14. Urodziny Jessabelle i kruki

884 84 6
                                    

- Happy Birthday Jessie! - wrzasnęli wszyscy.

Właśnie siedzimy w starej sali, gdzie Jo zorganizowała w tajemnicy urodziny Jess. Nie ma tu za dużo osób; jesteśmy my, Jo i dwie jej koleżanki oraz oczywiście nasza solenizantka razem ze swoją nową przyjaciółką. Raczej babskie towarzystwo.

Zaklaskałyśmy, a Jessabelle zdmuchnęła świeczki na swoim torcie w kształcie korony. Nie pytajcie, to nie ja piekłam to ciasto. Zaśmiałam się, a po chwili pogrążyłyśmy się w rozmowie i mimo, że dziewczyny były młodsze, to jakoś mi to nie przeszkadzało.

- No i wtedy Jess na mnie wpadła, a ja upuściłam torbę na tych schodach, gdzie znikają stopnie. Pech chciał, że akurat wtedy stopień, na który upadła zdematerializował się, a książki poszybowały na niższe piętro zasypując tych nadętych głupków ze Slytherinu. I wtedy już wiedziałam, że Bell musi być moją przyjaciółką - zakończyła Kiersten, która opowiadała, jak zaprzyjaźniły się z najmłodszą siostrą Barckson.

Dorcas zaśmiała się, po czym wstała i wyjęła coś z torebki, którą tu przytachała.

- Czas na toast moje panie! - zawołała wyciągając butelkę Ognistej Whiskey, a potem kilka Kremowego Piwa - Niestety Ognistą mogą pić tylko pełnoletnie, ale nie martwcie się moje drogie, mam dla was kremowe piwo!

- Dorcas - fuknęłam - Nie demoralizuj młodzieży. Poza tym w tym towarzystwie to na razie tylko ja jestem pełnoletnia - zaśmiałam się widząc jej minę.

- No ale Lily - jęknęła - Niedługo mam urodziny, a rocznikowo wszystkie jesteśmy gorącymi siedemnastkami!

- Co wcześniej piłaś? - zapytała ze śmiechem Ann, podczas gdy młodsze dziewczyny patrzyły się na nas z szeroko otwartymi oczami.

- Skąd macie alkohol? Przecież to nielegalne! - zawołała Crystal, koleżanka Joanne.

- Jeszcze wiele musicie się nauczyć moje drogie - Dee pokiwała głową z miną nauczycielki - Poza tym ma się te znajomości. Nie wmówicie mi, że nie wiedziałyście, że na każdej większej i niektórych, czytaj naszych, mniejszych imprezach w Gryffindor'ze są procenty.

Oszołomione pokręciły głowami.

- Serio? - niedowierzała Ann.

- I że niby średnio co jakieś dwa tygodnie upijacie się do nieprzytomności? - spytała niezbyt przekonana Vanessa, kolejna koleżanka Jo.

- Może nie aż tak, ale czasem się zdarza - wzruszyła ramionami Dorcas - Musiałyście zauważać czasem większe braki w populacji starszych klas. Dobrym przykładem jest Lily, która na swoich urodzinach tak się upiła, że wskoczyła do łóżka James'owi.

Młodsze dziewczyny zaśmiały się, a ja zakryłam się rękoma.

- Nie przypominaj mi - wyburczałam - Do dziś nie wiem, czy coś się wydarzyło, czy nie.

Ann parsknęła śmiechem, a zaraz do niej dołączyła brunetka. Reszta nie za bardzo wiedziała jak ma zareagować, ale po chwili niepewnie się przyłączyły.

- A wy się tak nie śmiejcie. Pamiętacie jak Ann przelizała się po pijaku z Łapą i do tej pory go unika. Albo ty Dor, jak w zeszłym roku próbowałaś poderwać jakiegoś Ślizgona pod wpływem?

- Wiedziałem, że mnie unikasz! - wrzasnął Syriusz wynurzając się spod peleryny-niewidki.

Mina Annie była komiczna.

- JA?? Oczywiście, że... nie.

Taaaa, była beznadziejną kłamczuchą.

- Hej braciszku - zwróciłam na siebie jego uwagę - Gdzie masz resztę przygłupów?

Never say never... | JilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz