Rozdział 16

128 13 0
                                    

Następnego dnia rano, poszłam z bratem na śniadanie. Potem poszłam na arenę trenować. Po drodze myślałam o tym co się stało. Kiedy tak szłam, dołączył do mnie Kuba. Kuba jest wysokim blondynem o szarych oczach. Bardzo go lubię.
- Mogę poćwiczyć z tobą?
- Jasne, czemu nie.
- Pamiętam jak tata, opowiadał mi mity na dobranoc jak byłem mały.
- Masz bardzo fajnych rodziców. Ja musiałam się wychowywać bez ojca. Mama nigdy mi o nim nie opowiadała.
- Ja przez jakiś czas nie miałem mamy. Jednak po moich ósmych urodzinach postanowił się znów ożenić. Moja macocha jest bardzo miła, ale chciałbym zobaczyć kiedyś swoją mamę.
- Może kiedyś spotkasz. Teraz już przynajmniej wiem, że twój boski rodzic to bogini.
- W sumie racja. Jednak dziwnie jest dowiedzieć się, o tym, że jesteś herosem.
- Wiem. Kiedy przybyłam tu po raz pierwszy z trudem przyjęłam tę informację. Jednak większym szokiem było dowiedzenie się o tym, że ma się brata.
- Jeju.
- Fajnie jest mieć starszego brata, ale takie informacje dzień po dniu, to okropne przeżycie.
- Rozumiem cię.
Po zakończeniu rozmowy, zaczęliśmy trenować. Trenowaliśmy aż do obiadu. Umuwiłam się na plaży po posiłku z Nico. Czekałam tam na niego do kolacji, ale on się nie zjawił. W pawilonie jadalnym podczas kolacji też go nie widziałam. Zaczęłam się martwić i jak skończyłam jeść poszłam na plażę. Siedziałam tam smutna. Nie wiedziałam gdzie jest Nico. Patrzyłam się w taflę wody. Po około dwuch godzinach poszłam do domku.

Sen nie był zbyt fajny.
Widzę Nica i Percyego uwięzionych w jakiejś jaskini. Jest tam ciemno. Z mroku wyłania się potwór.
Obudziłam się. Prubowałam potem zasnąć, ale przed oczami miałam okropny widok, więc bałam się ich zamykać. Znowu poszłam nad jezioro. Chciałam płakać. Nie wiedziałam gdzie jest Nico, bałam się już nawet zasnąć. Siedziałam tak i siedziałam. Na nic nie zwracałam uwagi. Postanowiłam wejść do wody. Popłynęłam na dno i siedziałam tam. To zajęcie przerwała mi koncha. Udałam się na śniadanie. Siedziałam sama, bo (o dziwo) Percy się nie zjawił. Super! Najpierw Nico, teraz Percy...
O co tu chodzi?!
Wróciłam do domku. Na szafce nocnej obok łużka Percyego zobaczyłam kartkę. Wzięłam ją i przeczytałam.
Nie martw się o nas Su.
Zrozumiałam, że chodzi mu o siebie i Nica. Zaczęłam jeszcze bardziej się martwić, niż wcześniej. Cały dzień chodziłam spięta. Na treningu Kuba mnie pokonał, po jakichś pięciu minutach. Byłam strasznie rozproszona.
- Su, co się dzieje?
- Nic.
- Przecież widzę. Nikt by Cię tak szybko nie pokonał, a już na pewno nie ja.
- Nic się nie stało, JASNE?!
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?
- Możemy porozmawiać o tym gdzie indziej?
- Dobra. Po obiedzie na plaży?
- Okej.
I poszłam do lasu. Tam czułam się najlepiej. Miałam z tamtąd miłe wspomnienia. Tam po raz pierwszy spotkałam Nica. W lesie pierwszy raz się pocałowaliśmy. Właśnie tam rozmawiałam z nim ostatnio. Zaczęłam płakać. Czym mam się nie martwić?! Tym, że zniknęli, czy tym, że w każdej chwili może im się coś stać?! Byłam zła. Na siebie, za to, że ich nie powstrzymałam. I oczywiście na nich, za to, że nic mi nie powiedzieli. Może lepiej bym to zniosła? A tak?! Nie wiem gdzie są, co z nimi, czy są cali? Tyle pytań na raz. Za dużo. Głowa mi pęka. Postanowiłam wrócić do domku.

Po kolacji było ognisko. Wszyscy bawili się, śmiali i śpiewali. Wszyscy z wyjątkiem mnie. Byłam przymulona. Wolała bym być w domku, ale Chejron kazał wszystkim bez wyjątku przyjść. Dziś jest ostatni dzień wakacji. Może dla tego mieli być wszyscy? Ja siedziałam gdzieś z tyłu i nie uczestniczyłam w śpiewach. Za bardzo mi to przypominało mojego brata i chłopaka, przez co bardziej się o nich martwiłam. Tak bardzo chciała bym wiedzieć gdzie są, ale znając Percyego i Nico, zabronili powiedzieć mi gdzie jadą. Pewnie bali się, że będę ich szukać. Może i mieli rację? Już sama nie wiem. Na ognisko wzięłam notes i ołówek. Zaczęłam rysować Nico, brata i inne bliskie mi osoby. Chciałam już iść do domku. Zauważyłam, że w moją stronę ktoś idzie. O nie tylko nie on... Nie mam teraz ochoty z nim rozmawiać.
- Mogę?
- Jasne, czemu nie.
- Powiesz mi o co chodzi?
- Chodzi o to, że Nico i Percy gdzieś pojechali. Pewnie na misję. Nic mi nie powiedzieli, a ja się o nich martwię.
- Przykre. Niestety ja nic na ten temat nie wiem.
Położyłam głowę na jego ramieniu. Westchnęłam. Kuba próbował mnie zaciągać bliżej ogniska, ale ja się nie dałam. On poszedł do pozostałych, a ja zostałam na miejscu. Patrzyłam się na osoby przy ognisku. Widać, że dobrze się bawili. Postanowiłam do nich dołączyć. Zaczęłam z nimi śpiewać, pląsać, przestałam się martwić. Poznałam nowe osoby, w tym Claris. Polubiłyśmy się.

Wieczór minął spokojnie. Po ognisku poszłam do domku. Umyłam się i przebrałam w piżamę. Kiedy miałam kłaść się spać, ktoś połączył się przez iryfon.
- Cześć Su!
- Chłopaki, gdzie wy jesteście?!
- Na misji.
- Czemu nic nie powiedzieliście?
- Nie chcieliśmy Cię martwić.
- Coś wam nie wyszło. Zamartwiałam się cały dzień! Nawet przy ognisku! Prawie całe przesiedziałam sama!
- Przepraszam, że nie powiedziałem nic, a nic. Myślałem, że tak będzie lepiej.
- Okej, a teraz powiedzcie gdzie jesteście.
- Dobrze.
Ale w tym momencie przerwało połączenie. Poszłam spać.

Poszłam na arenę. Po drodze spotkałam Kubę.
- Poćwiczymy razem?
- Pewnie.
Uśmiechnęłam się i poszliśmy dalej.
Ćwiczyliśmy dość długo. Atakowałam go, ale on zawsze odpierał ataki, a ja jego ledwo co. Trenowaliśmy do obiadu. Zjadłam spaghetti. Po posiłku poszłam popływać. Pod wodą czułam się wolna. Czułam, że mogę po prostu wszystko. Siedziałam tak aż zobaczyłam kogoś na brzegu jeziora, który patrzy się w moją stronę. Nie zwracałam na to uwagi. Jednak po trzydziestu minutach postanowiłam wynurzyć się i sprawdzić kto to.
- No nareszcie. Ile można na ciebie czekać?
- Sory Kuba, ale bardzo lubię spędzać czas pod wodą. To jedyne miejsce gdzie czuję się wolna.
- Rozumiem.
- Co chcesz?
- A, no tak. Dziś jest kolejne ognisko.
- Dzięki za informację.
Po tych słowach poszłam na kolację, która była chwilę później.
Po kolacji było ognisko. Przysiadłam się do Claris. Gadałyśmy i żartowałyśmy razem z jej rodzeństwem. Bardzo dobrze się bawiłam. W pewnym momencie nad głową Kuby pojawił się znak. Został określony.
- Witaj Jakubie, synu Ateny.
Powiedział Chejron i uklękną. Reszta zrobiła to samo.
Po ognisku poszłam do domku.

Minął miesiąc, a chłopaki nadal nie wrócili. Zaczynam się o nich martwić. Jest pierwszy października. Chciałabym żeby wrócili. Brakowało mi ich. Codziennie ćwiczę na arenie z Kubą lub Claris. Po kolacji chodzę pływać, no chyba, że jest ognisko, a potem idę spać. Dziś było podobnie. Wróciłam do domku po moim nocnym pływaniu. Poszłam się umyć i przebrać w piżamę. Kiedy wyszłam z łazienki zobaczyłam Percyego. Rzuciłam mu się na szyję. Byłam taka szczęśliwa! Nareszcie wrócili.
- Strasznie tęskniłam!
- Ja też.
- Wszystko poszło dobrze?
- Tak. Nico ciągle mówił o tobie przez sen. Bardzo tęsknił.
- Jutro wszystko mi opowiesz.
Powiedziałam i poszłam spać.
Przez ostatnie dwa tygodnie ciężko trenowałam. Dziś są moje piętnaste urodziny. Nic sobie z tego nie robiłam. Zazwyczaj życzenia składała mi tylko mama. Tak było i tym razem. Przysłała mi prezent z listem. W liście były życzenia. Dostałam od niej lazurową sukienkę z rękawami trzyczwarte i długą do kolan. Do tego były baleriny w tym samym kolorze. Zrobiło mi się miło. Oczywiście poza nią życzenia składali mi jeszcze Nico, Percy i Anabeth. Dziś jednak żadne z nich tego nie zrobiło. Było mi smutno. Myślałam, że nikt o nich nie pamięta. Dałam pokonać się Percyemu na treningu po mniej niż pięciu minutach. Po obiedzie straciłam nadzieję, że pamiętają. Poszłam do domku. Ubrałam zestaw od mamy i poszłam na plażę. Gdy tam dotarłam dużo osób naraz krzyknęło:
- Wszystkiego najlepszego!
Byłam zaskoczona. Dostałam prezent od każdego domku. Impreza naprawdę była wspaniała i skończyła się bardzo późno.
****************************
Z góry przepraszam za błędy. Bardzo, bardzo dziękuję osobom, które to czytają.

Przygody SuzanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz