Erynie zaczęły zabawę. Pierwsza zamachnęła się biczem i z trudem uniknęłam ciosu. Przez jakiś czas dawałam radę unikać bata. Niestety w końcu popełniłam błąd. I on wystarczył, żebym oberwała. Upadłam na ziemię. Każdy kolejny cios był mocniejszy i bardziej bolał. Miałam rany dosłownie wszędzie. Wszystko mnie bolało, piekło. Nagle Erynia przestała bić mnie biczem. Myślałam, że to już koniec, że już po wszystkim. Jednak się myliłam. Po paru sekundach spokoju, poczułam na nodze coś zimnego. Potem już tylko chwilowy ból w łydce i zmęczenie. Nie czułam już bólu, ani nic takiego. Czułam tylko i wyłącznie zmęczenie. Chciałam zasnąć. Zamknąć oczy i odpłynąć do krainy Morfeusza. Jednak wiedziałam, że nie trafię w jego objęcia, tylko do królestwa Hadesa. Alekto dalej biła mnie swoim biczem. Wytrzymywałam jak najdłużej się dało. Wiedziałam, że przyjaciele by tego chcieli. Erynie czerpały z tego wielką przyjemność. Słyszałam ich śmech. Powieki coraz bardziej mi ciążyły. Jednak się nie poddawałam. Nie mogłam i dobrze o tym wiedziałam. Nie mogłam tego zrobić. Dla nich. Dla Percyego, Ann i Nico.
*Nico*
*******
Kiedy się obudziłem nade mną stał Will. Był zadowolony, ale ja czułem, że coś grozi bliskiej mi osobie. Wiedziałem, że chodzi o Su.
- Co z Percym?
- Jest w ciężkim stanie, ale wyjdzie z tego.
- Zaraz wracam.
Powiedziałem i przeniosłem się cieniem, tam gdzie wyczuwałem, że ktoś bardzo powoli umiera. Zobaczyłem tam Su leżącą na ziemi i Erynie. Alekto biła ją swoim biczem. Podbiegłem tam i stanąłem przed dziewczyną zanim Erynia zadała kolejny cios. Pokłuciłem się z nimi trochę, po czym nie miałem innego wyjścia niż je zabić, więc to zrobiłem. Suzan bardzo powoli, ale jednak umierała.
- Masz nie zasypiać i nie zamykać oczu. Jasne?
Pokiwała delikatnie głową. Przeniosłem nas cieniem do naszego obozowiska.
- Nico, co się stało!?
- Erynie i mój ojciec.
- Mam nadzieję, że przeżyje, bo inaczej Percy nie wytrzyma. Pamiętasz jak bardzo się cieszył, że ją zobaczy?
- Tak. Nie pozwolę żeby odeszła. Will pomożesz?
- Jasne!
Podaliśmy jej ambrozje, a Will opatrzył jej rany. Nadal była w okropnym stanie.
Następnego dnia wyruszyliśmy do obozu. Ja niosłem Su, a Will Percyego. Mniej więcej w 1/3 drogi Percy się ocknął, więc zrobiliśmy postój. Kiedy zobaczył w jakim stanie była jego siostra, załamał się. Obwiniał się i zarmatwiał. Był przybity.
Gdy dotarliśmy do celu, cały czas przy niej siedział. Było mi go żal.*Suzan*
********
Kiedy się obudziłam leżałam w obozowym szpitalu. Obok siedział Percy. Nie wyglądał dobrze. Był blady, pod oczami miał wory, tak jakby od dawna nie spał. Był smutny i zmartwiony. Jednak kiedy zobaczył, że się obudziłam, od razu się rozweselił. Próbowałam usiąść, ale całe ciało przeszył ból. Chwile potem przyszedł Will i kazał Percyemu pójść i się wreszcie położyć spać. Zrobił to, jednak bardzo niechętnie.
- Leżałaś tu nieprzytomna cały tydzień, a przez to, że twoje rany leniwie się goją, poleżysz kolejny.
Świetnie! Cały tydzień w szpitalu! Nie wytrzymam tu tyle! Ja nie umiem siedzieć w miejscu. Ja muszę coś robić, a przez najbliższy tydzień nie będzie to możliwe.Leżę tu dopiero drugi dzień, a już umieram z nudów. Ciągle przychodzą tu moi przyjaciele. Leo (który zawsze mnie rozwesela), Piper, bracia Hood, Ann, Nico, Percy, a czasem nawet Claris. Są naprawdę mili.
***********************
Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam wstawić rozdział jeszcze dziś.
CZYTASZ
Przygody Suzan
FanfictionPewnego dnia Suzan odkrywa, że nie jest zwykłą nastolatką, ale kimś więcej. Ta książka opowiada o jej przygodach.