Rozdział 15

146 16 6
                                    

Pomimo iż nie ma 5 ☆ pod poprzednim rozdziałem dodaję następny.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Minęły dwa lata odkąd dowiedziałam się, że jestem herosem. Chodzę do szkoły, nawet dobrze się uczę. Nie wiem jak reszta. Nie widzieliśmy się od wakacji. Nie wiem też co u Nica. Od dawna się nie widzieliśmy. W tym roku i tak pewnie go nie zobaczę, bo nie jadę do obozu. Za niecały miesiąc koniec szkoły. Wracałam do domu. Kiedy przed nim stanęłam i wzięłam pocztę. Wiedziałam, że nie było nic do mnie, więc weszłam do domu i rzuciłam ją na stolik. Listy się rozsypały, a ja zauważyłam, że jeden jest do mnie. Wzięłam go i poszłam do pokoju. List położyłam na biurku i zaczęłam robić pracę domową. Po skończeniu zajęcia, położyłam się na łużku i zaczęłam rysować. Zapomniałam o liście. Narazie mieszkam sama, bo mama gdzieś wyjechała służbowo. Zjadłam kolację i poszłam spać. Tak minęła końcówka roku. Dwa tygodnie, przed zakończeniem mama wrucila z podróży.

W końcu koniec roku szkolnego. Po zakończeniu roku, poszłam z kolegami poszłam na pizzę. Było bardzo fajnie. Po powrocie do domu zaczęłam się pakować. Jechałam w góry z kolegami z klasy, bo mama nie może ze względu na pracę. Spakowałam parę książek. Gdy się pakowałam, przez przypadek strąciłam z biurka parę rzeczy. Było puźno więc postanowiłam posprzątać rano. Poszłam na spacer. Było przyjemnie. Szłam zamyślona do momentu gdy ktoś położył mi ręce na oczach. Zdjęłam je z nich i spojrzałam za siebie. Miałam trochę nadzieji, że to Nico. Jednak był to mój przyjaciel, Kuba.
- Mogę się dołączyć?
- Jasne.
Szliśmy tak i rozmawialiśmy. Kuba razem ze mną i z paroma innymi osobami jedzie w góry.
- Gotowy na jutro?
- Tak, a ty?
- Też.
Westchnęłam. Po raz pierwszy nie jadę do obozu. No i oczywiście pierwszy raz nie zobaczę w wakacje Nica.
- Ej, co jest?
- Nic takiego. Po prostu żałuję, że nie spędzę wakacji z mamą.
- Nic nie poradzisz, że ma pracę jaką ma.
- Masz rację. Idziemy na lody?
- Czemu nie.
I poszliśmy do cukierni.
- Co robisz po wruceniu z gór?
- Nie wiem. Zostanie wtedy tydzień do końca wakacji.
- Właśnie... Może chciałabyś pojechać ze mną na działkę?
- Bardzo chętnie.
Powiedziałam.
- To do jutra Su!
- Do jutra!
Wróciłam do domu, umyłam i poszłam spać.
Biegnę do obozu, a ze mną Kuba? Coś nas goni. Nie wiem co, bo tego nie widzę.
Obudziłam się, jak zwykle przed wschodem słońca. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i poszłam podziwiać jak wschodzi słońce. Brakowało mi tylko jednej osoby. Nica. Bez niego to widowisko wydawało się smutne. Łza spłynęła mi po policzku, na wspomnienie chłopaka.
- Nico, przepraszam.
Szepnęłam w przestrzeń. Postanowiłam posprzątać bajzel, który wczoraj narobiłam. W trakcie robienia porządku, zauważyłam list o którym zapomniałam. W tym samym momencie usłyszałam trąbienie samochodu. To Kuba i jego rodzice czekali na mnie pod domem. Wzięłam list i schowałam go do walizki. Zaniosłam bagaż do bagażnika i wsiadłam. Jechaliśmy parę godzin. Kiedy dotarliśmy, reszta na nas czekała. Przez czas pobytu mieszkaliśmy w hotelu.

*Pięć tygodni później *
Z powrotem byłam w domu. Jutro po południu jadę z Kubą na działkę jego dziadków. Nie mogłam się doczekać. Lubiłam takie miejsca, a poza tym poznam jego dziadków, o których tyle mi opowiadał. Zaczęłam się pakować, znowu. Byłam gotowa po paru minutach. W końcu to tylko dwa tygodnie. W którymś momencie przypomniałam sobie o liście, który dostałam w czerwcu. Postanowiłam go wyjąć i przeczytać.

Droga Su.
Chciałem ci powiedzieć, że nie mogę się doczekać tegorocznych wakacji, gdyż mam dla Ciebie niespodziankę, ale też bardzo długo się nie widzieliśmy, a ja tęsknię za tobą. Mam nadzieję, że po dziesięciu miesiącach się nareszcie zobaczymy, a niespodzianka się spodoba.
Do zobaczenia
Twój Nico.

Dlaczego nie przeczytałam tego odrazu? Może wtedy zmieniła bym zdanie i pojechała jednak na obóz?

Nico
*****
Od początku wakacji jestem w obozie, jednak ani razu nie widziałem Su. Bałem się, że coś jej jest. Zostały dwa tygodnie do końca wakacji, a jej tu nie ma. Bez Su, obóz nie jest już taki sam. Jest tu po prostu inaczej. Nie liczyłem już, że w te wakacje przyjedzie. Tym razem zostaję tu na cały rok. To miała być część niespodzianki dla niej. Przestałem też wierzyć, że zobaczę ją w ogóle w tym roku. Całymi dniami trenowałem albo siedziałem w lesie, z przerwami na posiłki. Dziś jednak poczułem, że Su coś grozi. Coś poważnego. Poinformowałem o tym Chejrona, a on powiedział, żebym razem z Percym i Ann pojechali po nią. Mieliśmy wyruszyć po obiedzie.

Przygody SuzanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz