XVI. Park

1.5K 136 5
                                    

-Dzisiaj pójdziemy z buta.

- Ale ty nie ...

- Trochę ruchu mi nie zaszkodzi prawda ? Mogę jeździć dopiero za jakiś tydzień, chociaż na spacer mi pozwól a potem pójdziemy na kawę, co ty na to ? - powiedział zalotnie

- Przekonałeś mnie tą kawą - rzekł ze śmiechem.

- A co do tego zdarzenia, to nie chce donosić na policję.

- Zgłupiałeś ? Przecież on cię zgwałcił! Nie zależy ci na tym, żeby go udupić za coś takiego ?

-Robię to dla świętego spokoju...

- Nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji ? Jakąś ździra gada, że cię zabije i nasyła na ciebie gwałcicieli !? Tak nie postępuje matka...

-Ale nie chce więcej problemów rozumiesz? Wole siedzieć w domu niż szwendać się po sądach ...

-Jaki ty jesteś uparty... Zrozum, że muszą zapłacić za to co zrobili rozumiesz? Skąd wiesz, że nie zaatakują kogoś innego ..- Ichiro złapał Tadashiego za ramiona.

- Rozumiem, ale nie chce mieć probl...

- To oni będą mieć problem... Nie martw się, ty nie będziesz ich miał, ja tego dopilnuję , chodzmy już - powiedział z powagą Ichiro.

- A ty dlaczego jesteś taki natarczywy ?! - wykrzyknął Tadashi.

- Bo nie po to ma człowiek dumę i honor, żeby nie zawalczyć o swoją godność i bezpieczeństwo innych, którzy mogą się znaleźć w równej sytuacji ...

Tadashi zaniemówił. - Przepraszam, chodźmy już - powiedział cicho po czym wyszedł przed Ichirem przez drzwi.

W drodze do sklepu nie padły żadne słowa. Mężczyźni nie patrzyli na siebie. Było im wstyd za kłótnię. Po chwili Ichiro lekko przybliżył się do ukochanego.

-Przepraszam.. - powiedział czerwonowłosy splatając razem ich dłonie lecz cały czas patrząc się na chodnik.

-Nie gniewam się, miałeś rację. - przyznał rudzielec. - Nie znałem cię od tej strony.

-Jakiej strony? - popatrzył się na rudzielca pytająco.

- Nie wiedziałem, że tak zwracasz uwagę na honor.

- To u mnie normalne, byłem uczony dyscypliny, poczucia dumy i wartości życia.

- Czego o tym nie wiedziałem ? Hmm ? - spytał z uśmiechem.

- Wiele o mnie jeszcze nie wiesz...

Kochankowie znaleźli się w parku, w którym po latach rozłąki mogli ze sobą porozmawiać.

-Pamiętasz? - spytał Tadashi

- Jakbym mógł zapomnieć ... - odpowiedział poważnie Ichiro.

- ICHIRO ? - rozległ sie znajomy kobiecy głos.

Ichiro odwrócił głowę w stronę wołającej kobiety. Była nią Sakura, matka czerwonowłosego.

- Mamo... - wyszeptał zaskoczony Ichiro.

- Przepraszam, synku, wybacz mi - podeszła płacząca Sakura przytulając się do syna.

Ichiro przytulił czule rodzicielkę. Wbrew pozorom tęsknił za matką.

- Wybaczam. - powiedział czule przytulając się mocniej.

- Dlaczego się nie odzywałeś ?

- Musiałem przemyśleć parę spraw...

- A gdzie mieszkałeś przez ten czas ?

- Miałem jechać do ciotki, ale zostałem u Tadashiego.

- Tadashiego ? Przecież widzieliście się ostatni raz szmal czasu temu.

- Ale los chciał, żebysmy się spotkali na peronie - powiedział Tadashi.

- Dziękuje - powiedziała uśmiechnięta Sakura. - Dziękuje, że się nim zająłeś.

- Od czego ma się prawdziwych przyjaciół prawda ? - Tadashi obiął ręką Ichiro w barkach.

- Yep ! - odpowiedział że śmiechem.

- Wrócisz ? - spytała delikatnie Sakura łapiąc syna za dłonie.

- Mam do załatwienia parę spraw. Dam Ci znać.

- Kocham cię, Ichiro - przytulił syna i pogłaskała matczynie po policzku. - Trzymajcie się.

- Do zobaczenia mamo - odrzekł Ichiro.

Zostało mało czasu...




Pomóż Mi. [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz