co się stało jakoś straciłem wiarę w ludzi=
=Ehh... Nie ważne... Ja wracam do siebie a ty marsz do wioski bo inaczej pogadamy! = warknął groźnie Kurama.
=Dobra idę. Tylko nie karz mi już słuchać twojego smęcenia o wierze w ludzi. Każdy zdradzi prędzej czy później=

Hanyou no KitsuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz