Po tym jak Leo się obudził, zebraliśmy rzeczy, zamaskowaliśmy wszystko tak aby nie było widać, że tu byliśmy i ruszyliśmy dalej. Dzień minął tak samo. Parę następnych też. Jednak któregoś dnia weszliśmy do kawałka lasu z mojego snu. Nico też nie był zachwycony. Po jakimś czasie zaczęliśmy robić to co dawniej: gadać, żartować, śmiać się. Gdy mówiłam któryś żart, coś poczułam, ale nie powiedziałam tego chłopakom. Szliśmy tak jeszcze około godziny. Ten spokój zakłucił cyklop, który chciał nas zabić (i z tego co usłyszałam porwać mnie?!), więc zaczeliśmy się bronić. Walczyłam zawzięcie. Jednak w którymś momencie Nico coś do mnie krzykną, a ja zaraz po tym dostałam czymś w plecy i wylądowałam 2 metry dalej, przy czym walnęłam w drzewo. Za nim zdążyłam się podnieść zrobił to potwór. Nico i Leo prubowali coś zdziałać, ale nie wiem co, gdyż po tym jak oberwałam i walnęłam w drzewo byłam pół przytomna, przed oczami miałam mroczki i niewiele do mnie docierało. Głowa mi pękała. Nie mogłam nic zrobić. Cyklop trzymał mnie strasznie mocno za nogi. Postanowiłam się przemóc i ciachnąć potwora w rękę.
Gdy to zrobiłam, zaczęłam spadać z trzech metrów. Kiedy byłam metr od ziemi, byłam gotowa na śmierć. Gdy miałam zetknąć się z ziemią poczułam, że ktoś mnie złapał. Ta osoba zaniosła mnie gdzieś i położyła, a ja się niepokoiłam. Plecy strasznie mnie bolały, nic nie widziałam, słyszałam, czułam, ale nie WIDZIAŁAM! Bałam się, że straciłam wzrok. Zasnęłam z niepokojem i strachem. Obudziłam się. Nadal nic nie widziałam. Nie wiem która była godzina, ale myślałam, że jest rano ponieważ było cieplej niż nocą, ale zimniej niż w ciągu dnia. Usiadłam tak jakbym oglądała wschód słońca, żeby chłopcy się nie dowiedzieli, że nic nie widzę. Bałam się. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Chciałam znów zobaczyć Nica i Leona. Zobaczyć w jakim są stanie. Niestety nie mogłam nic zobaczyć.
- Cześć! - podskoczyłam na dźwięk tych słów.
- Hej! - powiedziałam siląc się na uśmiech.
- Wow! Co ci się stało z oczami?! - zapytał. Po głosie poznałam, że to Leo.
- Obiecasz, że nie powiesz Nico?
- Obiecuję. Ale tak właściwie o czym?
- Od czasu walki nic nie widzę. Nic oprócz ciemności. Nie chcę aby Nico o tym wiedział. Ani on, ani Percy.
- Dobra, nie powiem, skoro to dla ciebie ważne.
- Powiedz, bardzo ucierpieliście?
- Nie. Tylko parę ran.
- Co stało się z moimi oczami?
- Nie są już niebieskie, tylko czarne.
Po tych słowach usłyszałam jak Nico się budzi.Kiedy byliśmy gotowi do drogi ruszyliśmy. Nie rozmawialiśmy. Ja nie chciałam przez przypadek ujawnić Nico co się stało. Leo, pewnie dlatego, że nie chciał przypadkowo o tym wspomnieć. Za to nie wiem czemu Nico się nie odzywał.
- Coś się stało?
Zapytał Nico. Pewnie zauważył, że jestem smutna.
- Nie, myślę tylko o wczorajszej walce.
- Aha.
Powiedział i prubował mnie przytulić. Ja za każdym razem się odsuawałam. Sprawiało mi to bul. Nie chciałam jednak aby się martwił, ani informował Percyego. W nocy jak zwykle rozpaliliśmy ognisko. Przytuliłam się do mojego chłopaka, jednak cały czas unikałam jego spojrzenia. Zrobiło się zimno, a ja zaczęłam się trochę trząść. Nico to odczuł i dał mi swoją bluzę. Opowiadaliśmy o sobie. Po takim dwu godzinnym gadaniu, usnęłam w ramionach Nica. Następny dzień miał się okazać koszmarem, niestety o tym nie wiedziałam. Rano jak zwykle poszłam i usiadłam w stronę wschodu słońca i czekałam aż chłopaki się obudzą. Wydawało mi się, że trwa to wieczność. Przez moje rozmyślania nie usłyszałam, że ktoś do mnie podszedł. Kiedy mnie przytulił, wiedziałam kto to. W pewnym momencie chwycił mnie za podbródek i obrócił moją głowę. Szybko zamknęłam oczy. Gdy Nico to zobaczył powiedział:
- Otwórz oczy!
- Nie!
- Spujrz na mnie Su!
- Nie!
- Chcę znów zobaczyć błękit twoich oczu!
A ja twoje orzechowe oczy. Tak bardzo chciałam na niego spojrzeć. Niestety, wiedziałam, że na razie to niemożliwe. Zaczęłam płakać mimowolnie. Nico przytulił mnie mocno. Tak bardzo chciałam mu powiedzieć, ale się bałam. Bałam się jego reakcji i reakcji mojego brata. Przełamałam się jednak i otworzyłam oczy, podnosząc głowę do góry.
- T... Twoje oczy...
Z tego co słyszałam był zaniepokojony.
- Tak wiem.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?!
- Nie chciałam Cię martwić. Proszę, nie informuj o tym Percyego.
- Nie powiem.
- Chciałabym zobaczyć twoje oczy i twój uśmiech.
Uśmienęłam się smutno. Nico chyba chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Pewnie zrozumiał o co chodzi.
- Powinnaś mu o tym powiedzieć.
- Nie chcę. Nie teraz.
Chłopak znów mnie przytulił. Chciałam zobaczyć znów wschód słońca. Byłam smutna. Nie wiedziałam czy to minie, czy może jednak zostanie na zawsze.Byliśmy w drodze od paru godzin. Byłam zmęczona. Nigdy wcześniej tak nie było. Zmęczona byłam dopiero w nocy, przed pójściem spać. Nie wiem co się ze mną działo. Zjadłam coś, co dał mi któryś z chłopaków. Zaraz po tym zrobiłam się senna i zasnęłam.
Nico
*****
Biedna Su. Nic nie widzi, coraz szybciej się męczy. Na pierwszym postoju w ciągu dnia (od zaczęcia misji) podałem jej batonika z środkiem nasennym. Musiałem. Inaczej byśmy szli wolniej. Współczułem jej.Suzan
******
Po zaśnięciu, przyśnił mi się ktoś, ale nie wiem kto.
- Witaj Suzan. Nie znajdziecie tu runa. Runo jest gdzieś na Manhatanie.
Potem zostałam obudzona. Oczywiście nic nie widziałam. Opowiedziałam im mój sen. Po tym jak skończyłam wezwaliśmy rydwan potępienia i pojechaliśmy na Manhatan. Po przybyciu na miejsce Nico skontaktował się z Percym i Anabeth. Umówiliśmy się pod Empire State Bulding. Ruszyliśmy tam. Z tego co mówili chłopaki oni już tam są. Gdy tam dotarliśmy Percy rzucił mi się na szyję. Ann też się przytuliła i z tego co wywnioskowałam po jej głosie spojrzała mi w oczy.
- Percy... Chodź, musisz coś zobaczyć.
- Co takie...go? Su...
- Nie na to czas.
Powiedziałam
- Hodźmy gdzieś i się ukryjmy, wtedy porozmawiamy.
Zgodzili się i poszliśmy.Po dwudziestu minutach dotarliśmy na miejsce. Usiedliśmy a ja zaczęłam opowiadać
- Więc jakieś trzy dni temu zaatakował nas cyklop. Walczyliśmy, a w którymś momencie dostałam czymś w plecy. Wylądowała dwa metry dalej...
Opowiedziałam im całą walkę.
- Kiedy obudziłam się następnego dnia, nadal nic nie widziałam i wtedy Leo powiedział mi, że moje oczy są...
Głos mi się załamał więc resztę opowiedzieli chłopcy, a ja przytuliłam się do brata.
CZYTASZ
Przygody Suzan
Fiksi PenggemarPewnego dnia Suzan odkrywa, że nie jest zwykłą nastolatką, ale kimś więcej. Ta książka opowiada o jej przygodach.