Rozdział 40

85 11 3
                                    

Znalazłam Nico w jego domku. Mam dla niego coś specjalnego.
- Cześć Nico. Masz chwilę?
- Dla Ciebie zawsze.
- Chciałam ci dać prezent.
Podałam chłopakowi pudełko. Kiedy je otworzył uśmiechnął się.
- Nie musiałaś.
- Chciałam. Możesz tu umieszczać wszystkie zdjęcia. Ja już trochę powklejałam.
- Dziękuję.
Powiedział i przytulił mnie.

Spędziliśmy razem resztę dnia. Było cudownie (zresztą jak zawsze w jego towarzystwie). Opowiadał mi co robił w święta.
- Wiesz, ja też coś dla Ciebie mam.
Po tych słowach zaczął mnie gdzieś prowadzić.

Po paru minutach doszliśmy do łąki z wodospadem. Było tam naprawdę cudnie.
- Wiesz, jesteśmy ze sobą parę lat i znamy się dość długo...
Po tych słowach ukleknal przedemną i wyjął małe pudełeczko.
- Suzan Waterloo, czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?

Zatkało mnie. Byłam szczęśliwa.
- Tak.
Założył mi pierścionek na palec, wstał i pocałował mnie.

Gdy wróciliśmy do obozu zabrzmiała koncha. Skierowaliśmy się do pawilonu jadalnego. Przez całą kolację byłam nieobecna. Myślałam o tym, co przed chwilą się wydarzyło. Było to takie cudowne uczucie...
-... co o tym myślisz?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć bratu. Wogóle go nie słuchałam.
- Yyy... Tak... to świetny pomysł...
- Nie wiesz o czym mówię, prawda?
- Yyy... tak.
- Pytałem, czy nie zaprosić Tysona.
- Oczywiście! To świetny pomysł!

Po kolacji poszłam po Nico.
Chłopak siedział w swoim domku.
- Hej! Co robisz?
- Niespodzianka.
Powiedział i podszedł do mnie.
- A dla kogo?
- Dla mojej kochanej.
- Idziemy do lasu?
- Teraz nie mogę. Przepraszam...
Nie dokończył bo pocałowałam go.
- Do zobaczenia Nico!
Powiedziałam i pobiegłam do domku.
- Cześć Percy!
- Hej!
Poszłam do pokoju i zaczęłam rysować.
- No to powiesz o czym myślałaś podczas kolacji?
- Nie odpuścisz mi, prawda?
- Nie.
- Myślałam o Nico.
- Coś czuję, że nie mówisz mi wszystkiego...
- Myślałam o zaręczynach!!
- Czyich?!
- Moich i Nico!
- Co, gdzie, jak, kiedy!?
- Dzisiaj przed kolacją...
Chłopak podniósł mnie i zakręcił się.
- Czemu nie mówiłaś od razu?
- Bałam się twojej reakcji...
- To wspaniała wiadomość!
Powiedział i wybiegł, a ja zostałam sama.
************************
Dzisiaj króciutki, ale zrozumcie: nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Mam nadzieję, że mimo to rozdział się podoba.
Ps. Nie zabijajcie.

Przygody SuzanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz