-Zostaw, n-nie dotykaj!- krzyknął karcąco.
-Dobra, nie drzyj mordy... - odparł obojętnie patrząc na sufit.
-Ty naprawdę jesteś problematyczny...
-Nikt cię nie prosił o twe szanowne zdanie.- rzucił wrogo.
-Dobra, kurwa spokojnie... - poddał się.
-Ciota z ciebie- uśmiechnął się przyjacielsko.
-Dlatego właśnie nikt cię nie lubi, dogryzasz.
- Rano mówiłeś coś innego.
-Bo rano nie jesteś w pełni sobą, wtedy jesteś idealnym pracownikiem.
-Ty szefem doskonałym...- ironizował.
-Gdybym cię nie , ehh... ale zatrułeś mi dupę swoim urokiem. - uśmiechnął się zawadiacko.
-Że tylko ja jestem w tym pokoju uroczy...
-Tak tylko ty, jesteśmy tu obydwoje ale tylko ty jesteś tak bardzo seksowny.
-No już mi nie schlebiaj tak. Bo trysnę tu z nosa.- zaśmiał się.
-Nie udawaj, że byś mnie teraz nie wziął na tym stoliku - opowiadał z podpartą głową o dłoń.
-Nie prowokuj, bo to zrobię.
-Akuma, ty durniu.
-Masz coś do mnie?
-Za pięć minut mamy przerwę, Może tak byśmy...
-Idioto, straciłbyś posadę.
-...napili się kawy, zboczeńcu.
- Ale również na to pierwsze starczyłoby nam czasu.
-Zboczeniec.
-Nastolatek.
-Jestem dorosły...
-Ale młodszy ode mnie.
-Mam cię nazywać staruszkiem?
-Nazywaj to jak chcesz. Tylko, że za moment nie będziesz taki cwany...
-Tylko na to czekam. - prychnął.
***
Kilka lat wcześniej.-... to chyba wszystko, co miałem do wytłumaczenia. A i mam prośbę, Mineko... działałem pod presją, dyktaturą i w bezprawiu. Tak, nie liczyłem się dla nikogo, dla pieniędzy wtedy mogłem zabić. Nie proszę o wybaczenie, bo nie zasługuję na miłe traktowanie. Ale czy... moglibyście chociaż dać mi z wami utrzymać kontakt? - powoli tłumaczył.
Mineko wyciągnęła dłoń do twarzy Akumy. Chwyciła za delikatną ale silną dłoń błękitnowłosego i wtuliła ją sobie w policzek.
- Wszystko widziałam, wiem, jak wszystkiego żałujesz. - uśmiechnęła się.
Akuma w jednej chwili oblał się ogromnym rumieńcem.
-Kurwa...- szepnął pod nosem.
-Nie klnij, po prostu się zdarzyło - powiedziała spokojnie.
-Jak? Kiedy?
-Kazali tobie mnie pilnować. Nie widziałeś nawet, że otworzyłam oczy. Cierpiałeś. Płakałeś. Płakałeś? Ryczałeś. Trzymałeś w sobie... a jeden strzał ci pomógł, poza tym po co to jeżeli tak dbasz o swoje zdrowie?- zmieniła ton.
-To nie były narkotyki.
-To co w takim razie?- spytała cicho.
-Środki uspokajające.- czuł nacisk.
-Niedorzeczność...
- Nie będę się tłumaczył z własnych problemów.
- Dlaczego chcesz się zabić?
Akuma popatrzył na Mineko poddanym wzrokiem.
- Bo tak.
-Rozumiem jeden, ale trzy na raz?
-Też byś tak zrobiła gdybyś była mną.- opuścił wzrok.
-Przeżyliśmy tyle samo Akuma... Aczkolwiek ja jeszcze tego nie zrobiłam.
-Powiedziałaś jeszcze, wydałaś się.
-Ahh, chodziło mi... ajj nie ważne, dobrze wiesz, o co mi chodziło. -skrzywiła się.
- Powiedzmy... Więc, kiedy wychodzisz?
- Za dwa dni.
- Będę po ciebie.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się dziękczynnie.
- Idę po Tadashiego. Nie wiem, co teraz będzie. - wstał zrezygnowany.
- Akuma. - złapała go z trudem za dłoń. - Jedź z Tadashim do domu, w zegarze, który stoi w salonie jest szkatułka, weź z niej klucze...
-Mineko, nie mógłbym...
-Ufam ci. Spokojnie. Mieszkanie znajduje się trzy domu dalej niż nasz, od prawej. Należał kiedyś do mojego taty. Zapisał mi go w spadku, nikt tam nie mieszka, ale spokojnie, sprzątam tam regularnie. Zabierz od Shiro wszystkie swoje ubrania i zamieszkaj tam.
- Kobieto, za co? Dlaczego jesteś dla mnie tak dobra - powiedział z poczuciem słusznej winy.
- Bardzo mi pomogłeś, pomimo tego, że w niektórych momentach popełniłeś ogromne błędy, z mojej strony wybaczam ci wszystko, pomimo tego, że Tadashi może mieć mi to za złe.
-Ty egoistko.
-Idź już, dbaj o niego.
-Obiecuję.
Kochani, nadal was tak dużo <3 dziekuje ze wspieracie mnie komentami <3 piszcie w komentarzach jak myslicie, co bedzie dalej ;D
CZYTASZ
Pomóż Mi. [END]
RandomNastolatek uwięziony całe życie przez matkę pod pretekstem nauki postanawia się zbuntować i uciec z domu. W drodze na peron spotyka jednak przyjaciela z dzieciństwa, który zabiera go pod swoje skrzydła. Od razu zaczęła buzować między nimi chemia, j...